Witam!
Mam pytanie odnośnie okien, które wymieniłam w zeszłym roku w sierpniu. Wszystko było (niby) OK do czasu, kiedy przyszły 25 stopniowe mrozy. Od okien makabrycznie wieje (temperatura na parapecie nie przekracza 10 stopni, a płomień zapalonej na parapecie świeczki wyraźnie "kładzie się" w stronę środka pokoju), temperatura w mieszkaniu spada do 14 stopni mimo maksymalnie odkręconych kaloryferów, znajdujących się pod oknami. Dodatkowo wzdłuż dolnych krawędzi szyb powstaje w nocy warstwa lodu o grubości 5mm...w ciągu dnia lód się topi i rzecz jasna ścieka na parapet tworząc kałuże. Każdy pokój w moim mieszkaniu stanowi sypialnię (jeśli to ma jakieś znaczenie). W każdym pokoju znajduje się nawiewnik automatyczny marki Ventair. Dodatkowo w jednym pokoju właściciel firmy tam zmierzył okna, że między ostatnim skrzydłem, a ścianą powstała luka o szerokości ok 4 cm, którą montażyści "uszczelnili" pianką montażową i DREWNIANĄ LISTEWKĄ!!! Wzdłuż wymienionego parapetu w kuchni pod spoiną silikonową powstała szpara, na której również tworzy się warstwa lodu. Pod parapet nawet nie warto ręki wkładać, chyba, że w rękawiczkach... Okna są 5-cio komorowe , marka DOBROPLAST. Posiadam pozytywne opinie i protokoły dotyczące wentylacji. Właściciel firmy twierdzi, że to kwestia za dużej wilgotności w mieszkaniu, która nawiasem mówiąc wzrosła po wymianie okien - ponieważ do środka wpada lodowate powietrze z zewnątrz. Początkowo twierdził, że będzie u producenta reklamować wszystkie szyby, ale szybko zmienił zdanie, po tym jak producent stwierdził, że zamarzanie okien to rzecz zupełnie normalna!!!!! Proszę o pomoc/poradę co mam zrobić, bo to co się dzieje zwyczajnie wykańcza mnie nerwowo . Zgłosiłam sprawę do Powiatowego Rzecznika Konsumenta... Serdecznie pozdrawiam! Dołączam zdjęcia :
http://heimen.wrzuta.pl/katalog/4rBeinPuKel/oknosan