Kamil, wydaje mi się (popraw mnie jeśli się mylę), że podchodzisz do budownictwa pasywnego mocno konserwatywnie. Przeczytałeś o kilku wytycznych i odrzucasz wszystko co wydaje Ci się nie spełnia kilku warunków. Ma być prosto, zwarto, maja być zyski od słońca czyli okna od południa i zero od północy, strefowanie pomieszczeń itp.
To co piszesz miało miejsce kilkanaście lat temu. Wtedy domy wyglądały faktycznie jak bunkry. Kliknij tutaj i czy te projekty to są projekty bunkrów? My budujemy dla nas. Dla naszej rodziny. Zgodnie z naszymi potrzebami.
Fragment jednego z opracowań IBP:

Pierwsze budynki pasywne, które powstawały w Niemczech na początku lat dziewięćdziesiątych miały kształt oraz architekturę ściśle podporządkowaną wymogom energetycznym. W efekcie ich estetyka pozostawiała wiele do życzenia (...)
Obecnie powszechnie dostępne są materiały izolacyjne oraz urządzenia przeznaczone do budynków pasywnych charakteryzujące się znacznie lepszymi parametrami technicznymi. MoŜliwe jest więc projektowanie domów pasywnych o atrakcyjnej architekturze (...) Budynek pasywny powinien mieć atrakcyjny wygląd, a równie istotne jest spełnienie oczekiwań inwestora w zakresie komfortu i funkcjonalności wnętrz.


Zastanawiałeś się, dlaczego ktoś kiedyś podał takie wytyczne? No to przełóżmy to na nasz projekt. Prosto i zwarto. W naszym przypadku garaż jest odseparowany. Balkon doklejony. Wytnij te dwa elementy oczami wyobraźni i zostaje Ci normalna stodółka i przyklejony klocek. Stodółka może być pasywna? No baaa.. większość projektów taka jest. Zwykły sześcian może być? No jasne, że może bo najbliższe ideałowi (kula) pomijając kopuły Autorusa . No to teraz połącz te elementy. Przecież można, zwłaszcza, że u nas i przestrzeń duża i zyski duże bytowe duże (to nie dom dla dwójki nowożeńców - dom zaprojektowany niejako jako wielopokoleniowy). No ale "co autor miał na myśli" pisząc o zwartej bryle? Chodzi o współczynnik A/V (powierzchnie przegród zewnętrznych do kubatury). W naszym przypadku mamy 0,7. Dużo? Średnio. O ile pamiętam pierwszą wartością graniczną w wytycznych NFOŚ była właśnie ta wartość 0,7. Później ją zlikwidowali bo domy w większości to byłyby klocki o wyglądzie bunkru a przecież można inaczej.

Im mniejszy jest ten współczynnik, tym lepiej. Dla budynków jednorodzinnych dobrze kiedy kształtuje się on na poziomie 0,8-1. Dla porównania: w budynkach wysokościowych wynosi on około 0,3, dla jednorodzinnych budynków parterowych – około 1,2.
My nie mamy domu parterowego. A/V poprawiłoby się, gdyby nad częścią autonomiczną byłoby piętro. Ale nie jest bo nie potrzebujemy takich przestrzeni. Co jeszcze? Świadomie zrezygnowaliśmy z wysokiego sufitu w salonie. Był w pierwszej koncepcji ale doszliśmy do wniosku, że to fajne rozwiązanie ale na kilka miesięcy. Później już nam spowszednieje a kubaturę powietrza grzać trzeba. Lepiej aby w tej przestrzeni ktoś mógł żyć i mieszkać. Powstał pokój a zniknął z innego miejsca. Z prostotą wiąże się też taki dogmatyczne moje podejście do okien połaciowych. Miały być ale ich nie ma. Może być ciut ciemno w gabinecie i górnej łazience? W gabinecie nie powinno. Łazienka będzie na sztucznym oświetleniu (teraz tak mamy i nie jest źle). Prostota? Żadne wykusze, lukarny itp. udziwnienia. Nie chcemy, nie potrzebujemy.

