No dobra, żeby nie było tak idyllicznie, trzeba to powiedzieć głośno i wyraźnie: nadal mieszkamy na budowie. Poddasze jest niewykończone, o czym nie da się zapomnieć nawet na parterze z powodu schodów, straszących w holu betonem. Z zewnątrz nasz dom także wykazuje pewne braki w urodzie - goły Porotherm nie jest piękny, nie da się ukryć. A teren przed naszym domem po ostatnich rozkopach-zakopach kanalizacyjno-gazowych to już całkowita rozpacz. ...
Przeczytałam jeszcze raz swój wczorajszy post i się ubawiłam: św.Mikołaj rozdał już prezenty , a w mojej głowie wciąż listopad. Wyraźnie nie nadążam za czasem. Najpierw miałam zamiar poprawić te pomyłki, ale nie, niech zostaną - jako dowód mojego całkowitego, listopadowo-grudniowo-przeprowadzkowego zakręcenia...
Minął nam drugi weekend w nowym domu. Tamten pierwszy, na kartonach i bez kanalizacji, wspominam jako całkowite szaleństwo, ale to już przeszłość. Teraz tak się już u nas domowo zrobiło, że hej. Raptem kilka pudeł zostało do wypakowania i nawet powiesiłamw oknach pierwsze cztery zasłony (te z uszami). W sobotę, korzystając z pięknej pogody, zabraliśmy się wreszcie za przedzimowe porządki w ogrodzie. Mąż sprzątał i układał pozostałe po budowie drewno, ...
Przeprowadzka została przeprowadzona. W piątek o godzinie 17.00 podjechała pod nasze stare lokum niewielka, ale za to bardzo zdezelowana ciężarówka i trzech wesołych panów zaczęło pakować nasz dobytek na pakę. Po załadowaniu pierwszej tury wyszło na jaw, że wiekowy pojazd nie dysponuje prawidłowo funkcjonującym rozrusznikiem. Jeden z panów usiadł za kierownicą, a dwóch pozostałych zaczęło pchać załadowanydo granic niemożliwości wehikuł wzdłuż ...
Jesteśmy wykończeni. Dom z grubsza też. PRZEPROWADZKA. To dzisiaj. Popołudniu przewozimy meble. A mój mąż dzisiaj rano z tej okazji złamał sobie palec przy pomocy wielkiej granitowej kostki.