To będzie orędzie dla tych, którym do głowy kiedyś wpadnie kupno działki przy lotnisku. Bo siedzę właśnie, próbując na maksa wykorzystać czas, kiedy młode śpi i popracować trochę. Może i moje podejście byłoby inne gdybym tego dziecia nie miała, chociaż w sumie wnerw taki sam, czy próbujesz spać, czy boli Cię głowa, czy Ci dziecko budzą.
No więc kochani czytacze, NIGDY NIGDY nie kupujcie działki przy lotnisku, no chyba że jesteście masochistami, jesteście przygłusi lub po prostu uwielbiacie samoloty. Chociaż śmiem twierdzić, że lubić się je da, jak się je ma sporadycznie i na życzenie.
I żeby nie było wątpliwości - nie mieszkam przy Okęciu ani pod trasami przelotu F-16 (chociaż w sumie zdarza się to tutaj raz na rok i wtedy trzeba szyby trzymać, żeby gawiedź, zgromadzona na festynie miała fun). Mieszkam przy lotnisku SPORTOWYM.
I nie, nie w bezpośredniej bliskości. Nikt nie przypuszczał, że piloci awionetek szkolą się na zasadzie: zesraj się a wykonaj to 100 razy. Otóż taki szkolący się pilot (niech go kurde kurcz złapie) uczy się startów, podrywania i uziemiania maszyny czy jak to tam się zwie. No może i fan i frajda, ale ja słyszę terkocząco srająco warczącą awionetkę nisko NAD moim dachem dokładnie z zegarkiem co 3 minuty (tyle wynosi jego start, kółko, lądowanie i poderwanie...) tak głośno, że wzbudza mi się dziecięca niania na górze przy zamkniętych oknach i opuszczonych roletach to szlag mnie jasny trafia. Dziecko niby przyzwyczajone, ale kurcze, kiedy dla mnie warta jest każda minuta jego drzemki a radosnemu pilotowi omsknie się jeszcze parę metrów niżej to taki samolocik zakichany BUDZI mi małego, wrr.
Myślicie, że jest to koniec zmartwień? dziecko dorośnie i takie tam,.. otóż nie.
No chyba, że lubicie podgłaśniać telewizor wieczorem, bo jest, moi drodzy coś takiego jak szkolenia nocne. I uwaga. Pomimo kilkukrotnego wysyłania na lotnisko policji z interwencją, oni za nic mają ciszę nocną. I tu kolejna niewyjaśniona bzdurka: loty nocne odbywają się w takim czasie roku, kiedy już o 18:00 jest ciemno. Nic to, chyba zbyt mało im ciemno, skoro startują zwykle koło 20:00 i uwaga - kończą łaskawie o 23:30.
I tak start, przelot, lądowanie, start, przelot, lądowanie... człowiek naprawdę ma ochotę strzelać.
Powiecie: trzeba było sprawdzić miejsce, gdzie chce się mieszkać. No tak, sprawdzaliśmy każdy aspekt, a pośrednicy nieruchomości bagatelizują ten problem mówiąc: ależ to tylko sporadyczne przeloty i w ogóle nie przeszkadza... taaa
PRZESZKADZA, utrudnia życie, wkurza. Dziś marzę o oknach trzyszybowych, nie dlatego, że jest zimno, ale dlatego, że jest po prostu głośno, zawsze wtedy kiedy ja potrzebuję ciszy, kiedy chcę żeby dziecko spało w wózku na tarasie, kiedy pracuję, kiedy chcę odpocząć. I niech mi nikt nie mówi, że to tylko awionetka, słyszeliście kiedyś startującego Antka? masakra.
Wisienką na torcie jest fakt, że lotnicy i ci wszyscy amatorzy tego sportu lubią spędzać tak wolny czas, kiedy? tak tak, w niedziele i święta. Zapraszam na grilla w towarzystwie wiecznie warczących ptaków na niebie, grunt, że sobie spokojnie pogadamy na tarasie bądź ogrodzie.
Także jeśli kto żyw i chętny - niech zwróci na to uwagę i nie da się naciąć jak ja. NIE KUPUJCIE DZIAŁKI przy lotniskach! Te sportowe są równie koszmarne co lotniska pasażerskie.
Czasem natura jest na tyle łaskawa, że zmienia kierunek wiatru i te przeklęte gruchoty startują w odwrotną stronę, ale niestety w mojej okolicy przeważają jednak wiatry zachodnie.
znikam... właśnie kolejny przelot obudził małego, wrrrr!