-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
Nasza Zoja Lux 2G mod.
Witam wszystkich samorobów i prawie samorobów.
Ta część dziennika to historia. Dom już częściowo stoi, po prostu nie przewidywałem prowadzenia żadnej relacji. W sumie, tak sobie przypomniałem że jak zaczynałem to nie znałem tego działu Forum tzn szukałem dużo np. o wentylacji mechanicznej, ale dzienników nie zauważyłem jakoś )
Żałuję, bo parę rzeczy bym inaczej zrobił... Pewnie każdy budujący ma liste rzeczy które "inaczej by zrobił".
Zakładam relacje z wielu powodów.
Po pierwsze – to nie jest dla mnie nowość, jestem modelarzem i prowadzenie relacji z budowy czegośtam nie jest dla mnie nowością, czymś dziwnym i abstrakcyjnym (jak dla niektórych którym mówiłem o tym forum)
Kolejna sprawa to ludzie – jest tu naprawdę świetna obsada, przyjazna, pomocna, inspirująca. Nie marudzą, mało się kłócą, jest fajnie (takie to nie „polskie”..). Aż się chce człowiek znaleźć w takim doborowym towarzystwie. Do tej pory przeczytałem w ciszy parę relacji, teraz chciałbym aktywniej w tym uczestniczyć.
No i na końcu – dobre rady. Nie jestem budowlańcem, hydraulikiem, cieślą, dekarzem, (to wpisz kolejne xdziesiąt profesji potrzebnych do wybudowania domu) i każda rada się przydaje (nawet jak nie wykorzystana!)
Nie będzie chyba zbyt często aktualizowana, bo tempo budowania nie jest wysokie, a ma jeszcze spaść, ale będę starał się regularnie coś tam pisać.
Ale od początku.
Mieszkamy sobie z Żoną i córeczką w jednej z niedużych wiosek na trasie S6 od Wejherowa na zachód. W sumie same domki i zero gospodarki, więc to właściwie takie osiedle domków (często to prostuje, bo jak znajomym albo dalszej rodzinie mówię gdzie się przeprowadziłem z Gdyni, to pytają się czy krowy i świnie tez mamy ) Na razie mieszkamy u rodziny żony (zwanej dalej Inwestorką), dom się buduje - ale to chyba oczywiste, inaczej by mnie tutaj nie było
Jak wspomniałem mieszkałem w mieście, w bloku i wcale mi się to nie podobało. Mało miejsca w środku, dużo sąsiadów na zewnątrz. Do ludzi oczywiście nic nie mam, w większości fajni są i w ogóle, ale dobijała mnie myśl że mieszkając na kupie można np stracić cały swój dobytek przez głupotę kogoś obcego (a dwa razy wbijałem się do sąsiadki zakręcać kurki, więc to nie takie Sci-Fi. Siedziała sobie w oknie i nic nie czuła, a cała klatka schodowa w gazie...). Chyba to jakaś fobia . Zamiast chodzić do psychiatry żeby się jej pozbyć, postanowiłem przenieść się do domku, pieniądze te same Teraz będę mógł mieć straty co najwyżej przez swoją głupotę
Życie różnie się układa i wierzę że jak czegoś bardzo chcemy to to może do nas w końcu przyjść. Dom zaczął się powoli pokazywać na horyzoncie
Pozycja startowa - mamy działkę budowlaną (od rodziców) i chęć budowania. Rodzina się deklaruje że pomoże, więc przepełnieni optymizmem zaczynamy szukać projektu.
Po kilku latach, zażegnaniu kilku kryzysów małżeńskich z tym związanych , wybraliśmy projekt Na nasze nieszczęście mieliśmy dość sprecyzowane wymagania.
- Prosta bryła, tzn dach dwuspadowy, obrys prostokąta co najwyżej z niedużym wykuszem – dopuszczaliśmy lukarny
- na parterze salon, kuchnia osobno, spiżarka, dodatkowy pokój, łazienka z oknem
- jak najmniej okien dachowych
- garaż z przejściem do domu
- metraż 120-150max.
- kotłownia na paliwo stałe
plus parę rzeczy które chcieliśmy ale bez których byśmy przeżyli.
Chcieliśmy też bardzo piwnicę, ale Plan Zagospodarowania nie dopuszczał podpiwniczania.
