witam!
Mam problem, dom wybudowaliśmy w 1986 roku zgodnie z planami zabudowy. Ponieważ pracowałam jako plastyk, starałam się, aby wszystko harmonizowało, mieszkamy w pięknej okolicy, krajobrazowo chronionej. Frontowe ogrodzenie przylegało do naszej własnej drogi.
Wiadomo frontowa część posesji jest wizytówką każdego domostwa. Niestety nasz dom nie spodobał się sąsiadowi, przeorganizował tak sobie gospodarstwo, że cały sprzęt rolniczy ustawiał przed frontem naszej posesji, wysypał prę wywrotek piasku, i żużlu, co nawiewało na naszą posesję,w zasadzie było tak im więcej staraliśmy upiększyć obejście tym gorzej było z jego strony. . Nikt nie lubi chodzić po sądach, dlatego przymykaliśmy oczy, choć było nam przykro. przed frontem naszej posesji posadził drzewa, które zacieniają nasz ogród. Nasza działka jest działką siedliskową, i musieliśmy się budować w obrębie starych zabudowań. Działka sąsiada przylega do drogi publicznej, ale pomysłowość jego nie zna granic. Teren na którym zlokalizował sprzęt rolniczy odgrodził od drogi, tak , że jedynym dojazdem do tej części gospodarstwa stała się nasza prywatna droga, co stało się przyczyną konfliktu.
Najbardziej bulwersujące był dla na fakt, że władze miasta popierały sąsiada. Otóż rolnik po ciężkiej pracy na roli musi odpocząć w ciszy i spokoju, my natomiast pracujący w mieście do takiego spokoju nie mieliśmy prawa. Działka nasza od strony frontowej oddalona była od granicy z sąsiadem o 10 metrów wg planów zabudowy z 1986 roku. Wjazd na posesję mieliśmy ze strony szczytowej, zgodnie z planem, gdyż chcieliśmy mieć kawałek ogródka.
Natomiast sąsiedzi się rozbudowywali, a to budynek gospodarczy na granicy działki z oknami na naszą stronę, a to szambo przelewające się na nasz ogród. W 2007 roku pod naszą nieobecność w kraju, sąsiad ogrodził betonowym płotem zlokalizowany przed naszym frontem sprzęt rolniczy, w ten sposób, że tylna część tego betonowego płotu stanęła tuż przed naszym niskim drewnianym ogrodzeniem na podmurówce z cegły, całkowicie je zasłaniając i przewyższając, gdyż działka sąsiada jest położona wyżej od naszej. Betonowe ogrodzenie tą mniej estetyczną stroną odwrócone do nas,
przy budowie wyrwano z korzeniami parę przeszło 10 letnich drzew z naszej działki, i uszkodzono kawałek naszego frontowego ogrodzenia.
Ponadto wgrodzono się w nasz teren wg planów zabudowy. Po powrocie do kraju poniosły mnie emocje, od wielu lat domagałam się aby sąsiad zlikwidował tę bazę sprzętu rolniczego, gdyż za swoimi budynkami miał poro nieużytków, gdzie mógłby zlokalizować ten sprzęt i uderzyłam pięścią w te betonowe ogrodzenie i ku mojemu zdziwieniu przęsło się rozpadło. Za chwilę przyjechała policja i skierowała sprawę do sądu. Sprawa zakończyła się w ubiegłym roku, w zasadzie nie zostałam ukarana, jednak i nie wygrałam, gdyż płot sobie stoi, a sąsiad ma okazję do większej immisji.
Cały proces kosztował mnie nie tylko sporo nerwów, ale i pieniędzy, bo musiałam nająć adwokata. Sąd wyznaczył biegłego sądowego, który ustalił granicę z roku 1907 na podstawie jednego kamienia i kawałka rurki drenarskiej znalezionych na przeszło 200 metrowej granicy. A Nadzór Budowlany zaocznie potwierdził, że betonowe ogrodzenie stoi 15 cm od granicy działki na polu sąsiada. Tymczasem w księgach wieczystych figuruje całkiem inna działka o innej powierzchni, ale panią sędzinę to nie obchodziło, tak jak i nie obchodziły ją plany zabudowy.
Sąsiad wszystkie budynki wybudował drodze samowoli budowlanej, ale to zdaniem PINB zaszłość. Na betonowe ogrodzenie wiem, że nie potrzebował mieć zezwolenia. Za to ja miałam problemy, bo dom jest wybudowany w 1986 roku, wówczas wszystko się zgadzało, ale wg granic z 1907 roku, dom jet pobudowany źle. Byłam w Poznaniu w Nadzorze Budowlanym, chcąc się dowiedzieć, czy przed frontem naszej posesji, można wybudować wyższe od naszego szpecące nasze obejście betonowe ogrodzenie, co prawda nie przekracza 2,20. Czy sąsiad miał prawo zlokalizować sprzęt rolniczy przed frontem naszej posesji i ogrodzić go płotem, na dodatek obsadził sosnami, które a parę lat urosną, tak że nic nie będziemy widzieć, nie mówiąc o zacienieniu. Niestety nikt się z takim przypadkiem nie spotkał, dlatego go nie można rozwiązać, jest to przykre nie tylko dla nas, ale dla naszych dzieci i wnuków, bo przecież każdy chciałby odpocząć w ciszy i pokoju, nie mieć z dosięgnięciem ręki sprzęt rolniczy, który nie stoi w miejscu. Chciałabym wiedzieć co mówi na to prawo. M.F.