Zyski od słońca. Przeszklenia od południa i południowego-zachodu to 17m2. Zobacz, to dwa albo trzy olbrzymie okna tarasowe i dodatkowo jeszcze jakieś zwykłe okno. Taki projekt jest Ci łatwo sobie wyobrazić. Tak w większości wyglądają projekty, które linkowałem powyżej. My to mamy. Fixa południowego specjalnie już więcej nie powiększaliśmy (jest taka możliwość a cena przystępna) ponieważ nie ma już takiej potrzeby.
Okna od północy są bo muszą być, bo tak chcemy. Stanowią drogę ucieczki ciepła. Zgadza się. Zysków słonecznych od nich nie ma. Zgadza się. Dlatego kosztują więcej bo maja być maksymalnie ciepłe. Jak znajdę czas albo odszukam swoje notatki to wrzucę bilans zysków i strat przez okna. Dodam, że ekspozycja południowa pozbawiona jest drzew. Słońce bez problemu dotrze do wnętrza budynku. Chyba, że mu się latem przeszkodzi (łamacze światła/zewnętrzne żaluzje).

Odnośnie OZC i faktyczne zużycie. OZC to obliczeniowe zapotrzebowanie na ciepło. Obliczeniowe a nie wskazujące ile ktoś zużyje energii na ogrzanie domu. Przyjmuje się pewne założenia. Wszystko zgodnie z norma PN EN 12831:2006 „Instalacje ogrzewcze w budynkach. Metoda obliczania projektowego obciążenia cieplnego”. Przyjmuję więc w łazienkach 24 stopnie (27,86 m2 w tym ta łazienka połączona z pralnią) Natomiast przyjmuje 16 stopni w hallu wejściowym z którego wchodzi się do obu części mieszkalnych (19,29 m2). Pozostała powierzchnia to 20 stopni (272,94 m2). W sumie ogrzewanej powierzchni mamy 320,09 m2. Te 16 stopni dla hallu wejsciowego wynika z tego zapisu w normie:


– w których nie występują zyski ciepła, przeznaczone na pobyt ludzi:
o w okryciach zewnętrznych w pozycji siedzącej i stojącej,
o bez okryć zewnętrznych znajdują-cych się w ruchu lub wykonują-cych pracę fizyczną o wydatku energetycznym do 300 W,


Wedlug mnie to pomieszczenie literalnie spełnia oba te warunki. To pomieszczenie przez które albo przechodzi się w okryciach (z zewnątrz lub z garażu) docierając do garderoby albo też bez okryć zewnętrznych.

Tylko jak to się ma do praktyki? Nijak. Senioratka (60m2) jak będzie miała 18 stopni to będzie już upał. Dlatego ściana pomiędzy tymi sekcjami jest cieplejsza. Przy ogrzewaniu podłogowym czyli promieniowaniu (norma nie bierze tego pod uwagę) może wystarczy nam prawie wszędzie z 2 stopnie mniej. A może uznamy, że 22-23 stopnie wszędzie to w sam raz dla nas? Ale to nie wszystko. Przy OZC zakłada się przecież projektowaną temperaturę zewnętrzna (-20oC) i średnią temperaturę roczną (7,6oC). Przyjdzie taka zima jak ta, które się skończyła i okaże się, że dom ma zapotrzebowanie o wieeeele mniejsze? Albo odwrotnie? Nie ma sytuacji idealnych. Ale ciągnijmy ten temat. Zyski bytowe. Gdzieś w wyliczeniach OZC zawarty jest fakt, że mamy dwie niezależne kuchnie? Albo kolejne "grzejniki" to ilość tv. Teraz wystarczy, że rano wstanę i odpalę tv i mogę grzejnika nie odkręcać (gdy jest średnio chłodno za oknem). Ale co jeśli mamy mieć X telewizorów i do tego pewnie jeden będzie działał prawie nonstop? Jeden to 100W. Człowiek dorosły to 100-120 W. U nas przyjęto to normą i wynosi ona 2,5W/m2 (widełki to 2,5-3,5W). W OZC nie przyjmuje się ile kto spędza czasu w domu i ile poza nim. Jak wspomniałem wcześniej u nas praktycznie zawsze ktoś będzie w domu. Trochę ludzi przewinie się przez dom (pokój gościnny to nie fanaberia a wynik sytuacji rodzinno-towarzyskiej). Tak żyjemy, tak będziemy żyć i ten dom projektowany jest dla nas a nie dla stworzenia modelu obliczeniowego. Czyli innymi słowy OZC to pewne uproszczenia i założenia.

