swieta jakos przeszly, choc bylismy swiadomi ze mialy byc juz w nowym domku. bylo troche wolnego w grudniu i styczniu, troche weekendow wiec zgodnie z zalozeniem wzielismy sie sami do roboty. na poczatek impregnacja calosci wiezby i scian od wewnatrz Fobosem M4 bez barwnika. troche to czasu zabralo chcielismy zrobic zgodnie z norma tzn. odpowiednia ilosc na m2 przy natryskiwaniu i nanoszeniu pedzlem. po jakies 4 dniach pracy udalo sie. na poczatku stycznia ...
przyszedl listopad i w koncu udalo sie skonczyc sciane szczytowa. ale teraz znowu brakowalo kominow - tzn. od stropu nad piwnica nad dach. firma nam milosciwie budujaca wynajela inna firme do wymurowania tych kominow i tu sie okazalo ze calkiem calkiem ludzie, a wlasciwie ich szef - gosc po 60ce, starej daty murarz. zrobili kominy wiec od razu dogadalismy sie na tynki i wylewki w piwnicy zeby w koncu zakonczyc ten etap i wstawic okna i drzwi. tynki zrobili ...
w pazdzierniku dalej sciany szczytowej nie bylo, ale udalo sie "wynegocjowac" (sic!) ze ekipa sie nie rusza z naszej budowy (bo oczywiste jest ze lapie sie po drodze inne roboty zeby jakas szybka kase zrobic). oczywiscie to byly tylko uzgodnienia, a ze wzgledu na to ze nie moge byc na miejscu bylem beszczelnie oszukiwany, co okazywalo sie dopiero podczas wizytacji w soboty. na moje pytania przez telefon co jest zrobione padalo: tak ze jest lub ze czesciowo - co stalo sie moim ulubionym ...
ale wracajac do wydarzen. ostatnie zdjecia byly z sierpnia i wydawalo sie ze to juz blisko stanu surowego, niestety. kolejne opoznienia, tlumaczone roznymi dziwnymi wymowkami spowodowaly ze dach mielismy przykryty papa dopiero w polowie wrzesnia, ale niestety brakowalo jednej sciany szczytowej poddasza, bo drewna brako, a nasz wykonawca nie mial kasy zeby zakupic, wiec ciagnelo sie to dalej. zdjecia z wrzesnia. wiezba ...
taa.... jest marzec, rok pozniej. budowa wyglada lepiej niz na zdjeciach powyzej, ale nie tak jak sobie wyobrazalem ja po roku. mielismy sie wprowadzic na swieta, a teraz jak dobrze pojdzie to moze w wakacje. wszystko z powodu problemow finansowych firmy ktora wybralismy, zaplaconych zaliczek, naszego braku czasu na szukanie innej ktora by to dokonczyla, itd, itd. - niestety trzeba ciezko pracowac caly tydzien na kredyt, a kontrola w sobote to zbyt mala motywacja ...