Fajne opowieści
Ja twardo stoję na ziemi, znaczy staram sie stać. Ale było pare historii, które zasiały ziarnko niepewności .
Jedne były związane z ludźmi odchodzącymi. Do każdej z tych osób pojechałam się pożegnać /chorowali długo, mogli równie dobrze jeszcze pare miesięcy pozyć.
Z każda tą osobą osobno rozmawiałam, dostałam specjalne polecenia /zalecenia/ co do postepowania z pochówkiem, likwidacją mieszkań, czy opieką nad pozostałymi czlonkami rodzin. Żadna inna osoba z bliskich takich poleceń nie dostała, najwyżej informację, że "w razie czego" mają się do mnie zglosić.
Od każdej z tych osób wychodziłam z przekonaniem, że umierają. I po paru -nastu godzinach dostawałam telefon zawiadamiający o tym fakcie.
Wszystkie polecenia tych osób wykonałam.
Przez wiele lat trafialo mi się, że musiałam być w sam raz o czasie i w miejscu różnych wypadków. Każdy mój udział w ratowaniu komuś skóry/życia później odchorowywałam. Zbuntowałam się.
Od 3 lat cisza