dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 12 z 72
Pokaż wyniki od 221 do 240 z 1435
  1. #221
    Guest

    Domyślnie

    Anonim
    Twe oczy

    Jakbym całował twe śliczne oczy,
    I pieścił jedwab twoich warkoczy;
    W objęciu Twoim, słodkim marzeniu
    Sennym bym zdał się zapomnieniu!
    Niech pieśni miłosne snuję
    I Twoje śliczne oczy całuję.

    Jakbym Ci stworzył szczęścia świat mały
    Zawiódł w krainę, gdzie ideały,
    Motyle ułud z Tobą bym gonił,
    I Ciebie kwiatku od nieszczęścia chronił...
    Pozwól, niech pieśni miłosne snuję
    I śliczne Twoje oczy całuję.

  2. #222
    Guest

    Domyślnie

    odemnie dla ciebie

    NIE OPUSZCZAJ MNIE


    sł. J.Brel sł.pol. W.Młynarski muz. J.Brel


    --------------------------------------------------------------------------------


    Nie opuszczaj mnie, każda moja łza
    szepcze, że co złe się zapomnieć da.
    Zapomnijmy ten utracony czas,
    co oddalał nas, co zabijał nas,
    I pytania złe i natręte tak: jak ? Dlaczego ? Jak ?
    Zapomnijmy je.
    Nie opuszczaj mnie. Nie opuszczaj mnie.

    Ja deszczowym dniem Ci przyniosę z ziem,
    gdzie nie pada deszcz, pereł deszczu sznur.
    Jeśli umrę z chmur, spłynie do twych rąk
    światła złoty krąg i to będę ja.
    W świecie ziemskich spraw, miłowanie me
    będzie pierwszym z praw, królem stanę się,
    a królową Ty, nie opuszczaj mnie,
    nie opuszczaj mnie.

    Nie opuszczaj mnie, ja wymyślę Ci słowa,
    których sens pojmiesz tylko ty.
    Z nich ułożę baśń, jak się serca dwa
    pokochały, na przekór ludziom złym.
    Z nich ułożę baśń o tym królu co
    umarł z żalu, bo nie mógł kochać Cię.
    Nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj mnie.

    Przecież zdarza się, że największy żar
    ciska wulkan co, niby dawno zmarł.
    Pól spalonych skraj, więcej zrodzi zbóż,
    niż zielony maj w czas wiosennych burz.
    Gdy księżyca czerń, lśni na nieba tle,
    a z czerwienią czerń, nie chcą złączyć się,
    nie, opuszczaj mnie...
    Nie opuszczaj mnie...
    Nie opuszczaj mnie...

    Nie opuszczaj mnie, już nie będzie łez,
    już nie będzie słów, dobrze jest, jak jest.
    Tylko taki kąt, mały kąt mi wskaż
    gdzie twój słychać śmiech, widać twoją twarz.
    Chcę gdy słońca krąg wzejdzie, być co dnia
    cieniem twoich rąk, cieniem twego psa.
    Nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj mnie,
    nie opuszczaj mnie...


    MOJA MIŁOŚĆ NAJWIĘKSZA


    sł. W. Młynarski muz. W. Korcz


    --------------------------------------------------------------------------------


    W białych zim białych wierszach
    Złotych sierpnia pokojach
    Moja miłość największa
    Nie wie nic, że jest moja
    Czas ją syci jak wino
    Wyobraźnia upiększa
    Moją miłość jedyną
    Moją miłość największą

    I nic nie powiem jej, broń Boże
    Nie powiem nic umyślnie
    Bo póki milczę to ją mnożę
    Gdy wyznam wszystko pryśnie
    Więc nie wyśpiewam mej miłości
    Niech nie wie co się dzieje
    I nieświadoma swej piękności
    Niech w myślach mych pięknieje

    W białych zim białych wierszach
    Złotych sierpnia pokojach
    Moja miłość największa
    Nie wie nic, że jest moja
    Czas ją syci jak wino
    Wyobraźnia upiększa
    Moją miłość jedyną
    Moją miłość największą

    Może kiedyś po latach
    Jednak szepnę nieśmiało
    "Kiedyś, tamtego lata
    Strasznie panią kochałem"
    A ty przerwiesz w pół słowa
    Me wyznania zabawne
    "I ja pana kochałam
    Wtedy latem i dawniej"

    I nic prócz małej chwilki żalu
    Nie złączy nas, kochana
    W tym dziwnym życiu, śmiesznym balu
    Miłości niewyznanych
    Bladym tancerzom gra cichutko
    Orkiestra salonowa
    A pod orkiestry każdą nutką
    Podpisać można słowa:

