W tym temacie, jak w tytule, chciałbym zgromadzić informacje na temat awarii pomp ciepła, jak i metod naprawy choćby w takich sytuacjach, w których nie musimy od razu wzywać serwisu.
Może zacznę od tego, co mnie spotkało jakieś dwa lata temu.
Moja pompa ni z tego ni z owego zaczęła się wyłączać. Po wyłączeniu bezpiecznika i ponownym załączeniu wszystko wracało do normy, ale tylko na jakiś czas. Konsultowałem telefonicznie z instalatorem, ale nie do końca był przekonany co może być przyczyną. Zasugerował że może być to czujnik zaniku fazy. Ale że to jest polska pompa ciepła zadzwoniłem do producenta, który potwierdził z niemal pewnością, że jest to ten czujnik. Latem były duże burze i mógł trafić go szlag. Polecił mi pojechać do pierwszego lepszego elektrycznego i kupić ten czujnik, a że akurat nie mieli go na stanie sprowadzili mi go następnego dnia. Następnie producent kazał mi odkręcić przednią osłonę pompy i wymienić wadliwy czujnik. Oczywiście wszystko po uprzednim wyłączeniu zasilania. Cała robota z wymianą zajęła mi 5-10 minut a koszt to 50zł.
Po tym doświadczeniu jeszcze bardziej utwierdzam się w tym, że dobrze zrobiłem kupując nasz rodzimy produkt. Ciekaw jestem jak sprawa by wyglądała z jakąś "markową" pompą...
A za chwilę właśnie o takiej "markowej" pompie napiszę.