dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 3 z 5
Pokaż wyniki od 41 do 60 z 90
  1. #41

    Domyślnie

    Jerzy Bielunas

    "Piosenka na B"


    To jest piosenka na b,
    Piosenka co ma dwa brzuszki.
    Baj - bajeczka na dobranoc.
    Zasypianka do poduszki.

    Nosi ciepłe bambosze,
    Piżamkę albo śpioszek,
    Garnitur wieczorowy -
    Podobna jest do sowy,
    Do nietoperza i do ćmy,
    A w garniturze nosi sny...

    Przez dzień cały oba brzuszki,
    Siedzą w kącie gdzieś pod łóżkiem,
    Albo w szafie. Ale w nocy
    W ciepły się otulą kocyk,
    Będą lulać się na boczkach -
    Już się brzuszkom kleją oczka...

    Tup - tup - tup - tup cichutko
    Zdejmują po paputku,
    Wskakują do łóżeczka -
    Chrapanka, baj - bajeczka.
    Zaspane oba brzuszki
    Wtulone w puch poduszki,
    Tu śpioszek, tu piżamka -
    Ziewanka, zasypianka.
    Garnitur wieczorowy -
    Podobna jest do sowy,
    Do nietoperza i do ćmy,
    A w garniturze nosi sny...

    Ziewają oba brzuszki
    Wtulone w puch poduszki,
    Zakryte kołderką -
    Dobranoc b literko.
    Pora spać literko b -
    Ja też śpię.


    Utwór, z muzyką Wojciecha Waglewskiego,
    ukazał się na płycie "Małe Wu Wu"

  2. #42

    Domyślnie

    Genowefa-zesp.Leszcze

    Na prywatce u Zenona
    Przestrzeń była zadymiona,
    Sam pod ścianą ze szkłem stałem,
    Kiedy nagle Cię ujrzałem.

    Z kłębów dymu wychynęłaś
    I się do mnie uśmiechnęłaś,
    Otwierając usta słodkie,
    Poprosiłaś mnie o ogień

    Z radia „Diora” Krawczyk Krzychu
    O miłości śpiewał cicho,
    Gdy Ci „Caro” przypalałem,
    Nagle do Cię zapałałem.
    Teraz nie chcę być już sam
    Ale jedną prośbę mam:

    Ref:
    Genowefa, Genowefa,
    Papierosów tyle nie pal.
    Nie pal papierosów tyle,
    Daj odpocząć płucom chwilę x2

    2.
    Rozkwitała miłość nasza,
    Gofry, molo, złota plaża.
    Niveą Cię smarowałem,
    Do PEWEXU zabierałem

    Spacer w ZOO, potem kino,
    Słodkie prosto z Gruzji wino.
    Przytuleni w świetle gwiazd
    Marzyliśmy o M-2.

    Dni w wieczory się zmieniały,
    Kwiaty wciąż Ci kupowałem,
    Zabierałem Cię na łono,
    Aż zostałaś moją żoną.
    Kocham ten małżeński stan,
    Prośbę nadal jedną mam:

    Ref:
    Genowefa, Genowefa,
    Papierosów tyle nie pal,
    Nie pal papierosów tyle,
    Daj odpocząć płucom chwilę

  3. #43

    Domyślnie

    HOROSKOP

    Baran
    Ktoś za kim serce twoje szaleje
    spojrzy na ciebie i ... zbaranieje.

    Byk
    Dopóty twardym zostaniesz bykiem
    póki cię amor nie zrani piórem.

    Bliźnięta
    Dla ciebie rada moja jest taka;
    Bliźniaku szukaj swojego Bliźniaka.

    Rak
    Z kilku prawdziwie ważny powodów
    zrób ten krok jeden - ale do przodu.

    Lew
    Przestań mieć ciągle ponurą minę,
    upoluj wreszcie sobie zwierzynę.

    Panna
    Choć będzie piękny, młody i silny,
    to się nie zmieni twój stan cywilny.

    Waga
    Ogromna miłość masz szansę przeżyć,
    lecz przestań ludzi ważyć i mierzyć.

    Skorpion
    Tylko przez serce a nie kąsanie,
    możesz uzyskać ludzi uznanie.

    Strzelec
    Pracuj nad sobą chyba się psujesz,
    ostatnio nazbyt często pudłujesz.

    Koziorożec
    Twój upór stał się trochę niezdarny,
    mówią o tobie - kozioł ofiarny.

    Wodnik
    Przestań lać wodę, czas zebrać siły,
    które w utopii się rozwodniły.

    Ryby
    Strzeżcie się drogie Ryby - dziewczyny,
    Wokół czyhają groźne rekiny.

    (z witryny M.Parlickiego)

  4. #44
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar AgnesK
    Zarejestrowany
    Sep 2002
    Posty
    8.360
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    525

    Domyślnie

    kabaret OT.TO
    Rzępolą żaby

    Żaby rzępolą na rzeszowszczyźnie,
    w deszczu szczaw aż do Ustrzyk.
    Dżezują dżdżownice na hrubieszowszczyźnie,
    a w puszczy piszczy puszczyk.

    Czcigodnym czcicielom czystości w Pszczynie
    szeleszczą pszczoły w bluszczu.
    Trzeszczą trzewiki po szosach suszonych,
    szemrz żesz! rzeżucho w Tłuszczu.

    Wystrzałowe trzpiotki wstrząśnięte szczebiocą
    szczególnie o szczęściu w życiu
    Szczep oszczepników zaszczepia poszycie
    liściastych leśnictw w Orzyszu.

    Chrząszcz ze szczeżują szczerze wrzeszcząc się szczerzą,
    lecz trzciny rozbrzmiały grzmotami
    to przebiegł trzymając w krzepkich szczypcach skrzypce
    stół z powyłamywanymi nogami.

    Ref. Pobaw się ze mną w "ż" i "sz"
    pobaw się ze mną w "dż" i "cz"
    a kiedy się buzi
    szeleścić znudzi
    posiedzimy sobie w ciszy

  5. #45
    aniomatopeja :D
    Guest
    aniomatopeja :D

    Domyślnie

    Pytanie mam do Ań
    dosłownie kilka zdań
    i kilka zapytań
    - co mógłbym zrobić dlań ?
    Co odpowiedzą nań
    zastępy pięknych Pań ?

    Czy kupić stos ubrań,
    wyszeptać moc wyznań
    pomimo kończyn drgań
    i szlochów oraz łkań ?
    I obiad z pięciu dań,
    oczu patrzących nań,
    moc czułych zachowań
    i wprost do ucha Ań
    [choćby w mieście Lubań]
    szeptanych czułych zdań ?
    Samych dobrych działań,
    i żadnych wymagań,
    niemożliwych zadań,
    czy głupich zapytań.

    A Ania na to: wstań !
    źle szukasz rozwiązań !!
    Ty sobą znów się stań
    daj moc ucałowań
    do tańca ze mną stań
    i ze mną pozostań.

    [To koniec rozważań
    na temat zgłoski Ań].


  6. #46
    inny punkt widzenia
    Guest
    inny punkt widzenia

    Domyślnie

    'Tylko łóżko' - Agnieszka Osiecka


    Tobie chodzi tylko o łóżko,
    A ja jestem małą kaczuszką,
    Której trzeba miłości i wsparcia
    I raz na dzień czegoś do żarcia.

    Proszę, zostań czasami do rana,
    O pięknej żonie rzadko mów,
    Czasem wykup na kartkę szampana,
    I złotą rybkę dla nas złów.

    Że się wkrótce - dla mnie - rozwiedziesz,
    Tak mi czasem skłam,
    Czasem powiedz, że ze mną wyjedziesz,
    Już nigdy, nigdy sam.


    Tobie chodzi tylko o łóżko,
    A ja jestem rajskie jabłuszko,
    Które pragnie miłości i wsparcia,
    I czasami czegoś do żarcia.

    Czasem kochaj mnie też po trzeźwemu,
    O wspólnym kącie słówko rzuć,
    Czasem przedstaw mnie gdzieś znajomemu,
    Nie mów, że wszystko muszę psuć.

    Na rozstanie nie mów "to zabieg",
    Ładniej, kochany, mów,
    Czasem wyśnij coś dla mnie na jawie,
    Nie żałuj paru snów.


    Tobie chodzi tylko o łóżko,
    A ja jestem takie cacuszko,
    Które pragnie miłości i wsparcia,
    - nie tylko czegoś - do żarcia.

    Proszę, odejdź bez bicia i grzecznie,
    Jak z telewizji gentleman,
    "Ja do dzieci - rozumiesz - koniecznie",
    I "Ukochana, to był sen".

    Że się wkrótce do mnie odezwiesz,
    Tak mi pod drzwiami skłam,
    ...z czasem zamień się w taką poezję,
    którą jesteś... którą byłeś - ty sam.

  7. #47

    Domyślnie

    Andrzej Waligórski

    Z cyklu: Bajeczki Babci Pimpusiowej


    Napadł na turystkę jeden niedźwiedź dziki.
    Trafił na artystkę, musi brać zastrzyki.



    Siedziały raz dwie myszy popod polną miedzą.
    Siedzą tak sobie, siedzą, siedzą, siedzą, siedzą,
    Siedzą, siedzą, wtem nagle w srogi wigor wpadły!
    Jak nie hycną do góry... i z powrotem siadły.



    Zniosła strusica jajo, całe na zielono
    Struś w krzyk: z kim mnie zdradzasz, ty niewierna żono!
    Skąd mam wiedzieć - odparła - pytasz jak głuptasek..
    Wszak wiesz, że jak na mnie krzykną, chowam głowę w piasek.



    Raz do koguta z krzykiem przybiegły kurczaki:
    - Tata, lis porwał mamę i wlecze ją w krzaki!
    Kogut tak się śmiać zaczął, że aż wpadł do ścieku:
    - Widać, że moja stara jest jeszcze na fleku!



