Ja mam takie anemostaty, które część wewnętrzną stalową ocynkowaną mają tak zrobioną, że po uprzednim wykonaniu otworu w płycie powinien sam się w niej zamocować poprzez wkręcanie go w ten otwór. Mocowanie następuje poprzez blaszki, które się rozchyla przez wkręcaniem.
To tyle teoria. U mnie to nie zadziałało. Słabo się to trzymało i wymyśliłem inny sposób.
Wykorzystałem żabki od starych polskich wyłączników podtynkowych do zamocowania tego układu. W kołnierzu wywierciłem otworki i założyłem kwadratowe nakrętki. Ważne bo typowe będą się kręciły a tam nie ma jak je przytrzymać podczas skręcania. Chyba że je przykleisz.
Wkręt do metalu wkręcany od dołu razem z żabką w kołnierz powoduje bardzo dobre trzymanie. Trzy na jeden anemostat.
Pozostaje tylko część ozdobna którą wkręca się na gwincie w zamocowaną część
główną.
Mam nadzieję że jasno opisałem