No to ja z poczuciem solidarności jajników.
U mnie ZAWSZE były i kotki i pieski.
Mam za soba wielu mieszkańców mojego domu.
Doszłam do jedynej i słusznej racji, iż jedynie stworzonka pci pięknej trzymają się domu.
Kocur gździł mi sie całymi dniami po za domem, a jak przychodził to ledwie żyw z wycieńczenia chęcią przedłużenia gatunku, ogryziony, wygłodniały..
Po czym jako dobra pańcia karmiłam , poiłam..pilnowałam witaminek, chuchałam i dmuchałam.. Jak tylko skubany podkurował się, myk myk..ogonek w górę i przystojniaczek szedł na panny..
Tu nie chodzi o pretensje do tego by mi myszy łowił, ale co by był na stanie rodziny jako domownik, a nie dochodzący !!
A , że mu sie pomarło niechcący, zapadła decyzja..kotka będzie.
Panna niecnie mi się prowadziła , powiła potomstwo i została wysterylizowana.
Jest piękna, nie wycieńczona non stop ciążami i karmieniami, nie oddala sie od domu dłużej niż na pół dnia.
Z 4 psich ogonów dwa należą do wysterylizowanych panienek.
I nie ma bata..panienki biją na głowę ( jak to w naturze jest widoczne gołym okiem..
swoich męskich towarzyszy )
Panowie żyją po męsku...micha, awanturki przez ogrodzenie , kopanie dołów ( nie dodaję "niszczenie krzewów " bo to już należy do zmienności konstrukcyjnej wydalania )
Nie mam zamiaru wzniecać tematu wojny pci, ale w twierdzeniu, iż " Najpierw Pan Bóg stworzył mężczyznę , potem się zastanowił i poprawił " jest dużo szczerej prawdy.
Kobiełki górą !!
ps. pozwólcie mi dożyć tylko żółtego kubka..za nadciągający 1000 post...