Mam takie drzewko (mam nadzieję, że faktycznie tak się nazywa? ).
Iglak ten jest specyficzny z kilku powodów...baaardzo wcześnie w stosunku do innych różnej maści choinek/iglaków puszcza nowe pędy...
W zeszłym roku wyskoczył znany nam mróz majowy...pogniły prawie wszystkie pędy...
Teraz w dużej części dolnej partii tego drzewka objawy są bardzo podobne...
Ale nie kojarzę mrozów wtedy, kiedy zostały one wypuszczone...
Z innej strony (na szczęście) nie wszystkie tak padają...wiem wiem..."gruntowe przymrozki"...ale nie pamiętam szronu z rana...
Jedna taka noc była co to było chyba z 2 st...ale mimo to nie widziałem szronu...
A może to być jakaś choroba??
I jeszcze jedna uwaga...
Jakiś czas tem zacząłem podlewanie trawnika...robię to zraszaczami strefowymi zasilanymi wodą z mojej studni, woda ma dużo żelaza, zapaszek też nie jest super i min. parę razy się zdarzało, że zraszacz ten kierował swoją pracę również na tego iglaka...pomyślałem sobie co takiego może mu zrobić woda...
Nie chciałem o tym pisać żeby niczego nie sugerować...ale może to być klucz do sprawy??
Po tym jak zauważyłem że coś nie tak z tymi pędami już nie "leję" wody na tą choinkę...
Drzewo nie jest nawożone (jedynie trawnik był niedawno nawożony wapnem i Polimagiem, pod samym drzewem jest kora sosnowa)
Nie mam psa, który by to mógł obsiurać
Jedynie wychodzącą kotkę...
Doradźcie mi...czy to choroba, mróz czy przez tą wodę??
Poniżej foty:
Jak widzicie na powyższym zdjęciu tak wyglądają obumierające pędy...ale inne (mam nadzieję, że tak im zostanie) nawet te obok trzymają się dobrze...
Tu całe drzewko