Święta coraz bliżej. Po cichutku marzy mi się, że następne już w domu... Choć bardziej prawdopodobne jest, że dopiero te za dwa lata. Tu muszę się przyznać, że wizja przeprowadzki budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony wiadomo, nie mogę się doczekać, a z drugiej... Nie, nie dręczą mnie obawy o dojazd, o adaptację członków rodziny do nowego miejsca ani o sprawy organizacyjne. Tylko troszkę mi żal. Sentymentalna jestem i tyle - i przywiazuję się do miejsc. ...