dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Agduś

Od kwietnia do ... zimy (a może jesieni?)

Oceń ten wpis
CZERWONY KAPTUREK ZA KIEROWNICĄ
Wieści o wyczynach geodety na działce rozeszły się szerokim echem. Właśnie dzisiaj rozmawialiśmy z naszym wykonawcą (prywatnie wujkiem), który na pytanie o geodetę roześmiał się szczerze. KB mu doniósł. No i facet wyszedł na Czerwonego Kapturka! zawszeć to jakieś pocieszenie, że nie tylko ja, tym bardziej, że ja mam prawo, a on nie.
Jakieś sznurki przybite do desek przybitych do palików wbitych w ziemię widziałam osobiście, więc chyba jednak w końcu geodeta zrobił swoje. Jutro muszę się dowiedzieć od KB, czy mogę już iść mu zapłacić, czy jeszcze jest coś nam winien.
Dzisiaj rano zawiozłam na budowę (ależ to brzmi!!!) agregat. Te poranne rajdy samochodowe staną sie moim stałym obowiązkiem, bo nie chcemy się rozstawać zbyt szybko z agregatem, więc nie zostawimy go na noc w baraczku na budowie. Jeden z budowlańców dostał zapasowe kluczyki i po robocie odstawia auto na parking w uczęszczanym miejscu, skąd któreś z nas je odbiera. Zresztą chyba najczęściej będziemy zabierać je prosto z placu budowy i te kluczyki to tak na wypadek wcześniejszego zakończenia prac z powodu np. deszczu. A o pogodzie się nie bedę wypowiadala, bo to, co myślę, i tak mi nie przejdzie.
Kolejnym efektem ubocznym budowy (pozytywnym) będzie moje przymusowe oswojenie się z kierownicą. Jak dobrze, że Andrzej mnie namawiał (wręcz zmuszał szantazem i umiejętnym włażeniem na ambicję) do siadania za kółkiem! Teraz mogę się spokojnie rano dotoczyć do szkoły i potem na budowę. Chociaż muszę się pochwalić - dwa razy wybrałam się sama (tzn. bez "drugiego kierowcy" czyli małża) do samego Krakowa! Przyznam, że przed wyjazdem dokładnie przemyślałam trasę, przypomniałam sobie każde skrzyżowanie i światła, a po drodze mało się nie udusiłam, bo z przejęcia zapominam o oddychaniu, ale dotarłam! Tak czy inaczej, z góry przepraszam wszystkich użytkowników dróg, których spotkam.
Dzisiaj rano zobaczyłam już nie tylko cały gotowy wykop, ale też i coś na jego dnie! Wylali beton. Po południu odebrałam auto z parkingu i już nie jechałam na budowę, więc jutro dalszy ciąg relacji.
Jakoś to na razie mało emocjonujące - dół, trochę chudego betonu na dnie i agregat w bagażniku. A jednak mnie emocjonuje! Dzieje się!
Jutro zabiorę aparat i porobię zdjęcia kolejnego etapu (poprzednie udokumentowane). A ciekawiej zacznie się dziać w maju - zobaczymy ściany!
Chyba już wybraliśmy okna - Oknoplast. Dachówkę chyba też - włóknisto-cementowa. Tylko wciąż nie wiemy, co z tą pompą ciepła... Ech, żeby tak ktoś za nas wybrał - byłoby przynajmniej w razie czegokomu dać w pysk a tak ...
Z tym "dzisiaj" to trochę przesadziłam - dzisiaj jeszcze na budowie nie byłam, zresztą po ciemku niczego bym nie zobaczyła. Dobranoc!
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum