Tak to właśnie wygląda - mniej więcej
Działka ma 110m długości i 72m szerokości.
Dom jest 25m od granicy wschodniej i zachodniej i 20m od granicy Pn.
Ziemia jest ciężka, zasadowa. Pod warstwą ok 40cm "humusu" jest ok 50cm gliny a potem wodonośny raz grubo ziarnisty a raz gliniasto ilasty piach.
Wzdłuż ogrodzenia wsch i zach w zeszłym roku, posadziliśmy świerki. W dwóch rzędach w rozstawie 2m - żywopłot niestrzyżony.
Na ścianie Pn i Pd posadziliśmy graby.
Na razie jedne i drugie są maleńkie...
Na działce zastaliśmy i zostawiliśmy duuużo brzóz, trochę sosen, kilka głogów, jarzębiny, dziką pięknie kwitnąca mirabelkę, kilka krzewów dzikiej róży i czeremchy.
To co stworzyła natura na tym kawałku ugoru jest bardzo ładne i w gruncie rzeczy nie wymaga jakichś specjalnych modyfikacji.
To była moja linia obrony przed dwoma Mamusiami, które roztaczały przed nami wizje wiejskich ogródków z rabatkami kwiatków, grządkami warzywek itd.
Miejsca jest dużo, alei Mamusie apetyt mają spory...
Gdy wreszcie udowodniłam im, że przy 3 dużych psach i masie pracy, nie ma co myśleć o wyplewionych grządkach, dostrzegły to co i mnie w oczy od dłuższego czasu kuło... WIELKI ZIELONY NUDNY PLACEK - zwany trawnikiem...
Nie był zamierzony ani planowany, jednak jak się okazało nieunikniony. W wyniku budowy domu i późniejszego równania terenu wokół niego po prostu powstał i jest.
Jak wszyscy wiemy życie nie cierpi próżni, Mamusie widząc mój brak zainteresowania (w ich mniemaniu) tym wolnym kawałkiem ziemi od bronionej przeze mnie "przyrody", przystąpiły do zmasowanego ataku. Tak o to zaczęły pojawiać się dalie, hortensje, mieczyki, lilie, tulipany aksamitki, juki ogrodowe i wszelka pstrokacizna dostępna na rynku... Powtykane w ziemię jak leci bez ładu i składu, bez jakiejś koncepcji, bez doboru do warunków glebowych już nie wspominając o guście...
Stwierdziłam, że mnie to wkurza - bo powtykać w ziemię to i owszem Mamusie chętnie ale potem podlewać i plewić to ja muszę... Skoro więc mam już to robić to niech mi się chociaż podoba to koło czego się kręcę.
Tym o to sposobem dotarłam do miejsca w którym jestem... Ciemność widzę ciemność
Lubię naturę i lubię też porządek. Podobają mi się przedogródki (vorgarten) w Niemczech i w Holandii.
Chciałabym na bazie niejako kontrastu, połączyć dziki ogród z bardzo uporządkowanym najbliższym otoczeniem domu... Da się??
Do ogarnięcia jest niezbyt duży teren:
4m od strony wejścia do domu - północ
4m od wschodu - okna od sypialni
5m od zachodu - ściana garażu bez okien
i jakieś 20m od południa - taras, okna salonu i sypialni.
Zaczęłam od rozrysowania ścieżek wokół domu:
(ścieżki mają być z granitu - zwykłe szare)
W ten sposób powstały trzy rabaty: wschodnia i dwie północne.
Północne czyli te koło wejścia widziałbym jako takie totalnie uporządkowane w tym stylu:
- Północna bliższa wschodniego rogu domu jest bardzo sucha - schody i daszek nad nimi skutecznie zasłaniają przed deszczem.
Mam więc dwie opcje zrobić nawadnianie lub wysypać grys granitowy i duże otoczaki granitowe i plus jakiś mały zielony akcent np. kosodrzewina?
- Północna koło wjazdu do garażu ma więcej wody i całkiem dobrze na niej obecnie rośnie lawenda, barwinek, bluszcz pospolity, trzmielina i szczypior... Ostrzegałam że pstrokacizna
Docelowo wolałabym jednak widzieć tam coś zadarniającego i zimozielonego np bluszcz pospolity a najlepiej jakby powstał tam gęsty dywan z mchu i np ostrokrzewy i jakieś inne wytrzymałe na mróz i zimo zielone coś - tylko żeby pstrokate nie było Latem żeby nie było monotonnie mogla bym powtykać tam jakieś cebule najchętniej irysy niebieskie lub fioletowe i kilka zielonych host
Ma to ręce i nogi???
- Przy wschodniej rosną dwie dzikie róże - są przepiękne i nie ma opcji bym je wycięła - w końcu obroniłam je przed ekipami
Teraz muszę wymyślić coś co pozwoli przejść z "ordnunggu" do dzikiego ogrodu Może jakieś małe róże parkowe?
Wiem napewno że będą tam Clematisy President - moje ulubione. Lubię też malwy... i takie coś... co na dole ma gęstą kępę liści z jednej strony w kolorze czerwonej kapusty, na długim badylku ma wiecheć różowych kwiatków
- od południa wzdłuż krótszego boku tarasu ma być rabata lawendowa 05m x 3m i "zielnik" w skrzyni.
- zachód odkładam na później - na moje możliwości czasowe to i tak sporo sobie biorę na głowę
Jak znajdę moje notatki z tym co mi się podoba i co już mądrego wyczytałam na forum to uzupełnię moją wschodnią rabatę