- 21-11-2007 - 14:44 (403 Odwiedzin)
Kolejny dzień zmagań :roll:
Pojechałam do geodety, uśmiecham się i takie tam, ale gość jest nieugięty
Tłumaczę mu, że wystarczy, że się podpisze z datą dzisiejszą (tyle udało mi się wynegocjował w Urzędzie Uzgodnień), ale 500zł piechotą nie chodzi i nie ma zmiłuj :evil:
GAZOWNIA!!! to ona zawaliła, a ja muszę płacić :evil: :evil: :cry: :cry:
Normalnie szok, gdyby zrobili wszystko we właściwym czasie, mapka miała by "datę ważności" i byłoby po sprawie, a tak :evil: :evil:
Lotos, kwiat, spokój (tak to szło?? :roll: )
No nic, płaczę i płacę :cry:
Na budowie postępy: są rynny, dekarze uwijają się jak w ukropie bo pogoda im sprzyja :) JUTRO ZACZNĄ KŁAŚĆ DACHÓWKĘ!!!! :D
Tatuś ściągnął rusztowania z przodu domu i w końcu widać wejście w pełnej krasie.
Wieczorem przychodzi pan od kuchni, ma jakieś podobno ciekawe rozwiązania.
Jak zdążę to zdam relację, a teraz fotostory: