Podczas remontu mieszkania zrezygnowałem całkowicie z używania gazu, wypowiedziałem umowę dostawcy i zlikwidowałem rury biegnące od licznika. Wewnątrz przebiega jednak nadal grubsza rura, która powinna znajdować się na korytarzu oraz finezyjnie pozawijane rurki tranzytowe doprowadzające gaz sąsiadowi w sposób tak niebywały, że płomień zapewne mieni się kolorami od purpury po pistacjowy
Zwróciłem się do spółdzielni z prośbą o usunięcie tych rur, jako że nie widzę uzasadnienia w posiadaniu takiej instalacji, jeśli z gazem nie mam nic wspólnego. Pomijając kwestie estetyki obawiam się, że za pewien czas ktoś wpadnie na pomysł wymiany całej instalacji i niepotrzebnie rozgrzebią mi ściany, co już przerabiałem w innym lokalu. Spółdzielnia przysłała jednak odpowiedź odmowną uzasadniając, iż konieczne by było wykonanie projektu przez osobę posiadającą uprawnienia i uzgodnienie zmian z dostawcą gazu. Nie wydaje mi się to awykonalne więc ponownie zwróciłem się z prośbą o usunięcie instalacji, pozostającą jednak bez odpowiedzi.
1. Czy znacie jakiś sposób by zmusić szanowną spółdzielnię do usunięcia tej zacnej dekoracji z mieszkania?
2. Czy mają w tym przypadku prawo obciążyć mnie kosztami takiej operacji?
3. Czy jeśli wszystkie sposoby zawiodą mogę zażądać od spółdzielni opłaty za dzierżawę miejsca zajmowanego przez ich rury?
3a. Jeśli tak, to jakie są stawki rynkowe za mkw?