I love you urzędników nie kłamię!!!! dzisiaj przekonałam się, że odrobina ludzkiej życzliwości i wszystko da się załatwić. Dzień mijał jak co dzień od 10 tygodni. Ciężka pobudka o 7.30 choć z łóżka wypełzłam dopiero o 9.30. Sniadanko i sprzątanko. Po 12 pojechałam na rehabilitację (jest dobrze, coraz lepiej), a potem do Bastka. Wzięłam swoją mother bo ona jedyna nie widziała jeszcze naszego kawałka ziemi, a przecież miałam ...
dawno, dawno temu....., musiało być dawno, bo dokładnie nie pamiętam daty.... w każdym razie w roku 1999 lub 2000, no najdalej 2001 pojechaliśmy z Bastkiem na zakupy i w jednym z jakże uroczych marketów nabyliśmy płytki podłogowe do kuchni i przedpokoju. Nie, nie mieliśmy domu, ani mieszkania, ale wpadł nam do głowy cudowny pomysł, by mieszkanie brata Bastka, które stało już jakiś czas puste, zasiedlić. Oczywiście myśleliśmy o tym aby owo od brata- szwagra znaczy- a ściślej ...