Napisał
G.N.
Kosiarka to kosiarka, a kosa to kosza, dwie różne rzeczy. Skoro piszesz że działka zaniedbana i dopiero będziesz ją cywilizować to zwykłą kosiarką za wiele nie podziałasz, a kosiarka do wysokich traw na tę powierzchnie to przerost formy nad treścią, zresztą koszty z innej półki. Chodziło mi o kosę. Kosa ma przeniesienie napędu na głowicę przez przekładnie kątową, silnik 1,2 -1,5 KM to te najsłabsze, 2 z okładem to standard, a bywają i po 4 (realnie, bo na papierze to niektóre chińczyki mają ponad 5,5 i więcej) zazwyczaj w komplecie są szelki, a jeśli nie, to przynajmniej zaczep i szelki trzeba dokupić osobno. Możesz założyć głowicę żyłkową, trójząb, tarcze itp. Podkaszarka ma przeniesienie napędu, wałkiem giętkim i silnik 0,9 km to te mocniejsze a bywają 0,6. Trzymasz cały czas w rękach bo zwykle nie ma zaczepu do szelek. Głowica tylko żyłkowa i to przeważnie na dosyć cienką żyłkę (1,5-1,6 mm podczas gdy w kosach 2,4-3 mm). No i jeszcze jedna różnica, większością kos możesz haratać choćby i cały dzień podczas gdy podkaszarka po pewnym czasie musi ostygnąć, najczęściej przyjmuje się że po wypaleniu jednego baku paliwa trzeba jej dać odpocząć. 600 m2 to już trochę za dużo jak na podkaszarkę.
To czym kosiłeś, jeśli miało 3 KM to była kosa.