to ja dodam też coś od siebie pozytywnie, moja kuzynka po pierwszej bezproblemowej ciąży, nabawiła się problemów różnorakich w tym hormonalnych, w kolejną zajść nie mogła, leczyła się intensywnie lat kilka, łacznie z in vitro - nieskutecznym zresztą. W końcu odpuściła, odstawiła leki... a po pół roku poinformowała rodzinę że się spodziewa... trojaczków Wszyscy cali i zdrowi. Druga koleżanka 10 lat leczenia, 3 razy in vitro też bezskuteczne, też odpuściła, po 2 miesiącach zaszła (śmiejemy się że to po wizycie u nas, ja wtedy kończyłam ciążę, zapatrzyła się ), teraz ma już dwulatka.
Warto odpuścić i wyluzować
A co do stresu, ja miałam pierwszą ciążę pozamaciczną (więc jeden jajnik out), gin mnie ostrzegła że z następną mogę mieć problem. Zaszłam rok później, w okresie gdy oboje z mężem pracowaliśmy na 2 etatach do północy, wykończeni oboje, o ciąży nie myśleliśmy w ogóle, samo wyszło W drugą ciążę zaszłam tak samo bezproblemowo w momencie gdy teoretycznie w ogóle nie powinnam.
Natura wie swoje, warto jej zawierzyć.
A bardzo ważne jest poczucie bezpieczeństwa i przekonanie że to ten właściwy mężczyzna, że cokolwiek by się nie stało on i tak będzie przy mnie - i wtedy można się wyluzować i odpuścić.
Tyle z moich doświadczeń