    Dwa liski w jednym gnieździe mieściły się z trudem,
    Więc na zewnątrz sterczały im dwie dupy rude.
    Widząc to docent Wolczew zaczął bić im brawo.
    Bo myślał, że to rude, to jest "Rude Pravo".

  8. #48
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) DOBRY DUSZEK FORUM...ŻÓŁTA KARTKA!!!!KOMTUR MAZURSKI - napisał "Wrócę"...FORUMOWY MISTRZ PIÓRANAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃUŚMIECH FORUMFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tomek1950
    Zarejestrowany
    Jul 2002
    Posty
    14.233
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    247

    Domyślnie

    Marian Załucki

    ROZWÓD PO POLSKU

    Już jestem wolny!
    Siódmą dobę.
    Rozwód się odbył bez kłótni, bez draki.
    Różnica poglądów.
    Na moją osobę.
    Powód - to ja. Jako taki. Owaki!
    Koniec niewoli dla ducha i ciała.
    Więc nie - nie na zawsze
    człowiek się zaprzedał!
    Sąd dał mi rozwód.
    Żona mi dała.
    A Urząd Mieszkaniowy nie dał.
    Można mieć w Polsce własne zdanie,
    lecz trudno o mieszkanie na nie...

    Ale wszystko okay -
    znaczy: koniom lżej.
    Bo choć dalej razem, za to w innej roli:
    Obcy mężczyzna.
    Obca kobieta.
    "Pani pozwoli!"
    "Pan pozwoli..."
    "Od dzisiaj śpimy na waleta!"
    Nic nas nie łączy - wszystko dzieli
    z wyjątkiem wspólnej pościeli...

    A więc maleńka dyskusja co do
    kwestii "Czyj jasiek? Czyja poduszka?" -
    i już oddycham pełną swobodą
    na mej niezawisłej połowie łóżka.
    Rano ocieram słodki sen z powiek:
    zbudził się inny -
    wolny człowiek!

    Wynika wprawdzie polemika,
    która jest czyja
    połowa ręcznika -
    ale wytworna...
    Nie psioczę, nie wrzeszczę.
    Niech sobie nie myśli,
    że kocham ją jeszcze!

    Tak oto tempora mutantur...
    Ja teraz do niej jak do damy:
    żadnych pogróżek,
    żadnych awantur.
    No, trudno, już się nie kochamy...

    Przeciwnie:
    sprzątnę, zniosę śmiecie...
    Jak tu nie pomóc obcej kobiecie?!
    Czasem z kwiaciarni jakieś zielsko.
    A widząc minę jej zdziwioną,
    uśmiecham się...
    Uwodzicielsko!
    Niech wie, psiakrew, że nie jest żoną!

    I tak mi fajno, aż zacieram ręce...
    Nikt mi nie gdera, nie poucza.
    Tam niezależna kobieta w łazience,
    tu ja - niepodległy
    przy dziurce od klucza!
    (Nie bez powodu, nie bez chrapki:
    zawsze lubiłem obce babki!)

    Wytężam nieco wzrok, bo krótki...
    Ładne, cholera, te rozwódki!
    Ponętna kibić -
    i ramiona...
    Od razu widać, że nie żona!

    A ona także teraz bywa
    i jakaś milsza, i troskliwa.
    Raz nawet, widząc me amory,
    spytała mnie:
    "Czyś ty nie chory?"

    I tylko z żalem wspominamy,
    smażąc we dwoje karmenadle,
    lata stracone już na amen
    w strasznym małżeńskim
    naszym stadle:
    nic - tylko żarliśmy się co dzień,
    wieczne pretensje i problemy...
    A dziś? Inaczej!...
    Miło, w zgodzie...
    Może się nawet pobierzemy?

  9. #49

    Domyślnie



    Andrzej Waligórski

    Z cyklu: Bajeczki Babci Pimpusiowej


    Szukały dwa bizony jakąś bizonicę.
    Wtem nagle jeden wrzasnął: - O, widzę samicę!
    Po chwili jednak wraca i jęczy bidula:
    - Tfu, ale żem się naciął, to była "Vistula"!



    Złapał raz wróbel glizdę, glizda przerażona,
    A on ją zaczął dziobać dziobem od ogona.
    Dziobie ją, dziobie, dziobie, podziobał ją trocha,
    A wtem glizda powiada: - Stary, mów mi Zocha!



    Wyjrzała glizda z dziury i wesoło gwizda,
    Wtem patrzy - z drugiej strony sterczy druga glizda.
    Dalejże ją uwodzić, a ta rzecze srogo:
    - Odwal się żeż kretynko, ja jestem twój ogon!



    Spotkał raz pancernika pancernik wśród mięty
    I pyta go: a cożeś ty taki wyrośnięty?
    Na to ten duży wydał ryk okropnie gromki
    I odrzekł: tażesz ja jestem pancernik Patiomkin!



    Kiedyś pijany zając włóczył się po rżysku,
    A spotkawszy niedźwiedzia, naprał go po pysku.
    Niedźwiedź wpadłszy do domu wrzasnął: - Leokadio!
    Coś się chyba zmieniło, włącz no prędko radio!

  10. #50
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) DOBRY DUSZEK FORUM...ŻÓŁTA KARTKA!!!!KOMTUR MAZURSKI - napisał "Wrócę"...FORUMOWY MISTRZ PIÓRANAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃUŚMIECH FORUMFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tomek1950
    Zarejestrowany
    Jul 2002
    Posty
    14.233
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    247

    Domyślnie

    Marian Załucki


    SWOJSKIE STWORZENIE ŚWIATA

    Świat mi się całkiem nie podoba:
    W kosmosie gospodarka do kitu
    Gwiazdy się palą,
    jak okrągła doba -
    nawet w godzinie szczytu!


    "Na Marsa - namawiają - poleć!"
    A któż by głowę pchał pod nóż?
    Na Mlecznej Drodze
    pewnie gołoledź,
    bo znów nie posypał Anioł Stróż!...
    Burzliwe wiosny,
    mokre sierpnie -
    słowem - gdzie spojrzę - pełno wad...


    Lecz na myśl jedną
    skóra aż cierpnie:
    co by to było,
    co by to było,
    gdyby tak Polak stworzył świat?!


    Gdyby tak Polak - trafem jakim,
    Nasz rodak z wąsem w kształcie wiechcia!
    Lub... gdyby Pan Bóg był Polakiem...
    Nie!
    Tego nawet Bóg by nie chciał.


    Po prostu
    przed miliardem lat
    gdyby bieg rzeczy zmianie uległ
    i gdyby Polak stworzył świat...
    O - rany Julek!


    Kulą nie byłaby ta Ziemia!
    Nie kulą byłby Księżyc blady...
    Sześcianem? ... Nie wiem.
    Jedno wiem ja:
    Bez kantów nie dałoby rady!


    Spitsbergen byłby - gdzie Kalkuta.
    Alpy na głowie by stały...
    Włochy by miały może kształt buta,
    lecz pewnie o numer za mały!


    Tylko przez Polskę płynęłaby wartko
    szeroka Wisła... z czerwoną kartką!
    Nad nią cytryny szumiałyby z cicha,
    na każdej gałązce - zagrycha!


    A gdyby już była gotowa ta rzeka,
    Polak by chyba dłużej nie zwlekał
    i by się wreszcie
    (cieszcie się, cieszcie!)
    wziął do stworzenia Człowieka!


    Nie powiem, jak byśmy wyglądali...
    (Za dużo dorosłych na sali!)
    To nawet głupstwo już, że Adam
    pomieszałby mu się z Ewą,
    bo i tak
    (ja się z Wami zakładam!)
    co ważniejsze - poszłoby na lewo!


    ...Tyle że może w bezhołowiu ciał
    Opatrzność zrządziłaby bystra,
    że przez pomyłkę
    plecy bym miał
    nie tu - lecz u Pana Ministra.

  11. #51
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) DOBRY DUSZEK FORUM...ŻÓŁTA KARTKA!!!!KOMTUR MAZURSKI - napisał "Wrócę"...FORUMOWY MISTRZ PIÓRANAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃUŚMIECH FORUMFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tomek1950
    Zarejestrowany
    Jul 2002
    Posty
    14.233
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    247

    Domyślnie

    Marian Załucki


    JUVENALIA STARUSZKÓW

    W młodości żyje się żarliwie -
    młodość jest szczęściem i nadzieją!...
    Doprawdy ja się ludziom dziwię,
    że się starzeją...


    I wszyscy!
    Nawet płeć niewieścia!
    Znam taką jedną panią Zosię:
    przed wojną miała lat 20...
    A dziś?...Dziś.już 38!

    Jak ten czas leci!...
    Ogałaca
    nas z tego, o czym potem śni się...
    Młodość!... Ucieka i nie wraca!
    Pewnie ma chody w Orbisie...


    Jak młodość cenić - ten tylko się dowie,
    kto spryczał! - to oczywiste...
    Bo potem - jak mówi łacińskie przysłowie -
    już... omne animaI triste.
    Już wszystko mija - kończy się niestety.
    Prócz chrapki...
    Tej - na kobiety.

    Nie można pozbyć się tej chrapki -
    a to dlatego chyba głównie,
    że w Polsce same r ó w n e babki.
    Bo w demokracji wszyscy równi!

    Lecz cóż...
    Uderzam do Barbary,
    a ona już czyni mi wstręty:
    - Za stary! - mówi
    To co, że stary?
    A może nie-do-roz-wi-nię-ty?
    Może spóźniony! I to znacznie!
    I teraz się dopiero zacznie?!


    Czasami człek nie z własnej winy
    Tryb życia ,wiódł tak niespokojny,
    że się na własne spóźnił urodziny
    o rok, o dwa...
    O pięć lat wojny!


