Jestem ledwo żywa, bo dzisiaj (ups, wczoraj) znowu dzień upchany sprawami na maksa, ale pierwszy dzień ?BUDOWY? muszę opisać. Mam mało zdjęć. Bo zaaferowana pracami wykopaliskowymi zapomniałam (jak to w ogóle możliwe?!?!) porobić zdjęcia. Te mam dzięki przytomności architekta. Bo jak się okazało, moja komórka robi za dobre zdjęcia . I FM nie podjęło nawet próby ich ściągnięcia . Jak widać niemałe maszyny u mnie pracują... ...
Postępy na dachu są.. folia założona, łaty gotowe i nawet pojawiły się już 2 pierwsze dachówki.. natomiast pojawił się inny problem.. niby u naszego sąsiada, który tez się jeszcze buduje ale rzadko bywa ostatnio no i mamy gości.. a mianowicie żmije.. nie dziwi nas to w ogóle bo już nie raz je widzieliśmy, a w naszej okolicy bywają w lasach. No ale dzisiaj widać że rodzinka się im powiększyła bo o poranku na tarasie wygrzewało się osiem egzemplarzy.. no i to już się robi ...
No i d... tzn glina. Podobno mógłbym otworzyć cegielnie No to szambo ... dosłownie i w przenośni będzie. No chyba że pokombinuje z jakąś biologiczną itp. Nie chce mi się nawet teraz o tym myśleć. Po powrocie z 2 tygodniowego urlopu zadzwoniłem do projektanta co się dzieje z projektem. Usłyszałem: -Leży. No do kur.. nędzy leży już od miesiąca, a miał się adaptować. Dobrze, że mu po chałupie nie fruwa bo jeszcze gdzieś by odfrunął. Jak się ma kupę roboty ...