    W białych zim białych wierszach
    Złotych sierpnia pokojach
    Moja miłość największa
    Nie wie nic, że jest moja
    Czas ją syci jak wino
    Wyobraźnia upiększa
    Moją miłość jedyną
    Moją miłość największą

    NIE CHCĘ WIĘCEJ


    sł. D.Rogalski muz. W.Korcz


    --------------------------------------------------------------------------------


    Ze strzępów radości powszednich los swój tkasz,
    z tęsknoty, otuchy, nadziei, układasz swój świat.
    W swym mieście, z domami bez pięter,
    grasz z czartem o niebo w tym piekle,
    które Bóg, wyprawił nam.

    Odpłynąć stąd chciałem na zawsze, w siną dal,
    gdzie życie jaśniejsze, bogatsze,
    ktoś chciałby mi dać.
    Znikałem sto razy bez wieści
    by wracać do srebnej poezji,
    ciepła rąk i spojrzeń twych.

    Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy.
    Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień.
    Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
    które bije, coraz prędzej, goręcej.
    W zgryzocie pasma zbyt chudych dni,
    twe fortissimo serdeczne brzmi
    głośniej wciąż, mocniej wciąż.

    Gdy twarzy brak w czynach i słowach
    ty masz twarz,
    Gdzie ścieżek splątanych bezdroża
    ty drogę swą znasz.
    Ty zdołasz ból każdy pocieszyć,
    rozjaśnić odwieczny nasz przedświt,
    ciepłem rąk i spojrzeń twych.

    Nie chcę więcej, Twoje serce do życia wystarczy,
    Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień.
    Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
    które bije coraz prędzej, goręcej.

    W zgryzocie pasma zbyt chudych dni,
    twe fortissimo serdecznie brzmi.
    W dramacie samych najchudszych dni
    rzucasz mi w oczy łzy, gorzkie łzy,
    szczęścia łzy, spełniasz sny.

    Nie chcę więcej,
    Twoje serce do życia wystarczy,
    Twoje serce, co zagrzewa do walki do walki.
    Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
    coraz prędzej przez łzy.

  3. #223
    Guest

    Domyślnie

    nie opuszczę Cię
    nie rozpłaczę łez
    obiecałem coś
    obiecałaś też

    jak na życia dnie
    przyjdzie na mnie czas
    ocknę się i znów
    przyjdę jeszcze raz

    nigdy nie myśl tak
    że złych myśli tłum
    przyjdzie kiedy Ty
    jesteś tam... nie tu...

    bez odwagi Twej
    bez w oczy spojrzeń
    nie zapomnę Cię
    tak nie skończy się...

  4. #224
    Guest

    Domyślnie

    Ty wierzysz w Anioły
    a ja wierzę w Ciebie
    gdyby tak nie było
    Niebo by płakało
    rzewnie

    Snu Twego kołderka
    niech Cię tuli tak
    jakbym ja Ci nucił
    słodkie kołysanki
    śpiewnie

    złych zdarzeń toboły
    ciagną się za nami
    gdyby tak nie było
    nic byśmy życia
    nie znali

    nie mów że tak trzeba
    że nam nie wypada
    bo Twój głos
    za cicho brzmi
    z tej dali

  5. #225
    Guest

    Domyślnie

    odemnie dla ciebie

    Johann Wolfgang Goethe
    Bliskość ukochanego

    Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
    Myślę o tobie, miły.
    Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
    I zdroje się srebrzyły.

    Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogi
    Szarym zasnuty pyłem,
    A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogi
    Na ścieżynie zawiłej.

    Słyszę twój głoś w szumie spienionej fali
    Bijącej o wybrzeże
    Lub w cichy gaj przychodzę słuchać dali
    W zamierającym szmerze.

    I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,
    Choć oddal cię ukryła -
    Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysną
    O, gdybym z tobą była!

