... czyli opwiesć o złożoności biologii
Pewnego dnia pochyliłam się i nie mogłam sie wyprostować. Bolało mnie jak diabli w okolicy krzyżowej. POnieważ wróciłam z długiej podróży pociągiem, obwiniłam za to przeciągi i długie siedzenie w jednej pozycji.
Poszłam więc po kilku dniach do centrum rehabilitacji, i tłumaczę:
"bolą mnie krzyże i ból promieniuje na podbrzusze. Boli mnie tak bardzo że aż mi sie okres zatrzymał"
pani magister zrobiła ze mną kilka statycznych ćwiczeń, pokazała jak ćwiczyć w domu, jak wstawać i siadać. Poza tym zastosowała mi krioterapię i przepuściła mi prąd przez plecy.
Ból wcale nie słabł, więc pojechałam na pogotowie przy szpitalu, bo był to dzień świąteczny. Tam też mówię:
"bolą mnie krzyże i ból promieniuje na podbrzusze. Boli mnie tak bardzo że aż mi sie okres zatrzymał"
Urocza pani doktor powiedziała że to możlwe i walnęła mi ketonal w zastrzyku, przepisała Nimesil, Ketonal, Polprazol, cos tam jeszcze. Zażyłam w domu te wszystkie leki i poczułam się jak na haju. Ale nareszcie mi ulżyło.
Jak już sie odpręzyłam, zadzwoniłam do mojej znajomej ginekolog, chcąc sie dowiedzieć czy to normalne z tym okresem. A ona na to: "na pewno jesteś w ciąży, przyjdź do mnie na USG. I broń Boże nie zażywaj tych leków przciw zapalnych. Wczesna ciąża też powoduje bóle kręgosłupa i rwę kulszową"
Zrobiłam więc test i wszystko stało się jasne.
Ale dlaczego na pogotowiu nikt nawet nie zapytał czy robiłam test ciążowy?