27 października 2006 r. Jak już wyżej widzieliśmy, samochodzik wypróbował swoje gniazdko: Lew czuwa: A Domek zaś czeka na swoje okienka: ...
Są takie dni w naszym życiu które zapamietujemy do grobowej deski. Takim dniem był wspomniany 4 maja 2004 roku dla mnie i mojej rodziny bowiem wiele zmienił w naszym życiu. Można powiedzieć, że coś się skonczyło i coś zaczęlo nowego tego dnia. Ale od początku. 3 maja późnym wieczorem, jak zwykle by uniknąć korków i jak najdłużej pobyć w komturii wyjechałem do Warszawy. Do domu dotatarłem bez problemów grubo po północy. Korków już nie było, a trasę znam jak właną ...
Kolejna porcja fotek :D :lol: Ale tytułem wstępu, skrobnę tylko, że Dzielniacy-Chłopacy "od tynku i pacy", wojowali z naszymi ścianami raptem 8 dni roboczych - parter + poddasze (500 m2 razem). Policzyli nam 11 zł/m2 + materiał. Chyba nieźle, nie?! :-? :roll: Efekty można podziwiać poniżej: 1. Parter - tak wygląda salon z wyjścia z dolnej łazienki: ...
Teraz to juz czekanie do grudnia, chociaż po drodze mamy zakładanie gazu i położenie nowego kabla energetycznego od skrzynki, bo musi być pięciożyłowy, a jest cztero. Na dodatek gdzieś w ziemi coś sie stało z jedną żyłą - tą od siły. Więc damy juz cały nowy. Co sie może wydarzyć? Pewnie wszystko. :lol: Ale, ale. Uwaga. Miesiąc temu robili nam kanalizację i było bez zastrzeżeń :o Przyjechali, w jeden dzień wykopali dół w ulicy na 3,5 metra głęboki. Na drugi ...
No i troche zaległości w dzienniku się porobiło. W dużym skrócie: z początkiem października ruszyło stawianie ścian. Szło całkiem nieźle do momentu, w którym ekipa stwierdziła że jedzie na saksy. To spowodowało kilkudniowy przestój i nerwowe poszukiwanie ludzi do pracy. Na szczęście udało isę ściągnąć ludzi z innej budowy, kuilku "wypożyczyć" od zaprzyjaźnionej firmy budowlanej więc obyło sie bez bratniej pomocy z za wschodniej granicy (bo była taka opcja) ...