  6. #226

    Domyślnie

    Adam Ziemianin


    Modlitwa o śmiech


    Śmiechu mi trzeba
    Na te dziwne czasy
    Śmiechu zdrowego
    Jak źródlana woda
    Niech mnie kołysze
    W tej wielkiej podróży
    I niech prowadzi
    Gdzie śmieszna gospoda
    Niech dźwięczy męczy
    Aż do zadyszki
    Śmiechu mi trzeba
    Przede wszystkim

    Niech się zatrzęsą
    Od śmiechu ściany
    Niechaj na zawsze
    Będę nim pijany

    Nic okrutnego
    Nic cynicznego
    Śmiechu mi trzeba
    Bardzo ludzkiego

  7. #227

    Domyślnie

    Dnia 16 grudnia 1922 roku zamordowano prezydenta Gabriela Narutowicza (ur. 1865). 9 grudnia 1922 roku głosami lewicy, centrum i mniejszości narodowych został wybrany pierwszym prezydentem Rzeczypospolitej. Niezadowolone z wyboru ugrupowania prawicowe rozpętały przeciw niemu nagonkę, m.in. w dniu przysięgi prezydenckiej zorganizowano manifestację, która próbowała zatrzymać powóz wiozący Narutowicza. W końcu tłum został rozpędzony przez pluton ułanów. W takiej atmosferze, podczas wernisażu w Zachęcie Sztuk Pięknych w Warszawie, nowy prezydent został zastrzelony przez fanatycznego nacjonalistę, Eligiusza Niewiadomskiego. Ugrupowania prawicowe wyparły się tego czynu. Zamachowca skazano na karę śmierci i stracono (1923)

  8. #228

    Domyślnie

    Dnia 16 grudnia 1981 roku miała miejsce pacyfikacja kopalni "Wujek" w Katowicach. Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce strajki okupacyjne w wielkich przedsiębiorstwach likwidowane były przez siły porządkowe - Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej oraz oddziały wojskowe uzbrojone w transportery opancerzone i czołgi. 16 grudnia dokonano krwawej pacyfikacji strajku okupacyjnego górników Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek" w Katowicach. Z powodu użycia podczas akcji broni palnej śmierć poniosło 9 górników, a 23 zostało rannych





    Jacek Kaczmarski

    "Litania"

    Od swych ojców dojrzalsi, kiedy byli w tym wieku
    Beznadziejną ich drogą podążamy - na przekór.

    Czasem słabsi od kurzu wstrzymujemy wichury
    I stawiamy pomniki zapomnianej kultury.

    Czasem twardsi od skały i jak skała nieczuli
    Omijamy spojrzeniem wyrywany bruk ulic.

    Wszechstronniejsi od mędrców myśl chowamy na potem,
    Nazywamy mus - łaską i światłością - ciemnotę.

    Bardziej godni od królów z ziemi grząskiej od potu
    Ślepym siłom historii wciąż skaczemy do oczu.

    Lecz mądrzejsi od wodzów, z twarzą nisko spuszczoną
    Podajemy im codzień przerdzewiałe strzemiono.

    Śmiertelniejsi od kwiatów podnosimy się łanem
    Kiedy kosa już w ruchu, a pokosy sprzedane.

    Sprawiedliwsi od sędziów w trybunale wysokim
    Z wyuczonym spokojem przyjmujemy wyroki.

    Bezwzględniejsi od katów, wreszcie wielcy i sami
    Na szafotach gadamy odciętymi głowami.


    1981

  9. #229

    Domyślnie



    MODLITWA


    Jeśli nas Matka Boska nie obroni
    To co się stanie z tym narodem?
    Codzienne modły wiec zanoszę do niej
    By ocaliła nas przed głodem
    Przed głodem ust, którym zabrakło chleba
    Przed głodem serc, w których nie mieszka miłość
    Przed głodem zemsty, której nam nie trzeba
    Przed głodem władzy, co jest tylko siła
    Jeśli nas Matka Boska nie obroni
    To co się stanie z Polakami?
    Codzienne modły wiec zanoszę do niej
    By ocaliła nas przed nami
    Nami, co tona, tonąc innych topią
    Co marzą, innym odmawiając Marzen
    Co z głowa w pętli jeszcze noga kopia
    By ślad zostawić na kopniętej twarzy
    Jeśli nas Matka Boska nie obroni
    To co się stanie z Polakami?
    Codzienne modły wiec zanoszę do niej
    By ocaliła nas przed nami


    Jacek Kaczmarski


  10. #230
    Guest

    Domyślnie

    urodził sie w grudniu ...

