- Yes! Yes! Yes! – mogłabym wyskandować za jednym z byłych premierów. W końcu zaczynamy! Jutro tyczymy budynek. Długa, kręta i wyboista droga prowadziła nas do tego punktu. Zaczęło się od marzenia. Domek na podbeskidzkiej wsi, w spokojnej okolicy, jednak nie za daleko od miasta. Koniecznie z widokiem na góry. A na tarasie, wychodzącym na niewielki, zmyślny ogródek ja i mój Supermąż. Nie gromadzenie funduszy na ten zacny cel okazało się, mimo przewidywań, ...