Witam. Prawie cały ogródek mam obsadzony przez mojego Dziadzia piwoniami, lecz niestety nieomal wszystkie piwonie posadzone przy ogrodzeniu sąsiada albo nie wyrosły albo wyrosły w zmutowaniej formie . Pomiędzy siatką a pozostałymi nasadami powstał pas ok. 50 cm. Już kilka lat temu taka sytuacja wystąpiła: sąsiad przyznał się, że pryskał MOJĄ DZIAŁKĘ pestycydem na chwasty jednoliścienne. On jest emerytem i na jego ogrodzie nie ma ani jednej trawki a pomiędzy moimi piwoniami rośnie trochę trawy. Chwasty staram się regularnie wyrywać ale nie mam wystarczająco dużo czasu a poza tym uważam, że trochę trawy w ogrodzie nikomu nie szkodzi. Piwonie były posadzone po stronie północnej działki sąsiada więc w żaden sposób jej nie zacieniały. Bardzo serdecznie proszę o radę jak postąpić? Czy sąsiad miał prawo zniszczyć mi kwiaty? Jakie przysługują mi prawa? Do kogo się zwrócić o pomoc? Jak nadmieniłam już kiedyś sąsiad wytruł mi 30 krzaków piwonii i wtedy zapłacił mi tylko 150 zł i miał przekazać mi swoje 2 krzaki piwonii - czego nigdy nie uczynił. W tamtym roku mój pies się zatruł i wtedy Pani weterynarz powiedziała, że może zjadł trawę spryskaną chemikaliami. Nie łączyłam tego w żaden sposób z sąsiadem ale teraz znów się martwię . Będę bardzo wdzięczna za pomoc.