Wg mnie taki kolektor pod dachówką i to jeszcze przy zaledwie 140 m to praktycznie niewiele da.
Ja próbowałem liczyć coś takiego i wyszło mi że aby uzyskać odpowiednią moc z tego a nie tylko wysoką temperaturę blisko tej panującej pod połacią, aby podgrzać wodę w zasobniku potrezbowałbym naprawdę dużo m rury.
Wyszło mi ok. 1000 m.
Liczyłem na bazie ergolidu bo zakładałem pracę przez cały rok i nie chciałoby mi się spuszcać wody. A efekt podgrzania wody w zasobniku do ok 35 st. C (i więcej ale tylko przy duużym nasłonecznieniu letnim) byłby zaledwie tylko przez ok 4-5 m-cy w roku.
Stwierdziłem że robić byle robić nie ma sensu a 1000 m rury kosztowałoby tyle ile kolektor płaski, który przez więcej m-cy dałby korzyść.
Z wodą zamiast ergolidem byłoby na pewno ogólnie taniej bo osprzęt byłby pewnie tańszy (pompa obiegowa i cała reszta zwykła a do ergolidu musiałoby to być dostosowane do takich cieczy) ale nie każdemu chce się spuszczać wodę na zimę.
Dodatkowo należy mieć użytkowe poddasze aby połać od dołu była ocieplona, lub parterowka ale z ociepleniem specjalnie pod kolektor inaczej jeszcze gorzej. Dodatkowo wentylowanie połaci nie sprzyja pod względem temperaturowym ale sprzyja pod względem wymiany na zasadzie konwekcji.
Dużo elementów składowych związanych z tym jest.
Ale jeśli już to łapać temp. z dachu to tylko po ta aby wrzucać ją w grunt bo tam aż wysokich temp. nie potrzebujemy i ładować go ile wlezie ale w gruncie powstaje problem odpowiednio szybkieo odbioru tego ciepła więc też trochę rur potrzebaby było i odpowiednia pojemność gruntu do którego przekazywalibyśmy to ciepło.

pzdr