Ale
Wiedzieliśmy że gmina jest w trakcie zmiany Planu na naszą miejscowość, więc szukaliśmy projektu bez piwnicy, ale taki który można łatwo przerobić na podpiwniczony.
Wybraliśmy projekt Zoja Lux 2G z Archetonu. Upierałem się na podwójny garaż z uwagi na kotłownię w garażu. Normalnie to może bym malucha zaparkował, a przy braku piwnicy też trzeba gdzieś graty trzymać. Projekt daliśmy do adaptacji, przy okazji sporo go zmieniając.
Ostatnio edytowane przez Łosiu ; 10-07-2013 o 23:13
-
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
O j dłuuugo nas popamiętają w tym biurze
Lista zmian
-przedłużenie jednego wymiaru o 0.9m (długość, uznaliśmy że kuchnia jest za mała, a ze spiżarki nie chcieliśmy rezygnować, to był jeden z priorytetów)
-wykasowaliśmy okna dachowe, w zamian zwiększając te na szczytach (jedno dachowe zostało)
-wykopaliśmy połowę kominów. Chciałem wentylację mechaniczną z reku, więc zostały dymne i wentylacyjny z garażu i kotłowni
-zwiększyliśmy taras, dodaliśmy zadaszenie, zwiększyliśmy balkony (a właściwie wyprostowaliśmy, bo miały kształt trapezu)
-chyba coś tam z wyjściem na taras z salonu kombinowaliśmy, ale już nie pamiętam
-przerobiliśmy okno w kuchni
-dodaliśmy przedsionek
Czyli grubo. Po zmianach metraż ze 133 bodajże skoczył do 149m2. Budujemy z porothermu (miałem dobrą cenę), stropy monolityczne, reszta się zobaczy. W przyszłości będzie GGWC podpięte do reku.
poniżej plany PRAWIE w wersji ostatecznej, ale o tym dalej.
Projekt wentylacji przygotowała znana firma z Częstochowy na literę „T”
Załatwiliśmy pozwolenie, zgłosiliśmy, już chcieliśmy wbić szpadel (2012) ale dowiedzieliśmy się że nowy plan zagospodarowania, rodzony w bólach przez chyba 3 lata, lada moment będzie obowiązywał.
Wstrzymaliśmy cugle, poszliśmy do architektów od adaptacji i przeróbek i kolejne zmiany
-dorysowana piwnica
-kotłownia przeniesiona do piwnicy
-dodany kanał w garażu z przejściem do piwnicy. Z uwagi na różnicę poziomów w przejściu trzeba się schylać.
rzut piwnicy
Dodatkowe pomieszczenie koło kotłowni wychodzące poza obrys to pomieszczenie na opał. O góry schowane pod tarasem. Kolejny potencjalny mostek (i kolejna kasa – szkoda że przez opieszałość naszej gminy nie udało się od razu zrobić projektu z piwnicą – ale dobre i to, wcale nie było powiedziane że opracowanie nowego planu im się w ogóle uda)
Szybka zmiana w pozwoleniu jak tylko plan zaczął obowiązywać (krócej to trwało niż PNB) i mogliśmy zacząć robić z piwnicą.
No i zaczynamy.
Plan pierwotny – budowa TYLKO własnymi (i rodziny) rękami. W trakcie trochę niestety skorygowaliśmy ten plan.
Budują ja, Inwestorka, z dolotu rodzina - teść, ojciec i trójka szwagrów (każdy ma jakieś tam doświadczenie na budowach, jedni mniejsze, drudzy duże). Jest w rezerwie brat, ale na razie buduje swoje i jak się ogarnie to może przy instalacjach pomoże. Niestety ojcowie już nie mają za bardzo sił pomagać na pełen etat, a szwagrowie nie mają czasu za bardzo więc nie jest to tak że ta ekipa na co dzień robi w komplecie. Po prostu jak jest coś co wymaga większej ilości osób to się dzwoni i wzywa ekipę.
Dużo oczywiście pomogli i bez nich nie dali byśmy rady dojść do tego etapu, ale czasu mają niestety coraz mniej. No cóż, każdy ma swoje obowiązki, to normalne, takie życie.
Nieocenioną pomoc daje też nam kolega Kierbud. Oprócz dobrych rad i pilnowania żeby lipy nie było, mamy czasem możliwość okazyjnie pożyczyć przez niego trochę sprzętu potrzebnego na budowie.
