Wyliczyłam, że zostało mi ok 500m2 chwastów z koleinami do doprowadzenia do porządku. Koleiny koniecznie musimy jak najszybciej zlikwidować,
natomiast normalnego trawnika, z racji dużej ilości zaplanowanej innej roboty, raczej w tym roku nie damy rady założyć. Zresztą nie zależy mi na pięknym trawniczku, wystarczy jak nie wyrosną chwasty do pasa jak wyjedziemy na urlop i nie bedziemy kosić, i jak w trawie będzie przeważac trawa a nie chwasty.
Wymyslilam, że:
Metoda 1.
- jak tylko sie ociepli i ziemia odmarznie, przekopiemy koleiny odwracając ziemię do góry nogami. Odczekam parę tyg i wysieję na to jakąś mało wymagającą mieszankę traw.
- może damy radę łącznie z koleinami przekopać najbardziej zachwaszczone fragmenty wokół kolein i pomiędzy (niestety to te, przez które się najczęsciej chodzi) i wysiać trawę.
- przez wiosnę i lato jak będziemy kosić, powolutku powyrywam co bardziej uciażliwe chwasciska i w powstałe dziury podosiewam nasiona traw.
Metoda 2:
- koleiny przekopiemy, bo musimy i wysiejemy trawę.
- podziele działkę na kawalki i przez wiosnę i lato przekopię te 'po bokach' i wysieję trawę,
- na jesien, jak juz się sezon działkowy skończy i przestaniemy deptać, przekopiemy i obsiejemy centralną część.
Czy to ma szansę się udać?
Czy wystarczy jak poodwracam skiby do góry nogami i odczekam jakiś czas czy niestety trzeba wszystko plewic cm po cm?
Jaką mieszkanke traw wybrac? Bedzie słonecznie, sucho i dużo deptania. I nie mogę dac gwarancji, że codziennie podlejemy.