Napisał
Yamnik
Napisał
Frofo007
Proszę pamiętać, że 2/3 Polaków nie ma zdolności nawet na kredyt na zakup działki budowlanej w pobliżu dużego miasta a co dopiero budowa domu? Ceny są oderwane od Polskiej rzeczywistości. Przeciwnicy tej tezy twierdzą, że ceny są takie jak w reszcie Europy. No tak nie sposób się z tym nie zgodzić, bo nawet są wyższe, tylko warto dodać, że polskie zarobki są 3 razy mniejsze od naszych zachodnich sąsiadów.
To jest słaby argument. Równie dobrze Jaguar powinien sprzedawać u nas swoje auta za 30% ceny "bo siła nabywcza przeciętnego Polaka jest o tyle niższa"
Czy dla Jaguara potencjalnym klientem są Polacy? Ciekawe ile % ich klientów stanowią nasi rodacy.
Jakiś % stanowią. Jedni jeżdżą jaguarem, inni trabantem a inni fiatem czy fordem. Na tym polega różnorodność. Podobnie - jedni mieszkają w wielkiej płycie, inni pod strzechą a kolejni w apartamentowcu czy willi. NIE MOŻNA TRAKTOWAĆ RYNKU NIERUCHOMOŚCI I NABYWCÓW W RAMACH JEDNEGO SEGMENTU I JEDNEJ KATEGORII PRODUKTOWEJ!!!!
A kto jest potencjalnym klientem działki budowlanej w Polsce? Amerykanin? Brytyjczyk? Niemiec? a może Japończyk? Kto jest potencjalnym klientem firm budowlanych w Polsce?
I dlatego Pana zdaniem firmy budowlane będą stosować dumping? A posiadacze działek dostosują cenę do siły nabywczej przeciętnego Polaka którego skategoryzował Pan na poziomie średniej krajowej? Moim zdaniem ceny nieco spadną, oczywiście nierównomiernie, a większości i tak nie będzie stać na zakup działki w centrum miasta czy 100 metrowego apartamentu, bo to jest nisza rynkowa. Poszukają domku do remontu na przedmieściach, czy bloku w gorszej lokalizacji, niekoniecznie z ceramiki.
To chyba naturalne, że ceny muszą być adekwatne do polskich realiów.
Tylko co Pan przez to rozumie? Czy na warunki USA dom za 500 k USD jest adekwatny, czy dopiero ten za 100 k USD?
Jeszcze raz się powtórzę, że w latach 2006-2008 ludzie, którzy groszem nie śmierdzieli brali kredyty na 100% wartości zalewając rynek pieniądzem co spowodowało hiperinflacje.
Gdybyśmy mieli od trzech lat hiperinflacje, to po bułki chodziłby Pan dziś z walizką pieniędzy. Inflację mamy na poziomie 4%.
Inwestorzy prywatni, developerzy a nawet fundusze inwestycyjne nabywali nieruchomości po zawyżonych cenach licząc, że sprzedadzą je jeszcze drożej.
Ci pierwsi w przeważającej części przypadków zaspokajali swe cele mieszkaniowe - ta podaż raczej prędko na rynek nie wróci.
Teraz Bańka spekulacyjna pęka, ceny w niektórych lokalizacjach już spadły o 30-40%. Developerzy na których teraz nadeszły ciężkie czasy albo sprzedadzą mieszkania za 30%-50% zakładanej ceny albo będą musieli sprzedać bank swoich gruntów. Inwestorzy też będą sprzedawać bo ceny są na równi pochyłej przez co najmniej najbliższe 2-3 lata. Przez ten czas opłaci się bardziej nawet lokata w banku.
Przy hiperinflacji))?
Teraz tak sobie zaglądnąłem na allegro [w nawiasie liczba ofert]:
Domy (64520)
Mieszkania (22820
Grunty i działki (91653)
Jak widać podaż jest, ale popytu na aktualne ceny nie ma i nie będzie. Ktoś kto chciał i mógł kupić nieruchomość to kupił w 2006-2008 roku kiedy w mediach była na to nagonka i zaklinało się ceny.
HA HA HA!!!! Ocenia Pan popyt na nieruchomości poprzez oferty sprzedaży na allegro???
Po pierwsze - analiza porównawcza (benchmark) to analiza CONAJMNIEJ DWÓCH zmiennych TEJ SAMEJ KATEGORII w odstępie czasu.
Po wtóre - rynek się rozwija, ludzie budują domy, dzielą działki, zwiększa się całościowy wolumen.
Tego typu badania nie mają sensu bez wnikliwej analizy aktów notarialnych. Posługiwanie się danymi z serwisów aukcyjnych i budowanie opinii na tej podstawie uważam za - najdelikatniej mówiąc – nieprofesjonalne.
Pożyjemy i zobaczymy jak to będzie
Oby nie było tak źle, jak to niektórzy zaklinacze wieszczą i i chyba trochę tego oczekują.