-
Anonim
Twe oczy
Jakbym całował twe śliczne oczy,
I pieścił jedwab twoich warkoczy;
W objęciu Twoim, słodkim marzeniu
Sennym bym zdał się zapomnieniu!
Niech pieśni miłosne snuję
I Twoje śliczne oczy całuję.
Jakbym Ci stworzył szczęścia świat mały
Zawiódł w krainę, gdzie ideały,
Motyle ułud z Tobą bym gonił,
I Ciebie kwiatku od nieszczęścia chronił...
Pozwól, niech pieśni miłosne snuję
I śliczne Twoje oczy całuję.
-
-
odemnie dla ciebie
NIE OPUSZCZAJ MNIE
sł. J.Brel sł.pol. W.Młynarski muz. J.Brel
--------------------------------------------------------------------------------
Nie opuszczaj mnie, każda moja łza
szepcze, że co złe się zapomnieć da.
Zapomnijmy ten utracony czas,
co oddalał nas, co zabijał nas,
I pytania złe i natręte tak: jak ? Dlaczego ? Jak ?
Zapomnijmy je.
Nie opuszczaj mnie. Nie opuszczaj mnie.
Ja deszczowym dniem Ci przyniosę z ziem,
gdzie nie pada deszcz, pereł deszczu sznur.
Jeśli umrę z chmur, spłynie do twych rąk
światła złoty krąg i to będę ja.
W świecie ziemskich spraw, miłowanie me
będzie pierwszym z praw, królem stanę się,
a królową Ty, nie opuszczaj mnie,
nie opuszczaj mnie.
Nie opuszczaj mnie, ja wymyślę Ci słowa,
których sens pojmiesz tylko ty.
Z nich ułożę baśń, jak się serca dwa
pokochały, na przekór ludziom złym.
Z nich ułożę baśń o tym królu co
umarł z żalu, bo nie mógł kochać Cię.
Nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj mnie.
Przecież zdarza się, że największy żar
ciska wulkan co, niby dawno zmarł.
Pól spalonych skraj, więcej zrodzi zbóż,
niż zielony maj w czas wiosennych burz.
Gdy księżyca czerń, lśni na nieba tle,
a z czerwienią czerń, nie chcą złączyć się,
nie, opuszczaj mnie...
Nie opuszczaj mnie...
Nie opuszczaj mnie...
Nie opuszczaj mnie, już nie będzie łez,
już nie będzie słów, dobrze jest, jak jest.
Tylko taki kąt, mały kąt mi wskaż
gdzie twój słychać śmiech, widać twoją twarz.
Chcę gdy słońca krąg wzejdzie, być co dnia
cieniem twoich rąk, cieniem twego psa.
Nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj mnie,
nie opuszczaj mnie...
MOJA MIŁOŚĆ NAJWIĘKSZA
sł. W. Młynarski muz. W. Korcz
--------------------------------------------------------------------------------
W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą
I nic nie powiem jej, broń Boże
Nie powiem nic umyślnie
Bo póki milczę to ją mnożę
Gdy wyznam wszystko pryśnie
Więc nie wyśpiewam mej miłości
Niech nie wie co się dzieje
I nieświadoma swej piękności
Niech w myślach mych pięknieje
W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą
Może kiedyś po latach
Jednak szepnę nieśmiało
"Kiedyś, tamtego lata
Strasznie panią kochałem"
A ty przerwiesz w pół słowa
Me wyznania zabawne
"I ja pana kochałam
Wtedy latem i dawniej"
I nic prócz małej chwilki żalu
Nie złączy nas, kochana
W tym dziwnym życiu, śmiesznym balu
Miłości niewyznanych
Bladym tancerzom gra cichutko
Orkiestra salonowa
A pod orkiestry każdą nutką
Podpisać można słowa:
W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą
NIE CHCĘ WIĘCEJ
sł. D.Rogalski muz. W.Korcz
--------------------------------------------------------------------------------
Ze strzępów radości powszednich los swój tkasz,
z tęsknoty, otuchy, nadziei, układasz swój świat.
W swym mieście, z domami bez pięter,
grasz z czartem o niebo w tym piekle,
które Bóg, wyprawił nam.
Odpłynąć stąd chciałem na zawsze, w siną dal,
gdzie życie jaśniejsze, bogatsze,
ktoś chciałby mi dać.
Znikałem sto razy bez wieści
by wracać do srebnej poezji,
ciepła rąk i spojrzeń twych.
Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy.
Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień.
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
które bije, coraz prędzej, goręcej.
W zgryzocie pasma zbyt chudych dni,
twe fortissimo serdeczne brzmi
głośniej wciąż, mocniej wciąż.
Gdy twarzy brak w czynach i słowach
ty masz twarz,
Gdzie ścieżek splątanych bezdroża
ty drogę swą znasz.
Ty zdołasz ból każdy pocieszyć,
rozjaśnić odwieczny nasz przedświt,
ciepłem rąk i spojrzeń twych.
Nie chcę więcej, Twoje serce do życia wystarczy,
Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień.
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
które bije coraz prędzej, goręcej.
W zgryzocie pasma zbyt chudych dni,
twe fortissimo serdecznie brzmi.
W dramacie samych najchudszych dni
rzucasz mi w oczy łzy, gorzkie łzy,
szczęścia łzy, spełniasz sny.
Nie chcę więcej,
Twoje serce do życia wystarczy,
Twoje serce, co zagrzewa do walki do walki.
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
coraz prędzej przez łzy.
-
-
nie opuszczę Cię
nie rozpłaczę łez
obiecałem coś
obiecałaś też
jak na życia dnie
przyjdzie na mnie czas
ocknę się i znów
przyjdę jeszcze raz
nigdy nie myśl tak
że złych myśli tłum
przyjdzie kiedy Ty
jesteś tam... nie tu...
bez odwagi Twej
bez w oczy spojrzeń
nie zapomnę Cię
tak nie skończy się...
-
Ty wierzysz w Anioły
a ja wierzę w Ciebie
gdyby tak nie było
Niebo by płakało
rzewnie
Snu Twego kołderka
niech Cię tuli tak
jakbym ja Ci nucił
słodkie kołysanki
śpiewnie
złych zdarzeń toboły
ciagną się za nami
gdyby tak nie było
nic byśmy życia
nie znali
nie mów że tak trzeba
że nam nie wypada
bo Twój głos
za cicho brzmi
z tej dali
-
odemnie dla ciebie
Johann Wolfgang Goethe
Bliskość ukochanego
Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
Myślę o tobie, miły.
Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
I zdroje się srebrzyły.
Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogi
Szarym zasnuty pyłem,
A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogi
Na ścieżynie zawiłej.
Słyszę twój głoś w szumie spienionej fali
Bijącej o wybrzeże
Lub w cichy gaj przychodzę słuchać dali
W zamierającym szmerze.
I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,
Choć oddal cię ukryła -
Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysną
O, gdybym z tobą była!
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Adam Ziemianin
Modlitwa o śmiech
Śmiechu mi trzeba
Na te dziwne czasy
Śmiechu zdrowego
Jak źródlana woda
Niech mnie kołysze
W tej wielkiej podróży
I niech prowadzi
Gdzie śmieszna gospoda
Niech dźwięczy męczy
Aż do zadyszki
Śmiechu mi trzeba
Przede wszystkim
Niech się zatrzęsą
Od śmiechu ściany
Niechaj na zawsze
Będę nim pijany
Nic okrutnego
Nic cynicznego
Śmiechu mi trzeba
Bardzo ludzkiego
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Dnia 16 grudnia 1922 roku zamordowano prezydenta Gabriela Narutowicza (ur. 1865). 9 grudnia 1922 roku głosami lewicy, centrum i mniejszości narodowych został wybrany pierwszym prezydentem Rzeczypospolitej. Niezadowolone z wyboru ugrupowania prawicowe rozpętały przeciw niemu nagonkę, m.in. w dniu przysięgi prezydenckiej zorganizowano manifestację, która próbowała zatrzymać powóz wiozący Narutowicza. W końcu tłum został rozpędzony przez pluton ułanów. W takiej atmosferze, podczas wernisażu w Zachęcie Sztuk Pięknych w Warszawie, nowy prezydent został zastrzelony przez fanatycznego nacjonalistę, Eligiusza Niewiadomskiego. Ugrupowania prawicowe wyparły się tego czynu. Zamachowca skazano na karę śmierci i stracono (1923)
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
MODLITWA
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z tym narodem?
Codzienne modły wiec zanoszę do niej
By ocaliła nas przed głodem
Przed głodem ust, którym zabrakło chleba
Przed głodem serc, w których nie mieszka miłość
Przed głodem zemsty, której nam nie trzeba
Przed głodem władzy, co jest tylko siła
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami?
