Edziu, pamiętam mój kryzys jak miałam 49 lamp do kupienia. Chodziłam po hurtowniach i sklepach z lampami, wszystkie wydawały mi się albo za ładne albo za brzydkie. Minę miałam chyba bardzo nieszczęśliwą, bo w jednym ze sklepów ekspedientka zapytała z ogromnym, szczerym współczuciem - znów pani ma problem? To na który pokój dziś nie możemy się zdecydować? Tak mnie ubawiła, że wybrałam 6 lamp i naprawdę są fajne!!!! Potem wymyśliłam sobie hasło - dzień bez nowej lampy jest dniem straconym i każda lampa przybliża mnie do celu. Głowa do góry