Nie mam już ochoty na umieszczanie kolejnych fotek. Ale może mi przejdzie. Teraz dom wygląda tak i zgłaszamy zakończenie budowy.
Pierwsze dni w domku odkrywały przede mną wspaniałe widoki za oknem, jak również efekty świetlne w samym domu. Biegałam więc z aparatem i robiłam mnóstwo zdjęć , częścią z nich chciałabym się w swoim dzienniku podzielić. To moje fotografowanie wiąże się z tym, że uwielbiam takie wiejskie, naturalne klimaty, otaczającą mnie przyrodę, jak również pewne drobiazgi, na które ludzie mieszkający na wsi od zawsze nie zwracają uwagi lub nie dostrzegają w tym piękna. Zwrócicie ...
Dzisiejszy tytuł mówi sam za siebie, jaka była nasza pierwsza zima na wsi, pozostają więc tylko zdjęcia. Dodam jeszcze, że byłam mile zaskoczona zimowym utrzymaniem naszej drogi, choć jest to droga tzw. lokalna ze ślepo kończącym się asfaltem.
I dalsza część zimowych wnętrz.
A u mnie w dzienniku znów kilka odsłon zimowo-świątecznego domku zaraz po przeprowadzce A. D. 2012 roku.I tak mamy: kilka ujęć łazienki na górze, naszą sypialnię oraz fragment nieskończonej garderoby.