Witam.
Tak abstrahując od tego co ma wchodzić w skład całości systemu.
Pomysł żeby wkład z płaszczem wodnym miał boczną szybę jest dla mnie chory...
Chyba jeszcze żaden producent takiego wkładu nie widział go podczas normalnego użytkowania. Jest to zwykłe zrobienie czegoś "pod publiczkę" i modę jaką narzuca rynek. Dodanie szyby bocznej powoduje wielokrotne zwiększenie wypromieniowania ciepła przez właśnie olbrzymią powierzchnię szkła i zmniejszenie temperatury wewnątrz samego paleniska (o wiele większe niż w przypadku oddawania tego ciepła do powierzchni zabudowy płaszcza wodnego).
W rezultacie szyby są wiecznie zasmolone, brudne i praktycznie niemożliwe do utrzymania w stanie nadającym się do oglądania ognia.
Z kolei duże wypromieniowanie ciepła przez powierzchnię samej szyby powoduje uczucie dyskomfortu w salonie gdzie stoi kominek i przegrzewanie tego pomieszczenia. Mówiąc wprost - chcąc utrzymywać "normalną temperaturę w płaszczu (około 70 stopni C) powyżej temperatury wykraplania się pary wodnej wewnątrz obudowy (na "powrocie do płaszcza winna być temperatura powyżej 55 stopni C) trzeba dużo więcej "hajcować".
I tworzy się błędne koło.
Paląc tak by w salonie było OK nie dogrzewamy dostatecznie wody w płaszczu co powoduje zbyt małą temperaturę na kaloryferach w pozostałych pomieszczeniach jak również wykraplanie się wody w palenisku i charakterystyczny smród "wędzonki" wydobywający się z wkładu. O ile od smrodu jak to się mówi jeszcze nikt nie umarł, ale już od przyspieszonej wykroplinami korozji, sam wkład zdechnie nam o wiele szybciej niż użytkowany w "normalny" sposób.
Z kolei dbając o prawidłowe parametry pracy wkładu i temperatury wody, będziemy zmuszeni do przegrzewania salonu i utrzymywania w nim temperatury znacznie wyższej niż komfortowej dla ciała ludzkiego.
No można zawsze otworzyć okna...ale nie o to chyba chodzi...
W całym świecie branżowym producenci wkładów kominkowych czy piecowych, w których medium grzewczym jest woda, dążą wręcz do tego by była w nich jak najmniejsza powierzchnia szyby. Tylko nie u nas w kraju...bo tak naprawdę krajowe firmy produkujące wkłady mają w nosie względy techniczne, robią wszystko by uniknąć drogich i czasochłonnych testów użytkowych a skupiają się na bieżącej "potrzebie rynku". Byle jak najszybciej sprzedać jak największą ilość...a klient niech się sam martwi jak to będzie użytkował. To jest też m.in. fakt decydujący o ich relatywnie mniejszej cenie w porównaniu z firmami zachodnimi.
Jakikolwiek sprzedawca czy instalator, który nie bierze tych faktów pod uwagę i nie informuje o tym swojego potencjalnego klienta jest dla mnie osobiście zwykłym "zarabiaczem" pieniędzy a nie fachowcem potrafiącym również doradzić i zaprojektować najlepsze rozwiązanie techniczne.
To oczywiście moja opinia i nie zawsze i wszyscy muszą się z nią zgadzać.
Ale warto zdawać sobie sprawę z "upierdliwości" późniejszego użytkowania takiego wkładu...