    Aby zrozumieć mesjanistyczne przeznaczenie Piłsudskiego trzeba uświadomić sobie złożoność jego postaci. Była to osobowość wybitnie charyzmatyczna: piękny mężczyzna, impulsywny i uczciwy konspirator, wymagający moralista, bojownik i oczywiście romantyk. Według Normana Daviesa "posiadał w wysokim stopniu wszystkie wady polityka: był uparty, zuchwały, nieokrzesany, mściwy, dziecinny, małomówny i nieprzewidywalny".
    Zamiast przybliżyć Polaków i Litwinów, tak jak to miało miejsce w ciągu poprzednich pięciu stuleci, pogorszył niewiarygodnie stosunki polsko-litewskie ...
    Jednak Piłsudski był mężem stanu, który wyprzedzał swoją epokę. Kiedy inni byli nacjonalistami, faszystami lub imperialistami, on starał się nawiązywać dobre stosunki z sąsiadami Polski ...
    W idei federacyjnej Piłsudskiego, Polska, jako najważniejszy i najbardziej rozwinięty kraj Europy Środkowej, powinna była związać się z krajami sąsiadującymi z nią z Czechami, Słowakami, Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami. Wszystkie te kraje miałyby identyczny status w ramach jednej federacji ...



    epitafium

    Ty wiesz, ze dumni nieszczęściem nie mogą
    Za innych śladem iść tą samą drogą ...

    źródło : http://www.iyp.org/pilsudski/pilsudski-polish.html

    brzoza

  11. #231

    Domyślnie

    Dnia 17 grudnia 1970 roku wojsko strzela do robotników. Przyczyną buntu robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. był narastający od paru lat kryzys polityczny i gospodarczy w Polsce. 14 grudnia, dzień po wprowadzeniu kolejnych podwyżek cen artykułów żywnościowych, rozpoczął się w Stoczni Gdańskiej strajk, do którego przyłączyli się pracownicy innych przedsiębiorstw. Strajk przerodził się niebawem w wielotysięczne manifestacje uliczne. Demonstranci podpalili gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, doszło do starć z oddziałami Milicji Obywatelskiej. Kierownictwo PZPR podjęło wtedy decyzję o użyciu przez milicję broni palnej i wprowadzeniu do miasta wojska, czyli około 25 tys. żołnierzy, a także czołgów i transporterów opancerzonych.
    Wkrótce ogłoszono strajk generalny w Szczecinie, następowały też kolejne wystąpienia - w Gdyni, Słupsku i Elblągu. 17 grudnia 1970 r. oddziały milicji i wojska zablokowały stocznię w Gdyni i otworzyły ogień do robotników, którzy stawili się do pracy. Nazajutrz rozpoczęto pacyfikację pozostałych zakładów. Według oficjalnych, zaniżonych danych podczas grudniowego buntu na wybrzeżu zginęło 45 osób, 1165 zostało rannych, a około 3 tysięcy aresztowano


    ginęli też ludzie po "tamtej" stronie... za odmowę, za niesubordynację, z rąk "swoich"...




    Jacek Kaczmarski

    "Prosty człowiek"

    Ja prosty człowiek - wierzę w słowo.
    Powiedzą - wstań i idź - to idę.
    Zarabiam ręką, a nie głową
    Nie grzeszę pychą, ani wstydem.
    Dla ludzi mam otwarte drzwi,
    Niewiele zabrać można mi,
    Ale jak ktoś mi da po pysku -
    Oddam z nawiązką
    - Ja nie Chrystus!

    Ja prosty człowiek - mądrym ufam,
    Sprytnym nie wchodzę raczej w drogę,
    Mówię niewiele, chętniej słucham,
    Pojmuję to, co pojąć mogę.
    Dla głodnych talerz mam i stół,
    Z tego com zebrał - oddam pół.
    Ale jak sięgnie ktoś po wszystko -
    Łapy przetrącę
    - Ja nie Chrystus!

    Ja prosty człowiek - krwi oszczędzam,
    O byle co jej nie przeleję.
    Milsze mi życie niż śmierć nędzna
    Za obietnice i nadzieje.
    Bliźniemu też użyczę krwi
    Byle starczyło jeszcze mi.
    Lecz niechby ktoś mi kroplę wyssał -
    Z gardła wyszarpię
    - Ja nie Chrystus!

    Ja prosty człowiek - cóż mi skarga?
    Kadzą mi albo palcem grożą.
    Każdy swój krzyż przez życie targa,
    A jeszcze kamień mu dołożą.
    Dźwignę to dobrze, nie - to nie:
    Drżyjcie, gdy krew zaleje mnie!
    Zaleje mnie!


    05.06.1993

  12. #232

    Domyślnie

    Aleksander Jurewicz

    "Zagryziony" [fragm.]

    5.

    Przeciwko prawdzie wysycha nawet
    atrament w piórze
    A przecież trzeba
    zapełnić czymś to co jest teraz
    Bo nie wiem
    co wybrać
    wiersz czy przesłuchanie
    lub klęczeć do utraty sił
    przed spikerem dziennika telewizyjnego


    6.