Finansowanie – na razie własne środki, potem się zobaczy. Zależy do kiedy starczy kasy... Kredytów wystrzegam się jak ognia, ale pewnie to nieuniknione..
Ostatnio edytowane przez Łosiu ; 04-08-2013 o 19:21
-
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
Po wyschnięciu pomalowałem podkładem pod papę, szwagier ją przykleił i w tym samym czasie przywieźli bloczki. W związku ze zmianą pozwolenia straciliśmy trochę czasu, to dla podgonienia czasu ściany piwnicy postanowiliśmy postawić za pomocą ekipy. Musieliśmy zdążyć przed przepowiednią Majów z budową schronu, więc zależało nam na tempie. Niestety rodzina miała za mało czasu żeby pomóc murować, ponoć sami zaczęli stawiać schrony i bunkry mimo tłumaczeń że u mnie miejsce się znajdzie w zamian za pomoc.
No i te bloczki też takie cholernie ciężkie... Same bloczki były dość tanie (w porównaniu do konkurencji) , ale w praniu wyszło że o ile pierwszy transport OK, to kolejne były mocno nierówne (w pierwszym miałem wyselekcjonowane po znajomości, kolejne szły jak leci).
Ja, czyli Pan Inwestor roznosze bloczki ekipie
Ekipa załatwiona po znajomości, za nieduże pieniądze (tylko dlatego się zdecydowaliśmy), powiedzieli że mniej skasują jak nie będą musieli nosić bloczków to noszę (oczywiście bez przesady, sami też nosili, tylko na start im ponosiłem bo HDS nie dał rady wszystkiego do dziury wsadzić.
Szwagier pali pape, drugi pomaga mi nosić (bo niby ja sam bym to ponosił? Zwykły zabiurkowiec jestem padłem na ryj po połowie palety )
Ekipa już lada dzień ma wpaść, a ja nie zdążyłem chudziaka wylać. Zrobi się jak postawią mury.
Co znaczy ekipa. W środę zaczęli, czwartek, piątek na full obrotach, w sobotę wpadło dwóch na poprawki i już koniec.
zalewanie chudziaka
Zabrakło betonu.. jedno pomieszczenie dokręcone betoniarką.
Zaraz po tym tłumnie zajęliśmy się stropem. Stawiam las w środku
Teść ze szwagrem zajeli się schodami. Schody zabiegowe, więc wyższa szkoła jazdy. Ogromny szacunek za tą rzeźbę! Dwa dni drapałem się po głowie jak im to wyszło.
Strop zazbrojony
i zalany
Inwestor, czyli ja, z wibratorem
betonu starczyło w sam raz
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
Wpadł kolega. Jak na razie to jego jedyny wkład w budowę, ale mam wielkie plany co do Niego
podlaliśmy na dwa sposoby i nie popękał
Później posmarowałem całość jakimś czarnym g..nem,
od ziemi przykleiłem pas papy i heja na to przykleiłem styropian odporny na wilgoć (kolor to cecha tego styropianu, nie kwestia mojego gustu )
na to folia (ale nie kubełkowa, tylko taka gruba gładka) i zasypujemy. Przed zimą zdążyliśmy
Od strony garażu udało się wjechac sprzętem, ale od strony salonu niestety przez jesień/zimę taczkowaliśmy ręcznie z żoną.
Pozostały czas w zimę to czyszczenie desek ze stropu i sprzątanie piwnicy.
2013 Przyszła wiosna, zaczął się sezon budowlany, koniec opieprzania się i symulowania pracy.
Wiosna przyszła późno, więc na starcie jesteśmy z miesiąc do tyłu. Okazało się, że mogę pożyczyć komplet szalunków na strop ze stemplami, ale mam termin do którego muszę go zdać. Nie dość że termin naprawdę krótki, to jeszcze tak naprawdę mam dwa stropy do wylania i przez to będzie to jeszcze długo trwało. Wynikiem tego jest to że musimy znowu wziąć ekipę. Ludzie ci sami, dużo nie wezmą to jakoś przeżyje... Wszyscy, z Guru Netbetem twierdzą że to najlepszy moment w życiu inwestora-samoroba bo naprawdę widać jak robota idzie, ale niestety muszę. Nie powiem że zalewam się łzami na myśl o tym że będzie szybciej zrobione i może nawet prościej, ale mimo wszystko plany były inne.