    Dorośli! Bracia outsiderzy!
    Nie dajmy, by nas krzywdził czas!
    Młodość każdemu się należy!
    Młodości!
    Proszę: skrzydła - raz!


    Urządźmy - myśl tę rzucam w dal ja -
    Juvenalia staruszków -
    jakieś... p i e r n i k a l i a!


    Zagrajmy na skrzydłach jak Concordia - Knurów!
    Poprzebierajmy się za trubadurów
    i serenady idźmy śpiewać gorące
    pad balkonami,
    pod kasztanami,
    dziewczętom po pięćdziesiątce...


    Potem pierś wypnie każdy jak heros
    i w miasto pójdziemy -
    dziarscy caballeros,
    transparent niosąc triumfalny:
    NIE CHCEMY SKLEROZ!
    NIECH ŻYJE EROS -
    I PRZYROST NATURALNY!


    A nocą dziarskie tańce jeszcze
    w rytmie szaleńczych rokendroli
    i dzikie krzyki ku orkiestrze:
    - Powoli, panowie, p o w o l i!

  12. #52

    Domyślnie

    Konstanty Ildefons Gałczyński

    "Wiersz o wielkiej wdzięczności"

    W życiu to takie proste:
    przyszedł człowiek, rękę uścisnął,
    podziękował,
    ale w poezji trudniej,
    poezja to trudne słowa.
    Uścisk dłoni to jedna chwila,
    gest paru sekund
    ale poezja ma być jak drzewo
    co się schyla
    nad nurtem naszego wieku;
    i ptaki mają być na tym drzewie,
    i promieni słonecznych wiele.
    Ja w tym wierszu wypowiadam całego siebie
    dla was i o was, nauczyciele;
    fizycy i matematycy,
    poloniści i biologowie,
    pochwałę waszej pracy
    śpiewam w gorącym słowie.
    Bezmierny mój dług wdzięczności,
    więc strof mi potrzeba jak w słońcu
    grająca kapela,
    żeby po całym kraju rozsławił się,
    rozgłosił
    wysiłek nauczyciela.
    Jakże nie pisać wiersza,
    jakże nie płonąć w podzięce
    za światło co się rozszerza,
    za dar najpiękniejszy, za wiedzę!
    Nasz świat jest słonecznym światem,
    nasz świat na wiedzy stoi –
    i dlatego dziś wieńczę oświatę,
    o przyjaciele moi!





    Julian Tuwim

    "Nauka"

    Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
    Logarytmów, wzorów i formułek,
    Z kwadracików, trójkącików i kółek
    Nauczali mnie nieskończoności.

    Rozprawiali o "cudach przyrody"
    Oglądałem różne tajemnice:
    W jednym szkiełku "życie w kropli wody"
    W innym zaś - "kanały na księżycu".

    Mam tej wiedzy zapas nieskończony;
    2ПR i H2SO4,
    Jabłka, lampy, Cookes'y i Newtony,
    Azot, wodór, zmiany atmosfery.

    Wiem o kuli, napełnionej lodem,
    O bursztynie, gdy się go pociera...
    Wiem, że ciało, pogrążone w wodę
    Traci tyle, ile... etcetera.

    Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
    Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
    Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
    Tumanili nauką daremną.

    I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
    I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
    Że ci ludzie na drugiej półkuli
    Muszą chodzić do góry nogami.

    I do dziś mam taką szkolną trwogę:
    Bóg mnie wyrwie - a stanę bez słowa!
    - Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
    Ja... wymawiam się, mnie boli głowa...

    Trudna lekcja. Nie mogę od razu.
    Lecz nauczę się... po pewnym czasie...
    Proszę! Zostaw mnie na drugie życie
    Jak na drugi rok w tej samej klasie.

  13. #53

    Domyślnie

    Andrzej Waligórski

    "Szkoła katów"

    Przed wiekami, w średniowieczu
    (z dawnych wiemy to traktatów),
    W podkarpackim mieście Bieczu
    Utworzono szkołę katów.
    Taka szkoła to unikat
    Bez najmniejszej konkurencji:
    Na jej czele Magnifikat
    Stał zamiast Magnificencji.
    A że miły i wesoły
    Zawód kata był w tych czasach,
    Przyjeżdżała więc do szkoły
    Studenterii cała masa.
    Co dzień trwały tam zajęcia
    Intensywne niesłychanie:
    Tu, powiedzmy, jakieś ścięcia,
    Tam, powiedzmy, przypiekanie,
    Ten świdruje, ów wyłupia,
    inny amputuje saczki,
    Jeszcze inny się wygłupia,
    Tak jak wszystkie w świecie żaczki...

    Ale czasem rzedną miny,
    Drżą najbardziej nawet dzielni,
    Gdy nadchodzą egzaminy
    I kolokwia w tej uczelni.
    Już profesor dał zadanie
    Z wdziękiem i z dezynwolturą:
    - Student Dreptak! Wasz skazaniec
    Ma się przyznać że jest kurą!
    Stęka Dreptak biedaczyna,
    Co naprosi się i naklnie,
    Ponaciąga, popodrzyna,
    Nim skazaniec wreszcie gdaknie...
    To też żadne Alleluja,
    Bo docenci wybrzydzają:
    - Słabo Dreptak, ledwie trója,
    U Trypućki gość zniósł jajo!

