Kurczę, nie rozumiem tego powszechnego oburzenia. Jeśli kogoś stać na budowę bez kredytu, to o co krzyk. Jakbym zarabiał tyle, żeby sobie domek postawić z bieżących środków, to bym nie oczekiwał dofinansowywania go z ogólnonarodowych składek. Co prawda ciągle w tv słychać jak to bogaci uciekają od podatków, fikcyjnie zmieniają obywatelstwo itp. Ja jednak nie mogę się z tym oswoić. Nawet wstydziłbym się sięgać po jałmużnę podatników(w domyśle biedoty), czy to rodzina na swoim, czy dopłaty dla energooszczędnych, gdybym nie musiał.