Witam,
Mam problem w nowym mieszkaniu z prądem.
Zjawisko polega na tym, że włączając jakieś pojedyncze urządzenie (niezależnie od obwodu) np.: pralka, suszarka, piekarnik zaczynają się po pewnym czasie spadki i wzrosty napięcia na innych obwodach (jest ich ok. 12). Czasem nawet dzieje się to przy włączonym świetle i laptopie podłączonym do gniazdka. Światło zaczyna migać (spadki i wzrost napięć nawet z chwilowym całkowitym wyłączeniem) i po pewnym czasie wyłączają się różne korki z różnych obwodów.
Poniżej film gdzie nastąpił wzrost napięcia na żarówkę (potem wygłaszam kwestię: "zaraz pier*lnie" ) i zaraz potem wyłącza się obwód, na którym jest lodówka i listwa (przepalając się jednocześnie; ponadto dwie żarówki już mi się przepaliły).
Czy możecie mi coś doradzić co to może być lub w jaki sposób można to jednoznacznie zdiagnozować (deweloper łaskawie przyśle elektryka i nie chcę, żeby mi próbował wmówić jakieś farmazony). Będę bardzo wdzięczny za pomoc.
Deweloper póki co uważa, że to prawdopodobnie moja wina bo była modyfikacja instalacji. Faktycznie były drobne przesunięcia gniazdek i źródeł światła natomiast ja uważam, że ponieważ ten problem dotyczy wielu obwodów także tych niemodyfikowanych wina jest albo w skrzynce albo jeszcze na zewnątrz (raz wyłączyły się także korki na klatce). Z tego co ja się znam to mechanizm różnicoprądowy powinien zadziałać gdy coś jest nie tak a działa bardzo opieszale... (podobnie jak deweloper). A do tego różnice napięcia nie powinny przechodzić między obwodami?
Dzięki i pozdrawiam.
PS. Aktualnie żyję na dwóch obwodach: Światło i gniazdka w kuchni (do lodówki) i także to występuje jak włączę światło w kilku pokojach (w porywach 300W...).
PS. Ponieważ sprawa jest oficjalnie w toku nie podaję nazwy dewelopera ale jeśli uznam, że jestem oszukany gdzie tylko mogę będę publikował jego nazwę..