    Idą studia, że aż warczy,
    Przykładają się studenci:
    Tu coś jęczy, tam coś charczy,
    Ówdzie czka, gdzie indziej rzęzi...
    Jedni już przy doktoratach,
    Inni znów przy zaliczeniach,
    A nowicjusz dziarsko zmiata
    Palce od nóg po ćwiczeniach.
    Wreszcie dyplom, przydział pracy,
    Pasowanie ostrzem miecza,
    Ech, rozpierzchną się chłopacy,
    Pójdą w świat z pięknego Biecza!

    Lecz kat z katem
    Jak brat z bratem:
    Zawsze katu kat pomoże,
    Chatę znajdzie mu i szatę,
    Chleb, herbatę,
    Miękkie łoże,
    Kat da katu flaków, makat,
    Katamaran, Kaśkę, fiata,
    A gdzie etat kata vacat,
    Tam na etat pchnie kat kata.
    Nas też wepchnął nasz przyjaciel,
    Lecz żal mamy do faceta,
    Bo kat u nas na estradzie,
    To nie kat, lecz katecheta!

  14. #54

    Domyślnie

    Z pozdruffkami na niedzielę... IQ


    Andrzej Waligórski

    "Quiz"

    O rany jaki ścisk,
    A hałas - o kuchnia Felek!
    Zaraz odbędzie się quiz,
    Kto ma większy intelekt.
    Pchają się zawodnicy
    Z calutkiej okolicy,
    Szczególnie urzędnicy
    Oraz ich sympatycy.

    Trwają eliminacje,
    Pytają o różne sprawy:
    - Co to były libacje?
    - To były popijawy...
    - Co to znaczy hetera?
    - Taki wyciruch grecki...
    - A co pan czytał Faulknera?
    - Rodzinę Połanieckich!

    Poziom doprawdy wspaniały,
    Komisja jest szczęśliwa,
    Już przeszły półfinały,
    Już się finał rozgrywa!
    Oto czołówka ścisła
    W dźwiękoszczelnych kabinach:
    Magister Pomponik Zdzisław
    I docent Cipiryna.
    Kto w sposób bardziej zręczny
    Odpowie i błędów mniej zrobi,
    Temu autograf odręczny
    Da literat - Dreptak Zenobi.

    Już głos zabiera docent,
    Odpowiedź doprawdy świetna:
    - Co to jest jeden procent?
    - Jeden procent to jedna setna!
    Oklaski aż w uszach dzwoni,
    Okrzyki: - Joj, ale uczony!
    A już magister Pomponik
    Na pytanie czeka, cały czerwony,
    A pan prowadzący się pyta,
    Z wrażenia zupełnie mokry:
    - Co to jest hipokryta?
    - Hi, pokryta? Okrzyk, gdy ktoś pokrył,
    Na ten przykład, leżankę rypsem...
    Tu kierownik quizu rzekł mu szeptem:
    -Oj, pan, panie, nie jesteś Ibsen..
    Pan przegrałeś, proszę pana, jak neptek!

    Tu dał mu na pocieszenie
    Nagrodę w postaci lizaka,
    A docenta wprowadził na podwyższenie
    I mu wręczył autograf Dreptaka!


    Zaś kiedy obaj wyszli po tych ciężkich quizach,
    Docent jeszcze zmęczony wspaniałym finałem
    Zaczął prosić: - Ty, stary, daj trochę polizać...
    - Kaktusa !! - rzekł magister. - Nie po to przegrałem !!!

  15. #55

    Domyślnie

    Ciut reminiscencji sprzed lat ...nastu

    Andrzej Waligórski

    "Polska baba"

    Czoło potem się perli,
    Tętni bruk pod stopami,
    Maszeruje na Berlin
    Polska Baba z jajami.
    Maszeruje przez fronty,
    Przez granice się rwie,
    Tak jak w czterdziestym piątym
    Pierwsza Armia WP.

    Idzie Baba po lesie
    Podśpiewuje pod nosem,
    Oprócz jaj serek niesie
    I kociołek z bigosem.
    Zadrżał Zachód Europy,
    Spojrzał z lękiem na Wschód.
    Obudziły się Szkopy:
    - Salmonella u wrót!

    Berlin broni się słabo,
    Faszyzm w norze swej kona,
    Myśmy z tobą, o Babo,
    Polska Babo natchniona.
    Za kompleksy, za cięgi,
    Za historię, za kraj,
    Bij w zachodnie potęgi
    Celną serią swych jaj!


  16. #56

    Domyślnie

    Andrzej Waligórski

    "Święty Włodzimierz"

    Między żywych schodzi co jesieni
    Dobry, święty towarzysz Lenin.
    Wieczorami stąpa po asfalcie
    W leninówce i w niemodnym palcie.