Ekipa ta sama co przy piwnicy. 3 dni i parter stoi
jak zwykle nie zdążyłem z czymś przed ekipą i jak ostatnio to był chudziak. Tym razem w garażu (garaż nie jest podpiwniczony, tylko ma kanał z małym łącznikiem z piwnicą. Po wyjściu ekipy położyłem kanalize w garażu – od rekuperatora, odpływ + wyjście z łazienki przy sypialni nad garażem)
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
Zajeliśmy się na szybko stropem. Jak wspomniałem szalunki i stemple pożyczone, trzeba szybko oddać. Całe szczęście szybko je się stawia. W pierwszej kolejności garaż. Zaczęliśmy jednak od próby na części mieszkalnej (chudziak schnął). Największy problem dla mnie to brama, schody (sam robiłem tym razem, ale za to te są proste) i balkon.
Z tymi schodami (i tymi do piwnicy) to w ogóle były jaja. Górne koniecznie chciałem proste (tzn Inwestorka groziła różnymi rzeczami, karalnymi i nie że mają być proste i już) i żeby do piwnicy wygospodarować miejsce na drzwi o odpowiedniej wysokości i szerokości musieliśmy obniżyć podest. Stad z domu jak się idzie do garażu to najpierw parę schodków w dół, potem w górę. A w tym obniżeniu drzwi do bunkra.
zalewanie stropu
niestety beton na styk. Starczyło, ale musieliśmy wiaderkami donosić to co w koszu zostało...
początek roszalowywania. Brama – niezła zabawa była przy szalowaniu
Trzeba domurować parę pustaków żeby wyrównać poziom i dalej szybko szalować.
Dalsze szalowanie.
Przy okazji – Inwestorka w akcji. Wzięła aktywny udział w „wyścigu zbrojeń” Dzielnie wiąże, zarówno do tego jak i poprzednich stropów.
Zbrojenie prawie gotowe. Zalewanie w sobotę, w piątek do 1:30 jeszcze gięłem druty na słupki, w sobotę rano je wiązaliśmy, robiliśmy przepusty pod kanalize i wentylacje mechaniczną (sobie o przepustach w ostatniej chwili przypomniałem..). Całe szczeście się spoźnili, nie wiem czy bym wyrobił
Zalewanie
Starczyło betonu, nawet zostało i grubiej jest (szkoda że nie równomiernie grubiej )
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
Po zalaniu i rozszalowaniu, stan na dzisiaj (w sumie jedyna różnica to taka że już stemple i szalunki oddane)
Z szalowaniem pierwszego z tych stropów wystartowaliśmy 6 maja (miałem tydzien wolnego). Jeden strop łącznie ze schodami długimi na 11 stopni zaszalowany, zazbrojony, wylany, drugi (większy i bardziej skomplikowany, ale schodków tylko 4) zaszalowany, zazbrojony, wylany, przerwa technologiczna, rozszalowany i szalunki oczyszczone – koniec tego na 29 czerwiec. Wyrobiłem się Oprócz pierwszego tygodnia kiedy miałem wolne, robiliśmy w weekendy (choć można powiedzieć że właściwie same soboty) i po pracy (18-22). Kolega jak zameldowałem mu gotowość wydania sprzętu, przyznał się że nie wierzył że się wyrobimy Ma doświadczenie z budowami, w sumie z Jego ust to komplement Zajebiste uczucie jak się coś takiego uda
teraz nosze pustaki i będę startowal ze ścianą kolankową, potem wieniec i dach (pewnie sam)
Problem będzie jak chata stanie. Co dalej?
Nie mam pojęcia jakie ogrzewanie (grzejniki czy podłogowe), podłogi bym chciał drewniane, deski, ale ogrzewanie podłogowe mnie kusi.. oj i to mocno... Piec na paliwo stałe, myślę o buforze. Trochę się tu naczytałem, fajna sprawa. Ładujesz na maksa i powoli korzystasz. Ale to gdybym miał podłogówkę chyba, nie wiem jak z grzejnikami. No i jaki duży i gdzie go wcisnąć.. Piwnica niska, 2,1m ma mieć na gotowe, nie wiem też jak by go wsadzić przez te nieduże wejście i kręte schody.. Może zakopać w tym narożniku który tworzy garaż i komora na opał? Połączenie do kotłowni ekstremalnie krótkie, ale zakopanie to dla mnie troche hardcorowe podejście. Coś docieplić, poprawić, coś przecieka i problem z dojściem. Poza tym całkiem możliwe że najpierw wykończe dół, przeprowadzka i potem reszta. Boje się że z ogrzewaniem takiej nieukończonej chałupy może być problem jeżeli się robi na styk (a uważam że ogrzewanie niskotemperaturowe jest takie właśnie na styk – jeżeli nie da się dopalić większą temperaturą przy niewykończonym ociepleniu np. to będzie problem z hałasem. Będziemy zębami szczękać. Kominek w planach był na później.
Podobny problem będe miał z WM). Gdybym miał bufor, pewnie się szybko rozładuje..
Nie wiem z czego instalacje – u mnie wszyscy mówią „miedź to miedź, a nie jakiś tam plastik”. Ale parę rzeczy i tak już robie po swojemu - „po co ci tyle styropianu” już słyszałem. Będzie 20cm na ściany i 10cm na podłogę na parterze. Garaż i piwnica po 5cm. Na górę pewnie 7-8cm, byle przewody WM ukryć.
ASOLT zrobił mi OZC, ale naprawdę nie miałem czasu omówić wyników.. Może to coś rozjaśni..
Nie wiem ile dać wełny, ale to pewnie jak znajdę chwile zadzwonić do ASOLTA się wyjaśni.
Nie wiem jak ocieplę strop nad poddaszem. Naczytałem się o bieda-domkach krytych watą (mam ogromny szacunek do wiedzy Adama_MK, ale mojej sytuacji na wiele Jego podpowiedzi i rozwiązań jest chyba za późno, a inne mogą być za drogie – np. teraz bym się zastanawiał nad lanymi skosami) i chciałbym to zrobić z głową. Ktoś miał patent na zmielony styropian zmieszany z wodą i cementem, może to zamiast wełny na stropie? Z drugiej strony mówią że powinna być wełna bo niepalna... głowa mnie boli Ale mam nadzieje że przestanie i znajdzie się rozwiązanie. Z WM tez miałem taki dylemat, nawet temat tu założyłem, ale już mam wymyślone, więc może to też się jakoś wspólnie wymyśli
Zapraszam do komentowania (i radzenia ) w tym temacie. Nie chcę osobnego Dziennika i komentarzy, potem się skacze między tematami próbując zsynchronizować która odpowiedź w komentach dotyczy którego wpisu w dzienniku...
PS, przepraszam za brak foty z browarem, poprawię się..
-
ELITA FORUM (min. 1000)
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
o pierwszy gość, a tu nie zamiecione, ciastka się skończyły a czajnik zepsuty ...
Dzięki za wizyte
Styropian wg mnie warto dac jak najwiecej. Albo wlaśnie jak najlepszy jeżeli nie można więcej.
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
-
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
Bo na budowie siedze
A tak serio to nie mam nowych zdjęć więc siedziałem cicho.
Wieniec zaszalowany i zazbrojony, została kosmetyka, tu deseczka, tam deseczka, dokręcenie paru drutów ściągających, zapiankowanie szpar i wstawienie szpilek. No i zalanie.
Ze zbrojeniem była jazda, bo przy adaptacji trochę tu pozmieniano. Pierwotnie konstrukcja dachu opierała się tylko na słupkach, ale kierownik uznał że wieniec jest pewniejszy. A że pierwotne słupki zostały w pełnym składzie, to miałem troche zabawy przy zbrojeniu. Wszystkie słupki są połączone czterema prętami "L" z belką, żadnej lipy PODOBNO niektórzy tylko nabijają belke na słupki i nie wiążą eLkami, ale ja robie dla siebie i miało być porządnie. na górze 20 słupków, na garażu 12, w każdym 4 pręty w kształcie "L" wsadzone do środka. Troche ich było, ponad 15 całych prętów na to poszło
Nie wyrobiłem się do poprzedniej soboty jak planowałem, w tą nie ma mnie w domu (bo czasem rozerwać też się trzeba), zaleje więc pewnie dopiero w nastepną sobotę... Trochę późno, myślałem że się wyrobię szybciej.
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
-
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
-
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
- BB Code jest aktywny(e)
- Emotikony są aktywny(e)
- [IMG] kod jest aktywny(e)
- [VIDEO] code is aktywny(e)
- HTML kod jest wyłączony
Zasady na forum