WItam
Od ok 2 lat jak mieszkam mam problem z kotłem centralnego ogrzewania. Jest to Viadrus U 22 HERKULES - kocioł wielopaliwowy grupy klimosza - żeliwny.
Problem polega na tym, że już drugi raz od kiedy mieszkam ( niecałę 2 lata) miałem pożar komina. Za pierwszym razem wiedziałem kiedy się to działo - bo słyszałem, a nawet widziałem jak ściany pękają. Tym razem stało się to chyba w nocy - bo zauważyłęm pęknięcia w dokłądnie tych samych miejscach - które już w lato naprawiłem i zamaskowałem po pierwszym pożarze.
Nie wiem w czym jest rzecz - może to jak pale?? Ma ktoś jakieś rady na to? Podłączenie do komina jest chyba dobre - piec stoi ok 30-40cm od komina i połączony jest dużą stalową rurą z małym pochyleniem w kierunku pieca - którą moge zsuwać z czopucha pieca aby ją przeczyścić w środku. Kiedyś jak podrzuciłem do pieca i zamknąłem drzwiczki - usłyszałem jakby "furczenie" z tyłu kotła. Poświęciłem zadymienie kotłowni i zsunąłem tą rurę łączącą piec z kominem - Nie poszedł dym - szedł płomień jak z palnika acetylenowego - długi, furczący niebieskawy płomień - pomimo że szyber w piecy był niemal całkowicie zamknięty w tej chwili jak zsunąłem rurę!!! I jak tu ma się nie zapalić w kominie???
Chyba czeka mnie wymiana kotła na jakiś niestety mniej wytrzymały, stalowy - z dłuższą drogą oddawania ciepła... Ale czy to naprawdę konieczne? Są może jakieś inne sposoby? może są jakieś wkłady, przegrody aby nie przeszedł płomień???

Bardzo proszę o porady, może ktoś miałten sam problem? Komin idzie w prawdzie w części piwnicznej domu, i przechodzi przez nieużywany jeszcze pokój - ale nie chce ryzykować zaczadzeniem - jak na razie nie ma problemu ze szczelnością.