dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

SSS Skrybicze sielsko i swojsko.

Elewacje i inne szpargały się nazbierały.

Oceń ten wpis
Dawno nie pisałem. Te kilka tygodni minęły jak mrugnięcie oka. Ciężka praca inwestorów i wykonawców widoczna jest gołym okiem. Najbardziej rzuca się oczy elewacja.



4 tygodnie pracy sympatycznej ekipy. Poszliśmy na bogato, a może jakby niektórzy stwierdzili, rozsądnie. 20cm Genderka eps70, podmurówka 15cm, cały system Caparola na tynku silikonowym, listwy startowe, listwy przyokienne, słowem, wszystko co wymyślono, aby elewacja nie była problemem ale ozdobą domu. Pochwalę przy okazji wykonawców, starali się nad wyraz, sprostać wymaganiom inwestora.



Niemały kłopot mieliśmy z parapetami, dobrać kolor do naszych zielonych okien nie jest łatwo, ostatecznie wybraliśmy wariant bezpieczny, a jak się później okazało trafiony w 10.
Parapety soft line z aluminium w kolorze anodowanej oliwki, ciągnione z grubej na 2mm blachy. Solidna robota i pełna symbioza z oknami Sokółki, wszystko razem cieszy oko.



Na elewacji znalazły się także: czerpnia, wyrzutnia, syrena alarmowa i instalacja odgromowa ze złączami kontrolnymi.

Skoro jeszcze jesteśmy na zewnątrz budynku. Firma Wienerberger zdecydowała o uznaniu naszej reklamacji co do dachówki Actua, nie bez znaczenia był udział w procesie reklamacyjnym firmy wykonawczej Berda i lokalnej hurtowni Kamir. Zdecydowany front przyniósł zamierzony efekt. W taki oto sposób na naszej działce wyrosło morze dachówki Actua. Na dzień dzisiejszy naliczyłem 60 palet.



W ciągu ostatnich kilku tygodni z wielu ust wykonawców usłyszałem te same słowa. Jest Pan wymagającym klientem, u innych takie rzeczy "przechodzą". No cóż, może inni godzą się na niepełnowartościowe towary czy wykonanie, my nie! Ciężko zarobione pieniądze zamierzamy wydać w rozsądny sposób.

Przykład. Tynkarze. O zgrozo, jakże chciałbym nazwać ich po prostu zgrają przypadkowych ludzi, ale nie, oni mówią na siebie tynkarz, do dzisiaj nie wiem z jakiego to powodu. Otóż "tynkarze" zostali wezwani do usunięcia wady na glefach okiennych. Niepyszni stawili się do pracy, oczywiście bez narzędzi. Niezauważenie podciągnęli narzędzia innej ekipy, po pracy nie ich nie umyli, a jak się później okazało także je bezpowrotnie zniszczyli. Nic to, pomyślałem sobie, uprzedzałem inne ekipy o wizycie tych panów i przestrzegałem przed możliwością podbierania narzędzi zalecając jednocześnie ich schowanie. Pomyślałem, ech, było minęło. Mam glefy, a "fachowców" więcej na oczy widzieć nie chcę. Jakież było moje zdziwienie gdy ujrzałem efekt pracy "tynkarzy"! 90% glefów nie spełniało wymogów! Krzywe, nie trzymające pionów, masakra! Godzina 8.00, poniedziałek i szybki telefon z groźbą kar finansowych. Nie zmącone myślą twarze po kilku kwadransach musiałem oglądać ponownie. Opieprz za używanie narzędzi i do dzieła. Cały dzień musieli poprawiać swoje sobotnie dzieło i niby się udało. Nic bardziej mylnego już po kilku dniach wyszły kolejne kwiatki. Narożniki w dwóch oknach do wyrwania (wystają poza tynki!), kolejne zniszczone narzędzia znalezione na budowie, a były one używane już po ustnej reprymendzie. MASAKRA.

I tak przeszliśmy do wnętrza domu. Spadające temperatury powietrza przyprawiały o ból głowy inwestora. Nastąpiła akcja termoizolacja od wewnątrz. Najpierw podwieszany sufit nad wysokim salonem. 2x15cm wełny Ursa 0,32. Muszę przyznać, że towar pierwsza klasa.



Nieużytkowe poddasze dostało: na krokwie 15cm Knauf 0,39 i na podłogę 20cm Isover supermata 0,33 prace z ociepleniem stropu nadal trwają. A związane to jest z montażem własnymi rękoma instalacji wentylacji mechanicznej.
Projekt przy współpracy z firmą Bartosz oparliśmy na prototypowym egzemplarzu rekuperatora Vena o projektowej wymianie powietrza 350m3/h, silnikach na napięcie stałe, sztywnych rurach spiro, dwóch czerpniach, by-passie. Prace trwają.



Na samą myśl robi się cieplej. Niestety, aż tak ciepło od tych myśli nie było. Trzeba było posilać się kozą. Jedna koza goni drugą kozę.



Wbrew pozorom ta ładniejsza koza jest o wiele lat starsza od swojej mniej urodziwej siostry. Spisuje się znakomicie. To był dobry wybór.

Nie samą kozą jednak człowiek żyje. Piec i koza ładnie ogrzewały dom, ale notoryczne wietrzenie poprzez otwarte drzwi garażowe wychłodziło nasz domek do tego stopnia, że gipsy słabo schły. Udało się na szczęście w porę skończyć kotłownie i firma Asterm w ostatni piątek odpaliła pompę Viessmann Vitocal 222-g. Zrobiło się miło i cieplutko ;]

Updated 02-11-2014 at 12:38 by Robert Skrybicze

Tagi - katalog słów kluczowych: actua, asterm, viessmann, vitocal, wienenberg Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum

Komentarze