Codzienne modły wiec zanoszę do niej
By ocaliła nas przed nami
Nami, co tona, tonąc innych topią
Co marzą, innym odmawiając Marzen
Co z głowa w pętli jeszcze noga kopia
By ślad zostawić na kopniętej twarzy
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami?
Codzienne modły wiec zanoszę do niej
By ocaliła nas przed nami
Jacek Kaczmarski
-
urodził sie w grudniu ...
Aby zrozumieć mesjanistyczne przeznaczenie Piłsudskiego trzeba uświadomić sobie złożoność jego postaci. Była to osobowość wybitnie charyzmatyczna: piękny mężczyzna, impulsywny i uczciwy konspirator, wymagający moralista, bojownik i oczywiście romantyk. Według Normana Daviesa "posiadał w wysokim stopniu wszystkie wady polityka: był uparty, zuchwały, nieokrzesany, mściwy, dziecinny, małomówny i nieprzewidywalny".
Zamiast przybliżyć Polaków i Litwinów, tak jak to miało miejsce w ciągu poprzednich pięciu stuleci, pogorszył niewiarygodnie stosunki polsko-litewskie ...
Jednak Piłsudski był mężem stanu, który wyprzedzał swoją epokę. Kiedy inni byli nacjonalistami, faszystami lub imperialistami, on starał się nawiązywać dobre stosunki z sąsiadami Polski ...
W idei federacyjnej Piłsudskiego, Polska, jako najważniejszy i najbardziej rozwinięty kraj Europy Środkowej, powinna była związać się z krajami sąsiadującymi z nią z Czechami, Słowakami, Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami. Wszystkie te kraje miałyby identyczny status w ramach jednej federacji ...
epitafium
Ty wiesz, ze dumni nieszczęściem nie mogą
Za innych śladem iść tą samą drogą ...
źródło : http://www.iyp.org/pilsudski/pilsudski-polish.html
brzoza
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Dnia 17 grudnia 1970 roku wojsko strzela do robotników. Przyczyną buntu robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. był narastający od paru lat kryzys polityczny i gospodarczy w Polsce. 14 grudnia, dzień po wprowadzeniu kolejnych podwyżek cen artykułów żywnościowych, rozpoczął się w Stoczni Gdańskiej strajk, do którego przyłączyli się pracownicy innych przedsiębiorstw. Strajk przerodził się niebawem w wielotysięczne manifestacje uliczne. Demonstranci podpalili gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, doszło do starć z oddziałami Milicji Obywatelskiej. Kierownictwo PZPR podjęło wtedy decyzję o użyciu przez milicję broni palnej i wprowadzeniu do miasta wojska, czyli około 25 tys. żołnierzy, a także czołgów i transporterów opancerzonych.
Wkrótce ogłoszono strajk generalny w Szczecinie, następowały też kolejne wystąpienia - w Gdyni, Słupsku i Elblągu. 17 grudnia 1970 r. oddziały milicji i wojska zablokowały stocznię w Gdyni i otworzyły ogień do robotników, którzy stawili się do pracy. Nazajutrz rozpoczęto pacyfikację pozostałych zakładów. Według oficjalnych, zaniżonych danych podczas grudniowego buntu na wybrzeżu zginęło 45 osób, 1165 zostało rannych, a około 3 tysięcy aresztowano
ginęli też ludzie po "tamtej" stronie... za odmowę, za niesubordynację, z rąk "swoich"...
Jacek Kaczmarski
"Prosty człowiek"
Ja prosty człowiek - wierzę w słowo.
Powiedzą - wstań i idź - to idę.
Zarabiam ręką, a nie głową
Nie grzeszę pychą, ani wstydem.
Dla ludzi mam otwarte drzwi,
Niewiele zabrać można mi,
Ale jak ktoś mi da po pysku -
Oddam z nawiązką
- Ja nie Chrystus!
Ja prosty człowiek - mądrym ufam,
Sprytnym nie wchodzę raczej w drogę,
Mówię niewiele, chętniej słucham,
Pojmuję to, co pojąć mogę.
Dla głodnych talerz mam i stół,
Z tego com zebrał - oddam pół.
Ale jak sięgnie ktoś po wszystko -
Łapy przetrącę
- Ja nie Chrystus!
Ja prosty człowiek - krwi oszczędzam,
O byle co jej nie przeleję.
