Napisał
lady in red
Nie od dziś wiadomo,że szkoły na wsi mają niższy poziom.
tego bym nie powiedziała, mam porównanie i nie zawsze tak jest. np na wsi szkoły są dofinansowana b.dobrze i basen, zajęcia pozalekcyjne, niektóre wycieczki są darmowe...w mieście niekoniecznie. Najlepiej się zorientować co i jak w danej miejscowości. Zmieniałam szkołę w trakcie nauki, po szkole na wsi, w mieście przez pierwszy rok byłam do przodu z materiałem, klasa na wsi liczyła 15 osób...w mieście było nas 40 i jakość nauczania gorsza nie mówiąc już o "fali".
Moje doświadczenia ze szkołami na wsi są zdecydowanmie inne
.Jeśli masz dobrą szkołe we wsi z wieloma zajęciami dodatkowymi,świetlicą i dobrą kadrą to Ci zazdroszczę
.
Znajomi którzy mieszkają pod miastem zapisali dzieci do szkoły na wieś i załamali się poziomem tej szkoły.Przedewszystkim poziom bardzo niski,nauczyciele niewymagający-bo dziec muszą pomagać w polu , wykopki itp więc Pani na zadaje lekcji i nie wymaga.Mi nie o to chodzi.Pozatym zajęcia dodatkowe w szkole na wsi są uboższe lub wcale ich nie ma
.Poprostu nie ma kto na nie chodzić lub rodziców nie stać.
Darmowe wycieczki?To dla mnie nie argument.Zresztą wydaje mi się,że trzeba za nie płacić zarówno na wsi jak i w mieście.
W większości szkól na wsi pozatym nie ma swietlicy.A jeśli pracujesz masz problem jak odebrać dziec po 4 godzinach
Mój syn chodzi na piłkę nożną,basen,karate i angielski-myślę ,że mieszkając na wsi-nie chodził by na tyle zajęć dodatkowych bo miałby problem z dojazdami.A Tak po szkole przyjdzie do domu zje obiad, później na zajęcia pójdzie lub pojedzie autobusem ( zależy jakie) a wieczorem może pojechać do kina lub wyść na plac zabaw.A w tym czasie ja i mąż jesteśmy w pracy.Na wsi byłoby to niewykonalne.
Apropo znajomych którzy zamieszkali pod miastem-Po dwóch latach (głównie ze względu na dzieci) powrócili jednak do miasta.Nie mogli pogodzić wożenia dzieci do miasta do szkoły,zajęc dodatkowych,zakupów w mieście itd. Doszło do tego,że wracali wkurzeni o 21 domu-bo czekali w mieście aż dzieci skończą szkołe,pójdą na angielski ,basen ,do koleżanki.A dom stawał się coraz bardziej zaniedbany i nie mieli czasu z niego kożystać
.
Stwierdzili,że to ponad ich siły i wrócili do mieszkania do miasta.
Poruszyłaś jeszcze problem liczności klas.Wydaje mi się,że klasa nie może liczyć więcej jak 25-30 uczniów - regulują to przepisy.W szkole na wsi klasy są mniej liczne-ale za to wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą-to też spostrzeżenia tej koleżanki
Niestety szkoły na wsi w okolicy Lublina są dla mnie nie do przyjęcia (dlatego tak wiekle osób wozi dzieci do przedszkoli i szkól do miasta) ale jeśli u Ciebie są dobre szkoły na wsi to tylko się cieszyć.
Emilko!
Fajnie,że odnalazłaś swoje miejsce na ziemi i ,że potrafisz się nim cieszyć.
Pozdrawiam!