    Chodzi, bracie, po szarym świecie,
    Wiatr mu liście pod nogi miecie.
    Idą deszcze, żółkną ogrody,
    Obryzgują go samochody.

    Patrzy Lenin w lewo, w prawo,
    Czasem mruczy sam do siebie: - Brawo!
    Czasem okiem mongolskim błyska
    I w kieszeni pięści zaciska.

    Wielkomiejski ruch dokoła,
    Tu fabryka, tam nowa szkoła,
    Oświetlone sklepy przy drodze
    I urzędnik w błyszczącej wołdze.

    Myśli Lenin: - Wszystko przewidziałem,
    Moje słowo stało się ciałem,
    Nawet trochę za dobrze się stało -
    Ciała dużo, a słowa zbyt mało...

    Jak to mało? W kinach i witrynach
    "Leninowi", "Z Leninem", "Lenina",
    Jego portret maluje chałturnik
    I kicz o nim nakręcają w wytwórni.

    Ściąga Lenin leninówkę na oczy,
    Ulicami jesiennymi kroczy,
    Widzi pałac błyszczący i nowy
    Ale nie wie czy to Smolny, czy Zimowy ?

    Idzie Lenin, w tył założył ręce,
    Drepcze za nim moje stare serce.
    Moje serce melancholijne -
    Gówno warte, bo bezpartyjne.




    Ślicznie śpiewał to Olek Grotowski

  17. #57

    Domyślnie

    Andrzej Waligórski

    "Choinka knezia"

    Raz na zamku w Kocmyrzu okrutny kneź Dreptak
    Kazał był burgrabiego powiesić na trzepak,
    Za to, że ten burgrabia kradł wprost niesłychanie,
    Lecz księżna zawołała: - Ja mam dziś trzepanie!
    Muszę na święta z kurzu oczyścić kobierce,
    Chcesz wieszać - szubienicę wystaw, moje serce!
    - E, zaraz szubienicę! - krzyknął książe w gniewie
    - Weźcie go i powieście, o, na tamtym drzewie!

    Jakoż i powieszono skazańca na świerku
    Stojącym przede zamkiem, na niedużym skwerku,
    A skazaniec był w szaty świecące odziany
    I miał na sobie śliczne, błyszczące kajdany
    Z długimi łańcuchami, które przez igliwie
    Zwisając, wśród zieleni lśniły migotliwie.

    Kneź patrzył, a do serca mu wpełzały smutki
    I wspomnienia, jak jeszcze był całkiem malutki,
    I przypomniała mu się babcia starowinka,
    Rodzice, stół, opłatek i śliczna choinka,
    I łzy mu się polały, i chcąc przeszłość wskrzesić,
    Zawołał: - Proszę jeszcze kucharkę powiesić!
    Powieszono kucharkę, co w białym fartuchu
    Wyglądała jak jeden z owych czystych duchów
    Skrzydlatych, które zwykle w okresie choinki
    Przynoszą dzieciom różne śliczne upominki...

    Zaś książę pił i płakał i wołał wzruszony:
    - Dowiesić kogoś z prawej...! teraz z lewej strony...!
    Hetman wyżej...!, pan ochmistrz mi zasłania dwórkę...
    Teściową koło pieńka, a wujka na górkę!
    Właśnie śnieżek jął padać i wszystko przyprószył,
    A kneź Dreptak do reszty urżnął się i wzruszył,
    I wybełkotał: - Ludzie! Hej, czy mnie słyszycie?
    Zasadźcie jeszcze kogoś tam, na samym szczycie,
    I fertig, można siadać do świętej wigilii!
    Lecz wszyscy albo zwiali, albo już nie żyli,

    Więc kneź, co był od wódki zupełnie zaczadział,
    Wylazłszy na choinkę - sam na szpic się nadział,
    Bo choinka bez szpica - to już jednak nie to!
    ... to dobrze, gdy dyktator jest również estetą!





    "Choinka"

    Oto choinka stoi w pokoju:
    Piękna, jak jeleń u wodopoju.
    A na niej bombki, trąbki, gołąbki,
    Srebrne jarząbki i złote ząbki,
    I landszafciki Szklarskiej Porąbki,
    Pędzla malarza Gwidona Pompki.

    Stoi choinka, jak to choinka.
    Pod nią rodzinka, jak to rodzinka.
    Znaczy się chłopczyk oraz dziewczynka,
    dziadkowie - staruch i starowinka,
    Dalej taticzek tudzież maminka,
    Szwagier, niejaki Hilary Świnka,
    Okaz cwaniaczka i sukinsynka,
    Wreszcie kuzynka na wpół kretynka,
    A pod nią kocur, chomik i psinka.
    Słowem - typowa, zwykła rodzinka.

    Zaraz serdecznie się ucałują,
    Śliczną piosenkę zaintonują,
    Z dziećmi figlarnie pobaraszkują,
    Do stołu siądą, papu skosztują,
    Mlasną, do pełna się naładują,
    Pogwarzą i popolitykują,
    Wszystkich znajomych obtentegują,
    Flachę otworzą i się podtrują,
    Potem nawzajem się poturbują.

