A do nas dzisiaj przyblakal sie malenki kotek, ktos go wyrzucil z auta, bo jest calkowicie oswojony i pcha sie do domku. Gdyby to byl polny kotek albo od sasiadow to by nie dal sie dotknac i pewnie wrocilby do matki.
Kot od rana chodzil za mezem krok w krok, dostal jesc. potem przespal w kotlowni na piecu caly dzien (maz obok w pomieszczeniu pracowal, wiec mial go na oku), teraz leza z mezem caly wieczor razem na kanapie. A caly czas slyszalam od meza, ze kotow nie lubi, a teraz sa nierozlaczni. Kupilam juz mu kuwetke i inne akcesoria, wiec raczej u nas zostanie. Mowimy do niego Lucjan ale pewnosci nie mamy czy to jest facet, niby zagladajac pod ogon wyglada na faceta ale to sie okaze.
No i nasz Lucjen jest strasznie milusinski, doslownie prosi sie aby go glaskac i przytulac na kolankach . Jak ochlonie to zrobie mu fotki.