Milsze mi życie niż śmierć nędzna
Za obietnice i nadzieje.
Bliźniemu też użyczę krwi
Byle starczyło jeszcze mi.
Lecz niechby ktoś mi kroplę wyssał -
Z gardła wyszarpię
- Ja nie Chrystus!
Ja prosty człowiek - cóż mi skarga?
Kadzą mi albo palcem grożą.
Każdy swój krzyż przez życie targa,
A jeszcze kamień mu dołożą.
Dźwignę to dobrze, nie - to nie:
Drżyjcie, gdy krew zaleje mnie!
Zaleje mnie!
05.06.1993
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Aleksander Jurewicz
"Zagryziony" [fragm.]
5.
Przeciwko prawdzie wysycha nawet
atrament w piórze
A przecież trzeba
zapełnić czymś to co jest teraz
Bo nie wiem
co wybrać
wiersz czy przesłuchanie
lub klęczeć do utraty sił
przed spikerem dziennika telewizyjnego
6.
Jeden jest wybór
Choć nie odbywa się bez
bólu co nazywamy
życiem
A na oknach czarne zaslony
Ojciec z uchem przy
trzeszczącym radiu
Siostra nad wypranym z
bohaterów podręcznikiem historii
A ja nad zaczętym
wierszem siadam w kraju
który nazywa się
Polska
i ma być to jeszcze
jeden dowód na
potwierdzenie
mojej obecności
luty1974
-
Lubię kąpać się w słowach
co płyną jak strumień
w nich złote rybki
milion zaklęć
jak w klepsydrze
i żródełko radości
nieustające
takie proste
a najtrudniejsze
-
Na nowo.
zaczekam
równo i cicho
odpocznę
ułoży się równo pieśń
zakwitnę mleczem
teraz
gdy bielimy się
zacieramy dłonie
i żywe jeszcze wszystko
nie potrafię nazwać
ułożyć kawałeczków
mego serca
trudne pytania
zadajemy sobie nawzajem
zimno
kiedy zakwitnę
na nowo poukładam nadzieję
wytrzymaj
-
Nie zaufane życie.
moje obłakane
pozaplatane
pozmyślane uczucia
jak warkoczyki
pozaplatane wrzosem
jak sny
jak radosne istnienie
taka jestem niewiadoma
niedokończona
taka dziwna
mroczna moja nierozsądna
i zatajona
rozwichrzona strona księżyca
obejmę cię tarczą
przytule jak mgła
opatulę
będziesz krzyczał
bo nie jestem z tobą szczera
niedokończę nigdy
żyć na opak
tak się zakręciłam
zatańczę
- vivien (tamten u góry też)
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
To jeszcze nie koniec - kardiogram
A. Poniedzielski
To nie tętent setek końskich kopyt
To nie pociąg, to nie stukot kół
Tak pracuje Twoja stacja pomp
Twoje serce wybija ten rytm
Gonisz gdzieś, wciąż prędzej, prędzej, prędzej
Nie wiesz, gdzie, i nie wiesz, czy doganiasz
Twoje serce musi razem z Tobą
Odpoczywa, gdy twarz rękami zasłaniasz
Zanim zdążysz na szelest liczonych banknotów
Zanim zdążysz na uśmiech od ucha do ucha
Ucisz wszystkich i wszystko, głowę pochyl
Tam z lewej strony jest serce, posłuchaj
Nie, to jeszcze nie koniec
Jeszcze trochę pożyjesz
Założysz jeszcze niejedną czapkę
Niejednym się płaszczem okryjesz
Tylko przystań na chwilę
Ktoś tam poczeka z obiadem
Przez ten moment świat i bez Ciebie
Na pewno da sobie radę
I nie kombinuj już wtedy
Nie myśl o własnej sile
Spójrz za siebie, na tamtej łące
Łapałeś kiedyś motyle
Nie, to jeszcze nie koniec
Jeszcze trochę pożyjesz
Założysz jeszcze niejedną czapkę
Niejednym się płaszczem okryjesz
Tylko przystań na chwilę
Na którymś ostrzejszym zakręcie
Diabli niech porwą dostatek
Diabli niech porwą szczęście
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Andrzej Poniedzielski
Bawitko
Wagą zabraną Temidzie
Bawimy się w sprawiedliwość
Na jednej szali zło kładziemy
Na drugiej dobro i litość
Wszyscy się cieszą z równowagi
Gardła zdzieramy w wiwatach
Wszyscy się cieszą z równowagi
Wskazówkę puszczamy po latach
Oj, nieładnie, człowieku, nieładnie
Oj, nieładnie, człowieku, brzydko
Ty się całe życie tylko bawisz
Czasem sobie zmieniasz bawitko
Księgami bawimy się w mądrość
Zabawa to dla upartych
Z ksiąg budujemy nauki
A przecież księgi to karty
Raz uczą prawa raz działań
Już się gubimy w erratach
Na ile to mądre, na ile starczy?