    A wtedy przyleci aniołek,
    Z gwiazdeczką jak lśniący węgielek,
    Wylizie ostrożnie na stołek
    I powie "Och, ale bajzelek".
    I zaraz fru na ulicę,
    A zamiast prezentów i schedy,
    Zostawi im obietnicę -
    - Jak się poprawią, to wtedy...

    A oni by może i chcieli,
    Ale by pewnie nie umieli,
    Ponieważ to jest zwykła rodzinka.
    Znaczy się chłopczyk oraz dziewczynka,
    dziadkowie - staruch i starowinka,
    Dalej taticzek tudzież maminka,
    Szwagier, niejaki Hilary Świnka,
    Okaz cwaniaczka i sukinsynka,
    Wreszcie kuzynka na wpół kretynka,
    A pod nią kocur, chomik i psinka.
    Słowem - typowa, zwykła rodzinka.
    Oraz przesadnie piękna choinka,
    Która zajmuje najlepszy kąt.
    Jakby nie było - Wesołych Świąt!



  18. #58

    Domyślnie

    "[...] Przysięgam, już nigdy nie będę słaby,
    Pióro w promień przemienię i niech się promieni
    Oto nowe stulecie. A tylko dwie sylaby:
    LENIN."

    [Konstanty Ildefons Gałczyński]



    "[...] Miasto socjalistyczne
    miasto dobrego losu.
    Bez przedmieść i bez zaułków.
    W przyjaźni z każdym człowiekiem.
    Najmłodsze z miast, które mamy.
    Najstarsze z miast, które będą.
    Najmłodsze na jutro bliskie.
    Najstarsze na jutro dalekie."

    [Wisława Szymborska]


    Nie robię tego złośliwie - sam się zdumiałem, znalazłszy to w Sieci.
    Poza tym "w 1949 roku pierwszy tomik wierszy Szymborskiej "Wiersze" (wg innych źródeł "Szycie sztandarów") nie został przyjęty do druku, gdyż nie spełniał wymagań socjalistycznych" [źródło]

    Więcej tutaj Wiersze "wybrane" oraz tutaj Poezja socrealizmu 1949-1955

    To były zasrane, stracone dla pokoleń lata.

  19. #59
    Guest

    Domyślnie

    Cytat Napisał ponury63
    "[...] Przysięgam, już nigdy nie będę słaby,
    Pióro w promień przemienię i niech się promieni
    Oto nowe stulecie. A tylko dwie sylaby:
    LENIN."

    [Konstanty Ildefons Gałczyński]

    No właśnie chciałam to wpisać i to w całości.

    Przed Mauzoleum Lenina

    Ten dzień widzę znowu i znowu -
    ten dzień - nigdy nie zapomnę o nim:
    Wiatr surowy i rześki dął
    i śnieg leżał na Placu Czerwonym

    Pamiętam, że zachodziło słońce
    nad Mauzoleum, po pięknym dniu.
    Grzeszny człowiek, po latach błądzeń
    wreszcie dotarłem tu.

    Ileż by jeszcze trzeba trąb, żałobnych nut!
    Bo, że umarł, to ciągle boli -
    ten, który centrum globu przesunął na wschód
    ramieniem proletariackiej woli.

    Przysięgam: Już nigdy nie będę słaby,
    pióro w promień przemienię i niech się promieni.
    Oto nowe stulecie. A tylko dwie sylaby
    L E N I N.



    A jeszcze jeden mistrza Ildefonsa:

    Kwiaty na tor
    Otdam wsiu duszu Oktiabriu i Maju
    no tolko liry miłoj nie otdam
    .
    JESIENIN

    My mówimy chór, oni - chor,
    lecz jednaka jest tarcza i włócznia.
    Rzucam kwiaty na tor.
    Rzucam kwiaty na tor,
    Rzucam kwiaty na tor,
    którym przejeżdża rewolucja.

    Że się komuś nie podoba, to cóż?
    Tak jak my chcemy, Wisła popłynie.
    Przemielemy ziarna polskich zbóż
    w socjalistycznym młynie.

    Socjalizm to słońce, mówię wam -
    niech tam strzela w słońce zbir za zbirem.
    Nasz Październik był w Lipcu. Jemu dam
    nawet lirę.

    Szczury w końcu same wyjdą z nor.
    Nasza jest ziemia. Nasz firmament.
    Rzucam kwiaty na tor,
    którym przejeżdża rewolucja.
    Panna roztropna.
    Słońce sprawiedliwości.
    Amen.

    1948

    (Ciekawy jest ten kontekst religijny, i to w obu wierszach, prawda?)

  20. #60
    DOMOWNIK FORUM (min. 500)
    stander

    Zarejestrowany
    Sep 2002
    Posty
    596
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    1

    Domyślnie

    Powyżej to ja, Stander. Zapomniałam się zalogować.
    SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO DOMU!

Strona 3 z 5

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony