Hmn...a ja z czasem stwierdzam, że dobrze zrobiliśmy kupując krzesła, sofy, tapetując, kupując lampy a zostając bez drzwi (pieniądze były, ale poszły na poprawki po fachmanach ) bo przynajmniej cieszę się domem, każdą nową rzecz...ale jednocześnie osiągnęłam etap maksymalnego wQ patrząc na dziury bez drzwi. Mając tylko drzwi musiałabym mieć wszystko tymczasowe, czyli siedziałabym w jadalni na stołkach zniesionych ze strychów wujków, teściów itp
Nie marudzę, tylko cieszę się tym co mam, bo takie problemy to nie som problemy