EZS - no prawa fizyki niestety sa takie same jak 5 lat temu, producenci opracowali rozwiazania trwale rozwiazania dla granulacji 1mm i w STO mieszane "niepelne 1mm" ale okazalo sie ze tu juz cena jest kosmiczna. Wiec dalej nie szukali.
Tu trzeba spojrzec z pkt widzenia producenta na zagadnienie: produkt musi sie sprawdzic w wielu roznych sytuacjach, uwzgledniajac specyfike poszczegolnej budowy i wziecia odpowiedzialnosci za to co sie wpuszcza na rynek.
U Ciebie sprawdzil sie klej+farba - super. To zostaw i nie ruszaj, bo moze sie zrobic tylko gorzej.
eMajster: co do tych natryskow... no kilka widzialem i zawsze jest jakies "..ale". Moze faktycznie jakby sie zawziac i do skutku probowac... rozne agregaty, rozne dysze, hektary poprawek i pewnie da się. To nie jest krytyka, to jest wyrazenie mojej opinii na podstawie realizacji i tego co widzialem na budowach.
Dodatkowo poza zwiekszeniem wydajnosci i ilosc m2/h nie widze innych zalet, oczywiscie.... mozna by zaczac probowac przekalkulowac czas zwrotu z inwestycji w odpowiednie maszyny, bo dzieki temu ze robimy wiecej m2 w tym samym czasie zaoszczedzamy roboczogodziny pracownikow. Po x m2 maszyna sie zwraca i pozniej mozemy myslec o tym, czy obnizac cene koncowa inwestorowi, czy zarabiac dzieki temu wiecej.
Kazda metoda ma swoje wady i zalety. Jak wszystko... cos za cos. I pomimo tego ze lubie sprawdzac nowe rozwiazania - w moim przypadku to sie nie sprawdzilo stad tez nie jestem zwolennikiem natryskow w przypadku tynkow cienkowarstwowych. Zawsze z tym byl jakis klopot.
Na poczatku 2013 roku moj kolega zachwycil sie tynkami natryskowymi z ... tytana.... och..ach ... jakie cudowne... jak szybko, jak malo materialu... jak rewelacyjnie.... ile to mozna zrobic dzieki temu.
Po 3 elewacji na domku juz mu nieco entuzjam opadl... Tu "smarknelo" tu grubiej, tu cieniej... tu sie swiatlo lamie i wyglada jakby niejednolicie, tu sie inaczej ziarno rozlozylo, tu nie zalane dokladnie, i tak w kolko.... a inwestor cisnienie 150 i rosnie......
I tak jest w kazdej branzy... wprowadza sie nowosci, ale czy one sa lepsze? Miales niesmiertelna nokie 3210/3310/6310i? Moze jeszcze masz w szufladzie, albo gdzies w piwnicy... wyciagniesz... wypedzisz pająki spod obudowy, podłaczysz do ładowania i odpalisz to urzadzenie i bedzie dzialac. A wspolczesne telefony robione "nowoczesnie i szybko" po miesiacu "cos trzeszczy" po pol roku "sie zawiesza" i bateria nie trzyma, po roku to jest szrot. I akurat konczy sie umowa i bierzesz nowy model i powtorka z rozrywki.
Wszystko zaczyna sie robic "jednorazowe" i sezonowe. I w tym kierunku zmierzamy, ze wszystkim... automatycznie, szybko, byle jak.... ladne jak jest nowe a za chwile .... "cos gdzies trzeszczy" jak w naszym juz nie nowiutkim (w koncu masz juz az caly miesiac) telefonie. Wiec zloty srodek trzeba znalezc, jak dla mnie - metoda natryskowa nie jest jeszcze na tyle dopracowana aby ja stosowac, stad tez sceptyczne nastawienie.