Napisał
JANINKI-AMORKI82
zauważcie, że sporo osób pisze, że zostały ocenione źle - jako osoby, których NIE STAĆ na zakup czegoś, wynika z tego, że wartość człowieka ocenia się po grubości jego portfela. to jest coś co strasznie mnie wkurza, w dzisiejszych czasach człowiek oceniany jest przez pryzmat ilości forsy na koncie, a przecież ilu jest totalnych buraków, którzy za przeproszeniem srają forsą???
Tak, ale pani w sklepie nie interesuje twój poziom inteligencji, a jedynie, czy wydasz u niej paręset złotych.
Problem leży gdzieś indziej - widać, jak słabo mamy wyszkolone sprzedawczynie i jak sklepy na tym tracą. I to mnie dziwi.
Bo ja, na przykład, kupiłabym buty za 300-400 zł, ale skoro pani oceniła mnie na sto , a była do tego na tyle miła, że wyszukała mi fajne buty, odpowiadające moim wymaganiom za 120 zł, to po co miałam płacić więcej?
A taka młoda osoba, której nawet nie stać na gitarę za wysoką cenę, też zachęcona odpowiednio, może zacząć zbierać kasę i jednak wróci i kupi. A tak nie kupi nic... To samo jest z dziećmi. Czasem kupuję coś w Seforze, czasem wchodzę tylko popatrzeć. Jak jest ze mną córka, to wpada tam w amok. Ale sprzedawczynie są dla niej często nieuprzejme...
Kiedyś zapytałam jedną - dlaczego? Przecież nawet jeżeli dziś ona nic nie kupi, to w końcu dostaje kieszonkowe, ma różne datki od rodziny, może je wydać gdzie chce - nawet na wymarzone perfumy za 400 zł. Dlaczego ją zniechęca???