No i po Świętach Muszę nieco cofnąc się w czasie by napisać o przyjeździe bloczków na piętro. Otuż na szczęście bloczki miały dzień wcześniej przyjechać do kumpla a nie do mnie. Tego dnia około 11.00 przyjechały trzy tiry. Nagle telefon od jego ojca- Ty oni to prosto w piach ładują i wszystko jakies pokruszone, przyjeżdzaj. Kumpel do mnie wali biegiem i dalej galopem jedziemy na jego działkę. A tam wszystko jest tak jak jego ojciec powiedział. Kumpel ...