Jestem po długiej nieobecności. Wiele się działo u mnie w tym czasie, niekoniecznie miłego. Lepiej pokażę kto z nami zamieszkał jakiś czas temu (dziś jest już tylko jeden osobnik, drugiego uprowadziła (dosłownie, pod kurtką chrzestna syna). Niektórzy z Was pamiętają może historię naszej piwnicznej kotki, to są jej dzieciaki, które w październiku osierociła.