Co do mopa:
niemalże każdego dnia zastanawiałam się (zwłaszcza, iż teraz metraż znacznie się powiększył);
czy istnieje cudowne urządzenie, które ułatwi mi życie i sprawi, iż czas poświęcony sprzątaniu stanie się znacznie krótszy, a ja będę oddawać się temu zajęciu z prawdziwą przyjemnością? i oto proszę, jakby ktoś czytał w moich myślach i jak domniemam w większości osób mających własne „em ileś tam”
nagle jak za dotknięciem cudownej różdżki na ekranie telewizora pojawia się reklama sprzętu, który nie mniej nie więcej jest idealnym odbiciem marzeń!!! No i jak tu się proszę państwa nie skusić, no jak? choć zazwyczaj twarda jestem w tych sprawach i omamić się nie daję, tym razem ulegam sugestii podprogowej czy jak ją tam zwał i wydobywam ostatnie zaskórniaki na to cudo, dzięki któremu mam wieść lekki żywot
a jakże, czekam niecierpliwe na przesyłkę, i wyobraźni już widzę siebie siedzącą przy kawusi uśmiechniętą i wypoczętą, wpatrującą się z błogim zadowoleniem w błyszczącą podłogę!
tyle wyobraźnia, a rzeczywistość?
ta zgoła jest twardsza niż ja, jak się okazuje
mop, i owszem myje, ale o zgrozo! nie sam! Jak to nie sam?! A co z czasem, który miałam spędzić przy filiżance małej, czarnej i aromatycznej? Uhm… ulatnia się jak aromat, ech! tyle, że jeszcze szybciej. Mało tego, namachać się muszę, że hej, bo mop ciężki jak tysiąc diabłów razem wziętych a może i więcej :0
jakiś plus z tego? no tak, oszczędność na fitnesclubie, mięśnie same się wyrabiają, nawet nie wiadomo kiedy
a co z tym brudem, znika samoczynnie w magiczny sposób? otóż, z pierwszej płytki znika, fakt! ale drugą czy trzecią już raczej brudzi niż cudownie odnawia
a najgorsze okazuje się to kulanie się paprochów za wkładką, mimo, iż podłoga dosłownie przed samym myciem była dokładnie wysprzątana z wszelkiego kurzu miotłą. Czy jak za dotknięciem różdżki wymywa fugi? Raczej nie, a właściwie zdecydowanie nie, bardziej nawet nagarnia w nie pod ciśnieniem brud z wkładki
sumując; idzie tym myć, ale trzeba dużo samozaparcia, ja na sto metrów mam 12 wkładek z mikrofibry, przeliczając, zmieniam wkład średnio co dziesięć metrów, wtedy jest w miarę ok.
dlaczego uparcie używam tego „cuda”? bo to jedyny jak do tej pory sprzęt, który radzi sobie z gresem w sposób w miarę mnie zadawalający – znaczy, nie zostawia znaczących smug, podłoga się bardziej błyszczy niż po użyciu mopa ultra viledy nawet przy udziale najlepszych środków czyszczących, czy po czyszczeniu na tysiąc i jeden sposobów wynikających z porad forumowiczów typu: ocet, ludwik, płyn do szyb, czy nawet sama woda. Raz jeszcze sumując; jeśli do gresu, jestem na tak, acz nie do końca.
P.S. drewna tym w życiu bym nie myła, za duże ryzyko, mop zostawia znaczne ilości wody, więc resztę podłóg i schody myję zwykłym.