Jeszcze w kwestii wentylacji. Różnice dla tego samego domu mogą być znaczne. Większa wymiana powietrza to większe zapotrzebowanie na ciepło ogrzania. Kwestia podejścia. Poniżej fragment maila jak to można rozwiązać i z czego mogą wynikać różnice:

Troche pogrzebalem i udalo mi sie znalezc pare informacji. Do programu NFOŚiGW przygotowano dokument "podecznik dobrych praktyk" jako swoiste kompendium wiedzy jak zaprojektowac dom energooszczedny w swietle programu dofinansowania. Jest tam fragment dotyczacy wielkosci wymiany powietrza:


2.2.3. Minimalne wymagania w zakresie parametrów technicznych, jakościowych i użytkowych układów wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła
Obliczanie wymaganej ilości powietrza wentylacyjnego
W przypadku budynków mieszkalnych jedno- i wielorodzinnych do obliczania strumienia powietrza wentylacyjnego należy stosować normę PN B 03430:1983/Az3:2000 „Wentylacja w budynkach mieszkalnych zamieszkania zbiorowego i użyteczności publicznej – Wymagania”. Dobrana centrala wentylacyjna oraz instalacja powinna pozwalać na regulację wielkości strumienia w zakresie od 60% do 150%. Nadmierne zwiększenie strumienia powietrza wentylacyjnego będzie prowadzić do wzrostu strat ciepła na wentylację i zużycia energii elektrycznej oraz spadku wilgotności względnej powietrza wewnętrznego w okresie zimy.


Czyli wnioskuje z tego, ze obliczenia projektowe powinny byc wykonane z zastosowaniem popularnej normy PN-B 03430:1983/Az3:2000. Z tego co rozumiem, aby okreslic ilosc wymienianego powietrza musimy zsumowac ilosc zuzytego powietrza a ilosci podane sa w normie. Norma wskazuje wielkosci zaleznie od funkcji pomieszczenia a nie od jego kubatury.
Jesli tak, to nanioslem kilka zmian na projekt, ktore i tak byly planowane i ktore beda w praktyce zastosowane:
- polaczylem dwie spizarnie obok kuchni na parterze w jedno pomieszczenie. Nie bedzie tam juz dodatkowej lodowki wiec nie ma sensu rozdzielac tego pomieszczenia.
- garderoba w mniejszej czesci bedzie zlikwidowana i bedzie tam tylko jedno duze pomieszczenie typu "pracownia" wraz z szafami w zabudowie
- pralnia i lazienka na poddaszu bedzie jednym pomieszczeniem. Bedzie to lazienka z czescia na pralke. Zdefiniowanie pralni i lazienki jako odrebnych pomieszczen mija sie z rzeczywistoscia.


Po podliczeniu wychodzi raptem 345 m3. Zdaje sobie sprawe, ze to malo ale jednak jest to zgodne z norma. Nawet z zapisem normy zwiekszajaca wymiane w kuchniach z 50 na 120 m3 mamy 485m3 :
2.1.3. Okresowe zwiększenie wentylacji kuchni. Zaleca się projektowanie urządzeń wentylacyjnych umożliwiających okresowe zwiększenie strumienia objętości powietrza usuwanego z kuchni w czasie jej użytkowania, do co najmniej 120 m3/h.
Z tym, ze jest to tylko zalecenie wiec mozna pominac.
Z drugiej strony powinno byc rownowaznie okreslone nawiewanie powietrza w pomieszczeniach czystych.
Ruszamy w czerwcu .. albo sierpniu. SSO to 1,5-2,5 miesiąca. Na tym zakończymy albo pójdziemy dalej i zamkniemy dom aby podłubać coś w środku zimą.