Ktoś nas osądzi po latach
Oj, nieładnie...
Jest jeszcze jedna zabawa
Też popularna, choć nie nowa
Do niej potrzebnych jest dwoje ludzi
I słowa, i słowa, i słowa
Słowami bawimy się w miłość
Słowa składamy w kwiatach
Potem przyprószą je liście jesieni
Odgrzebujemy po latach
Oj, nieładnie...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Georges Brassens
"Zła opinia"
W mym miasteczku, a niech je grom!
Wciąż się cieszę opinię złą;
I czy coś wołam, czy milczę jak grób,
Wszyscy źle myślą o mnie tu.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Idąc poprzez świat swoją własną drogą,
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Wszyscy tu mówią o mnie źle,
Z wyjątkiem niemych - normalna rzecz!
W narodowego święta dzień
Ja w łóżku swoim smacznie śpię,
Orkiesty dętej równy rytm
Obcy jest wszystkim zmysłom mym.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Gdy nie klaszczę w takt fałszującym trąbom,
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Palcem wskazują wszyscy mnie
Oprócz bezrękich - normalna rzecz!
Gdy widzę złodzieja, co z łupem swym
Zwiewa przed gliną ile sił,
Nogi mej ruch i z pałką drab
Już w pysku ma chodnika smak.
Żaden przecież ból dla ludzkości wszakże,
Gdy ucieknie raz złodziej kilku jabłek.
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Każdy się rzucić na mnie chce,
Oprócz beznogich - normalna rzecz!
Prorokiem być nie trzeba więc,
By zgadnąć, co tu czeka mnie,
Gdy znajdą odpowiedni sznur,
Los przesądzony będzie mój.
Nie wiem w końcu już, po co tyle krzyku,
O tę drogę, co nie wiedzie mnie do Rzymu.
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Jak dyndam patrzeć przyjdą więc,
Z wyjątkiem ślepych - normalna rzecz!
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Magda Czapińska
Tam, Gdzie Nie Sięga Wzrok
Gdy ruszyć chcesz w najdalszą z dróg
Tam, gdzie nie sięga wzrok
Musisz wziąć oddech i zrobić pierwszy krok
Choć w sercu lęk, nie cofaj się
Tylko tak warto żyć
W chmurach gdzieś lśni twój szczyt
Odważ się i idź
Świat kocha tych, co śmiało idą pod wiatr w nieznaną dal
Gdy ruszyć chcesz w najdalszą z dróg
Tam, gdzie nie, gdzie nie sięga wzrok
Musisz wziąć oddech i zrobić krok
Gdy ruszyć chcesz w tę najdalszą z dróg
Tam, gdzie nie sięga wzrok
Musisz wziąć oddech i zrobić krok
Kiedy ruszyć chcesz
-
DOMOWNIK FORUM (min. 500)
Stanisław Sojka
NIEPAMIĘCI CUD
Gdy wszystko idzie źle
I nie masz dokąd pójść
Przyjaciół tłum rozprysł się
Wydaje ci się , że
Tak pozostanie już
Lecz okazuje się, że nie
Bo budzi się z nocy nowy dzień
Nieskalanie czyste niebo
Co było wczoraj odeszło w cień
Niepamięci niech się świeci
Cud
Niepamięci, cud niepamięci
Kloszard i wielki tuz
Odważny i ten co się boi
Wszyscy równi wobec czasu i płomienia
Na moim podwórku blues
Na zegarze wieczór
Nie, nie czekaj tylko żyj
Bo to tylko chwila
Może dwie
Na nic lamenty, utyskiwania
Co było wczoraj, odeszło w cień
Niepamięci niech się święci
Cud
Niepamięci , cud niepamięci
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
- BB Code jest aktywny(e)
- Emotikony są aktywny(e)
- [IMG] kod jest aktywny(e)
- [VIDEO] code is aktywny(e)
- HTML kod jest wyłączony
Zasady na forum