    Jeden jest wybór
    Choć nie odbywa się bez
    bólu co nazywamy
    życiem
    A na oknach czarne zaslony
    Ojciec z uchem przy
    trzeszczącym radiu
    Siostra nad wypranym z
    bohaterów podręcznikiem historii

    A ja nad zaczętym
    wierszem siadam w kraju
    który nazywa się
    Polska
    i ma być to jeszcze
    jeden dowód na
    potwierdzenie
    mojej obecności


    luty1974

  13. #233
    Guest

    Domyślnie

    Lubię kąpać się w słowach

    co płyną jak strumień

    w nich złote rybki

    milion zaklęć

    jak w klepsydrze

    i żródełko radości

    nieustające

    takie proste

    a najtrudniejsze

  14. #234
    Guest

    Domyślnie

    Na nowo.

    zaczekam
    równo i cicho
    odpocznę
    ułoży się równo pieśń
    zakwitnę mleczem
    teraz
    gdy bielimy się
    zacieramy dłonie
    i żywe jeszcze wszystko
    nie potrafię nazwać
    ułożyć kawałeczków
    mego serca
    trudne pytania
    zadajemy sobie nawzajem
    zimno
    kiedy zakwitnę
    na nowo poukładam nadzieję
    wytrzymaj

  15. #235
    promyczek
    Guest
    promyczek

    Domyślnie

    Nie zaufane życie.


    moje obłakane
    pozaplatane
    pozmyślane uczucia
    jak warkoczyki
    pozaplatane wrzosem
    jak sny
    jak radosne istnienie
    taka jestem niewiadoma
    niedokończona
    taka dziwna
    mroczna moja nierozsądna
    i zatajona
    rozwichrzona strona księżyca
    obejmę cię tarczą
    przytule jak mgła
    opatulę
    będziesz krzyczał
    bo nie jestem z tobą szczera
    niedokończę nigdy
    żyć na opak
    tak się zakręciłam
    zatańczę

    - vivien (tamten u góry też)

  16. #236

    Domyślnie

    To jeszcze nie koniec - kardiogram

    A. Poniedzielski

    To nie tętent setek końskich kopyt
    To nie pociąg, to nie stukot kół
    Tak pracuje Twoja stacja pomp
    Twoje serce wybija ten rytm

    Gonisz gdzieś, wciąż prędzej, prędzej, prędzej
    Nie wiesz, gdzie, i nie wiesz, czy doganiasz
    Twoje serce musi razem z Tobą
    Odpoczywa, gdy twarz rękami zasłaniasz

    Zanim zdążysz na szelest liczonych banknotów
    Zanim zdążysz na uśmiech od ucha do ucha
    Ucisz wszystkich i wszystko, głowę pochyl
    Tam z lewej strony jest serce, posłuchaj

    Nie, to jeszcze nie koniec
    Jeszcze trochę pożyjesz
    Założysz jeszcze niejedną czapkę
    Niejednym się płaszczem okryjesz

    Tylko przystań na chwilę
    Ktoś tam poczeka z obiadem
    Przez ten moment świat i bez Ciebie
    Na pewno da sobie radę

    I nie kombinuj już wtedy
    Nie myśl o własnej sile
    Spójrz za siebie, na tamtej łące
    Łapałeś kiedyś motyle

    Nie, to jeszcze nie koniec
    Jeszcze trochę pożyjesz
    Założysz jeszcze niejedną czapkę
    Niejednym się płaszczem okryjesz

    Tylko przystań na chwilę
    Na którymś ostrzejszym zakręcie
    Diabli niech porwą dostatek
    Diabli niech porwą szczęście


  17. #237

    Domyślnie

    Andrzej Poniedzielski

    Bawitko

    Wagą zabraną Temidzie
    Bawimy się w sprawiedliwość
    Na jednej szali zło kładziemy
    Na drugiej dobro i litość

    Wszyscy się cieszą z równowagi
    Gardła zdzieramy w wiwatach
    Wszyscy się cieszą z równowagi
    Wskazówkę puszczamy po latach

    Oj, nieładnie, człowieku, nieładnie
    Oj, nieładnie, człowieku, brzydko
    Ty się całe życie tylko bawisz
    Czasem sobie zmieniasz bawitko

    Księgami bawimy się w mądrość
    Zabawa to dla upartych
    Z ksiąg budujemy nauki
    A przecież księgi to karty

    Raz uczą prawa raz działań
    Już się gubimy w erratach
    Na ile to mądre, na ile starczy?
    Ktoś nas osądzi po latach

    Oj, nieładnie...

