Prace ruszają powolutku... niestety jeszcze przed tygodniem śniegi i mrozy (choć niewielkie) nas nękały...
Po wielu przemyśleniach projektu już nie zmienialiśmy... co ma być to będzie... w głowie natomiast masę przemyśleń i strachu przed budową, ale skoro ludzie robią to od zarania dziejów to i chyba nam się uda...
Ekipa przyjeżdża w sobotę 18-tego kwietnia, a póki co na działce odwiedził nas geodeta...
Na działkę dojechała również stal do zbrojeń fundamentów i stropu, z wielkim trudem zresztą ponieważ manewrowanie 17sto metrowym samochodem między drzewami należy do pieruńsko ciężkich, aczkolwiek wykonalnych zadań.
Do rozładunku stali zgłosili się Przyjaciele, Znajomi, Sąsiedzi! Było nas 9 osób! Dlatego rozładunek trwał jakieś 10 minut! Dziękuję Wszystkim Kochani!!!
Są również dechy na szalunki...
.. które inwestorka w pędzie nosi na miejsce docelowe - czyli byle nie na wjeździe...
Stal osobiście układana przez Inwestorkę i MęŻulka (w trakcie, jeszcze 4 tony zostały do przeniesienia)
Drewno na więźbę wybrane u źródła. Najpiękniejsza i najtrwalsza sosna piska!
Załadunek i wywóz drewna do przetarcia...