Teoretycznie to i tak, ale jaka jest szansa, żebyś kupił jako taki mały Kowalski instument o identycznych kwotach i datach zapadalności? Przecież ilość franków nie jest nawet równa w ratach tylko zmienia się ze zmianami oprocentowania - więc w rzeczywistości nigdy nie będzie 1:1. Ja sobie przy poprzednim kredycie wkręciłam, że bym chciała kupić opcje walutowe na zakup CHF i to bardziej na planowaną spłatę refinansowanie niż na spłatę rat. Zaszłam do dwóch domów maklerskich co stały po drodze i zapytałam się czy jest taka możliwość - oby dwa powiedziały, że nie, więc olałam i wzięłam PLN. Ale od jakiegoś czasu słyszę, że się ludzie zabezpieczają i to nie finansiści, więc ciekawa jestem jak. Mnie osobiście najbardziej się podobają opcje (jak oczywiście kupujesz, a nie wystawiasz ), bo koszt masz pewny a jak spadnie kurs odpowiednio dużo to i tak masz zysk. Forwardy są mniej przyjemne, bo pewnie jednak trzeba pilnować bardziej. Pamiętam tragicznie te egzaminy i liczenie jak kupić wystandaryzowane instrumenty, żeby wpasować się w daty i kwoty i jak je pozamykać, więc nie mając praktyki nie chciałabym się w to bawić - męczące na pewno na początku i nawet nie wiem czy w ogóle dostępne.