Witam.
Eniu, no to może ja teraz Ciebie "naprostuję" i potrenujemy wspólnie. Bo szkoda by było żebyś utonął sam w niemądrych wypowiedziach o swoich przodkach, jakie zaczynasz pisać we wszystkich wątkach.
Mylisz pojęcia.
I przedmioty.
Myli Ci się filtr cząstek stałych o którym pisałeś w ostatnim "poście" ze zwykłym analizatorem spalin, jakim dysponuje np. każda samochodowa stacja diagnostyczna.
To taki kawał drutu wsadzany w rurę wydechową Eniu, który pokazuje kilka rzeczy. Może pokazywać temperaturę spalin, zawartość tlenku węgla, dwutlenku węgla, tlenków azotu, procentową zawartość cząstek stałych i ich wielkość oraz mnóstwo innych rzeczy w zależności od tego w jakim celu taki analizator jest zrobiony i do jakiej branży ma być zastosowany. W skrócie wielkim pokazuje czy spalanie jest zupełne czy daleko odbiegające od ideału, pomimo że nie ma śladu dymku w komine, a ogień osiąga ogromne temperatury.
"Składaczem" nie jestem. Zanim jakakolwiek firma zza Odry weszła na nasz rynek, coś tam już wiedziałem i robiłem sam jak to określiłeś "z zamkniętymi" oczami nie potrzebując do tego przodków swoich
Aż się okazało że moje "czyste i bezdymne" spalanie wcale takie czyste i bezdymne być nie musi jak bym to ja chciał i jak by to mi się wydawać mogło. To mnie nauczyło pokory.
Jak to też sam zrozumiesz, posuniesz się o krok naprzód.
Pozdrawiam.
PS. Mój dziadek był kolejarzem i jako pierwszy w naszym kraju ujeżdżał "gagarina". W związku z tym, bonusów od PKP nie domagam się...