dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Agduś

  1. Od kwietnia do ... zimy (a mo?e jesieni?)

    ZDJĄTEK KILKA


    Największy z żaglowców, które zobaczyliśmy w Szczecinie.


    W Sworach wybraliśmy się, oczywiście, na spacerek po Brdzie. Różnie bywało "oczywistością" takiej wyprawy. Były i baaaardzo długie w czasach bezdzietnych (wtedy także po Zbrzycy, gdzie z kajaka zbieraliśmy grzyby), były lata posuchy, z ...
  2. Od kwietnia do ... zimy (a mo?e jesieni?)

    URLOP Z DOMKIEM W TLE cz. II
    Po przyjeździe do Swornychgaci tego "domku w tle" już jakoś jakby mniej było. Wprawdzie opowiadaliśmy naszym gospodarzom-znajomym o domku, ale już niczego nie kupowaliśmy, nie zbieraliśmy... Miałam apetyt na sieci rybackie stanowiące wystrój domku "grillowego", które wyśmienicie wzbogaciłyby łazienkę dziewczyn, ale nie posunęłam sie do kradzieży.
    No, z tym niekupowaniem to nie do końca prawda, bo trafiliśmy przypadkiem ...
  3. Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)

    URLOP Z DOMKIEM W TLE
    Ukradłam trochę czasu (komu???) i szybko zabieram się do opowiedzenia o naszym urlopie. Targana wątpliwościami, czy tak można (no bo to w końcu dziennik BUDOWY miał być), wybiorę to, co najbardziej z budową związane.
    Zaczęliśy od pobytu nad morzem. Noclegi w Barzowicach, czyli jakieś 7 kilometrów od plaży wybraliśmy ze względu n cenę i spokój. Z Ogrodu widzieliśmy morze. Pogoda była, jaka była, co zmusiło nas do wysiłków intelektualnych, ...
  4. Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)

    ZDJĘCIA
    Zgodnie z zamówieniem i obietnicą kilka zdjęć opatrzonych komentarzami:



    No wiem, wiem... Niewiele ich jeszcze. Na szczęście dzisiaj znalazło się jeszcze kilka kartonów z książkami dla dzieci. W tym zaginiona reszta tej kolorowej serii.
    Wyniosłam dzisiaj kilka książek do biblioteki. Jeszcze pewnie po odnalezieniu tych ...
  5. Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)

    KSIĄŻKI NA WOLNOŚCI
    Zdjęć nie ma, bo poza poranną wyprawą na targ, pocztę i do urzędu (znowu pokój nr 2, w którym mnie już doskonale znają po częstych w nim wizytach), nie wyściubiłam nosa z domu. Wprawdzie rano wydawało mi się, że w domu jest gorąco, ale po wyjściu i powrocie do cudownie chłodnego w porównianiu z polem wnętrza, szybko zmieniłam zdanie.
    Dzieci taplały się cały dzień w ustawionym w cieniu basenie, a ja układałam książki.
    Już czekały ...
Strona 9 z 50