    Jest jeszcze jedna zabawa
    Też popularna, choć nie nowa
    Do niej potrzebnych jest dwoje ludzi
    I słowa, i słowa, i słowa

    Słowami bawimy się w miłość
    Słowa składamy w kwiatach
    Potem przyprószą je liście jesieni
    Odgrzebujemy po latach

    Oj, nieładnie...

  18. #238

    Domyślnie

    Georges Brassens

    "Zła opinia"

    W mym miasteczku, a niech je grom!
    Wciąż się cieszę opinię złą;
    I czy coś wołam, czy milczę jak grób,
    Wszyscy źle myślą o mnie tu.
    Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
    Idąc poprzez świat swoją własną drogą,

    Ale bliźni nie lubią, gdy
    Ktoś inną drogą pragnie iść
    Wszyscy tu mówią o mnie źle,
    Z wyjątkiem niemych - normalna rzecz!

    W narodowego święta dzień
    Ja w łóżku swoim smacznie śpię,
    Orkiesty dętej równy rytm
    Obcy jest wszystkim zmysłom mym.
    Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
    Gdy nie klaszczę w takt fałszującym trąbom,

    Ale bliźni nie lubią, gdy
    Ktoś inną drogą pragnie iść
    Palcem wskazują wszyscy mnie
    Oprócz bezrękich - normalna rzecz!

    Gdy widzę złodzieja, co z łupem swym
    Zwiewa przed gliną ile sił,
    Nogi mej ruch i z pałką drab
    Już w pysku ma chodnika smak.
    Żaden przecież ból dla ludzkości wszakże,
    Gdy ucieknie raz złodziej kilku jabłek.

    Ale bliźni nie lubią, gdy
    Ktoś inną drogą pragnie iść
    Każdy się rzucić na mnie chce,
    Oprócz beznogich - normalna rzecz!

    Prorokiem być nie trzeba więc,
    By zgadnąć, co tu czeka mnie,
    Gdy znajdą odpowiedni sznur,
    Los przesądzony będzie mój.
    Nie wiem w końcu już, po co tyle krzyku,
    O tę drogę, co nie wiedzie mnie do Rzymu.

    Ale bliźni nie lubią, gdy
    Ktoś inną drogą pragnie iść
    Jak dyndam patrzeć przyjdą więc,
    Z wyjątkiem ślepych - normalna rzecz!

  19. #239

    Domyślnie

    Magda Czapińska

    Tam, Gdzie Nie Sięga Wzrok


    Gdy ruszyć chcesz w najdalszą z dróg
    Tam, gdzie nie sięga wzrok
    Musisz wziąć oddech i zrobić pierwszy krok

    Choć w sercu lęk, nie cofaj się
    Tylko tak warto żyć
    W chmurach gdzieś lśni twój szczyt
    Odważ się i idź


    Świat kocha tych, co śmiało idą pod wiatr w nieznaną dal


    Gdy ruszyć chcesz w najdalszą z dróg
    Tam, gdzie nie, gdzie nie sięga wzrok
    Musisz wziąć oddech i zrobić krok

    Gdy ruszyć chcesz w tę najdalszą z dróg
    Tam, gdzie nie sięga wzrok
    Musisz wziąć oddech i zrobić krok

    Kiedy ruszyć chcesz

  20. #240

    Domyślnie

    Stanisław Sojka

    NIEPAMIĘCI CUD

    Gdy wszystko idzie źle
    I nie masz dokąd pójść
    Przyjaciół tłum rozprysł się
    Wydaje ci się , że
    Tak pozostanie już
    Lecz okazuje się, że nie
    Bo budzi się z nocy nowy dzień
    Nieskalanie czyste niebo
    Co było wczoraj odeszło w cień
    Niepamięci niech się świeci
    Cud
    Niepamięci, cud niepamięci
    Kloszard i wielki tuz
    Odważny i ten co się boi
    Wszyscy równi wobec czasu i płomienia
    Na moim podwórku blues
    Na zegarze wieczór
    Nie, nie czekaj tylko żyj
    Bo to tylko chwila
    Może dwie
    Na nic lamenty, utyskiwania
    Co było wczoraj, odeszło w cień
    Niepamięci niech się święci
    Cud
    Niepamięci , cud niepamięci








Strona 12 z 72

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony